Drogie owoce na Mazowszu. Za maliny w hurcie choćby 80 zł za kg

1 dzień temu
Zdjęcie: Drogie owoce na Mazowszu. Za maliny w hurcie nawet 80 zł za kg (autor: RDC)


Drogie owoce na Mazowszu. W przededniu lata bardzo wysokie ceny osiągają między innymi maliny.

Jak mówi Maciej Kmera z giełdy w Broniszach, ich cena hurtowa to choćby 80 zł za kilogram.

Maliny są bardzo drogie, ponieważ jeszcze jest nie pora na nie. Maliny się zaczynają w lipcu, a tutaj maliny są w ofercie z upraw szklarniowych. Cena jest kosmiczna jak na razie, 60-80 złotych za kilogram, ale na szczęście ona jest konfekcjonowana w takich 100 gramowych łódeczkach papierowych, więc nie trzeba kupować całego kilograma, tylko wystarczy 100 gram. Ale już lata dzień zaczną dojrzewać maliny tunelowe. Podaż wzrośnie, ceny spadną — tłumaczy.

Drogie są także czereśnie, zwłaszcza te importowane z zagranicy.

Oczywiście droższe są zagraniczne, pochodzące z Hiszpanii, ale o najwyższych kalibrach, czyli powyżej 30 mm średnicy. I tutaj hurtowa cena oscyluje między 40 a 50 zł. Oczywiście można kupić też tańsze, za 35-40 zł — wskazuje.

Polskie czereśnie dopiero się zaczynają.

Pierwsze dwie odmiany, takie najwcześniejsze - Rivan i Majowa - to są takie odmiany o drobnych owocach, choćby mniejszych niż wiśnie. I ceny zależą się od tego kalibru, od 15 do 20 zł za kilogram — zaznacza Kmera.

Przymrozki spustoszyły sady

Drogie owoce to konsekwencja wiosennych przymrozków i strat w sadach. Michał Karwacki z powiatu łosickiego przyznaje, iż stracił miejscami choćby 100 proc. zawiązków owoców i kwiatów.

No to po prostu zniszczył, można powiedzieć w stu procentach, no dwa procent może zostało. Nie dość, iż czereśnie, ja mam tu ponad trzy hektary tych czereśni, mam wiśnie, też mam tam dwa i pół hektara, no mam po prostu taki rok, czy to owoce pestkowe. Czy owoce takie jak ja mam jabłoni, też jeszcze mam sporo jabłoni, myślałem, iż na jabłoniach chociaż trochę będzie lepiej — opowiada.

Sadownik ocenia, iż to najgorszy sezon odkąd pamięta.

Tragedia jest w naszym rejonie, po prostu nie pamiętam, ja mam 42 lata, mój ojciec też tam prowadził gospodarstwo wcześniej, to nie pamiętam takich strat jak w tym roku — mówi.

Jednocześnie przyznaje, iż ze względu na straty lokalnie owoce mogą być choćby 30-40 proc. droższe.

No pewno będzie to drożej, ale w jakim stopniu będzie to drożej? Przecież to też konsument trochę to dyktuje, czy będzie kupował też za takie pieniądze owoce. A może też tak wyjdzie, iż po prostu zaraz import jakiś przyjdzie, czy z Grecji, czy tam z Turcji, nie wiem, tak strzelam po prostu — tłumaczy.


Na Mazowszu zarejestrowanych jest ponad 300 komisji szacujących straty w rolnictwie. Będą odwiedzać gospodarstwa w czerwcu i dopiero wtedy będzie wiadomo, jakie są szkody spowodowane przez przymrozki.

Idź do oryginalnego materiału