Dreszczowiec w Kamiennej Górze

id-24.pl 2 dni temu

Piłka nożna. Jeleniogórska klasa O

Olimpia Kamienna Góra – Włókniarz Leśna 3:3 (1:1)

Zawsze bardzo ciężko grało się Olimpii w spotkaniach z Włókniarzem. Nie inaczej było w dzisiejszym spektaklu. Gospodarze prowadzili 1:0, 2:1, 3:2, jednak za każdym razem przyjezdni doganiali miejscowych. Ostatnia bramką dla Leśnej padła już w doliczonym czasie gry. Bohaterem podopiecznych został dzisiaj bez wątpienia bramkarz Ździebłko, który wygrał przynajmniej cztery pojedynki sam na sam z zawodnikami gości.

Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla miejscowych. Piekarczyk kapitalnie wyłożył futbolówkę Sochackiemu, a popularny „Kosa” nie zmarnował takiego prezentu. Niestety odpowiedź dużo wyżej notowanych gości była natychmiastowa. Spory kiks przy wyprowadzeniu piłki popełnił Bieńkowski, rywale przejęli piłkę i Zasada nie miał już innego wyjścia jak faulować w polu karnym zawodnika gości. Arbiter wskazał na „wapno” Do piłki podszedł Młynarski i trafił na 1:1. W 9. minucie nasze serca zabiły mocniej. Moszyk z 20. metrów sprawdził formę Gilewskiego. Przyjezdni nie chcieli być gorsi. Smurzyński kropnął przy krótkim słupku, jednak Ździebłko kolejny raz pokazał klasę. Trzy minuty później ten sam piłkarz gości dostał doskonałą futbolówkę na centymetry z głębi pola, ale kolejny raz nasz bramkarz jakimś cudem zatrzymał ten bramkowy kontratak. W rewanżu Piekarczyk był na minimalnym spalonym. Potem przed polem karnym Włókniarza futbolówkę stracił Kamil Młodziński (na zdjęciu) i poszła szybka filmowa kontra. Młynarski oszukał nasz blok defensywny, ale ponownie Ździebłko udaną interwencją zapobiegł utracie bramki. Te niewykorzystane okazje gości zemściły się na nich. Z prawej flanki Sochacki zagrał piłkę w pole karne, natomiast skrzydło zamknął Kamil Młodziński, wyprowadzając Olimpię na prowadzenie. Kiedy wydawało się, iż zawodnicy Olimpii dowiozą korzystny wynik do przerwy ponownie na nosie zagrał nam Młynarski. Goście mogli jeszcze zmienić rezultat potyczki, jednak golkiper Olimpii śmiałym wybiegiem poza pole karne uprzedził szarżującego Młynarskiego. W drugiej połowie w dalszym ciągu były emocje do samego końca. Pierwszy minimalnie niecelny strzał oddał Gorczyca. Następnie po kwadransie gry tylko sobie wiadomym sposobem Gilewski na linii bramkowej zatrzymał świetny wolej Moszyka. Minutę później ponownie nasz doświadczony pomocnik został sfaulowany w 16 gości i arbiter użył gwizdka. Do wykonania stałego fragmentu gry podszedł sam poszkodowany, który wyprowadził kamiennogórzan na prowadzenie 3:2. Futbolówkę na 4:2 miał Sochackie, jednak Gilewski udowodnił, iż jest klasowym bramkarzem. Rywale rzucili wszystko na jedną szalę i co chwilę wyprowadzali zabójcze kontrataki. Ździebłko uwijał się jak w ukropie, broniąc bardzo groźne uderzenia Góraja i Młynarskiego. Ten ostatni ponownie ośmieszył naszą obronę w 91. minucie, pakując piłkę do siatki gospodarzy. Przyjezdni spokojnie powinni wygrać ten mecz, jednak za pierwszym razem Respondek zatrzymał strzał do pustej bramki, natomiast za drugim Ździebłko zablokował uderzenie z główki Gilewskiego. Niestety przedwcześnie z boiska zszedł z obandażowaną głową Zasada.

Olimpia: Ździebłko – Trusiuk, Stepko, Zasada (63’ Respondek), B. Młodziński – Bieńkowski, Moszyk, Gorczyca, K. Młodziński – Piekarczyk, Sochacki.

Włókniarz: Gilewski – Wichuła, Augustyn, Teske, Mikołajczyk – Góraj, Berliński, Twardowski, Smurzyński – Młynarski, Awdziej.

Grzech

Idź do oryginalnego materiału