Druga karetka „N” dla noworodków rusza 1 lipca. Lepsze zabezpieczenie dla noworodków

2 dni temu

Od 1 lipca w Małopolsce będzie działać drugi zespół ratownictwa neonatologicznego. Po miesiącach interwencji i niepewności Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie wraca do systemu – tym razem z kontraktem NFZ.

Do tej pory wystarczył jeden telefon z Tarnowa, Nowego Sącza czy Zakopanego – i w Krakowie nie było już żadnej karetki zdolnej ratować życie noworodków w stanie zagrożenia. Przez pół roku w całym województwie działał tylko jeden zespół neonatologiczny typu „N”. W regionie, gdzie co roku rodzi się ponad 28 tysięcy dzieci, to był dramat. Teraz wraca drugi zespół – przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. System odzyskuje równowagę.

– Mamy to! Z nieskrywaną przyjemnością informujemy, iż od 1 lipca 2025 r. na terenie Małopolski będzie funkcjonowała druga karetka neonatologiczna „N” – ogłosił wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.

Umowa podpisana. Karetka wraca do systemu
To efekt konkursu ogłoszonego w kwietniu przez Małopolski Oddział NFZ. Nowy kontrakt otrzymał Uniwersytecki Szpital Dziecięcy – ta sama placówka, która jeszcze kilka miesięcy temu musiała wycofać karetkę z powodu braku środków. Teraz ambulans będzie działać oficjalnie, jako element systemu ratownictwa medycznego.

– Od wielu miesięcy podejmowaliśmy starania, żeby karetka neonatologiczna była karetką systemową. Dzisiejszy dzień to wielka euforia – mówił podczas briefingu prasowego dyrektor szpitala, dr hab. Wojciech Cyrul.

Za mało karetek, za dużo dzieci
O tym, jak poważny był to problem, przypomina prof. Ryszard Lauterbach, wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii. – Pierwszy raz od ponad 30 lat, odkąd jestem konsultantem, udało się doprowadzić do takiego rozwiązania – zaznaczył.

W ubiegłym roku zespół typu „N” w Małopolsce zrealizował 465 interwencji – najwięcej w Polsce. Dla porównania: średnia krajowa to 210. Doliczając wcześniejsze wyjazdy zespołu szpitalnego, całkowita liczba transportów noworodków sięgała choćby 680 rocznie.

– Jedna karetka nie jest w stanie tego udźwignąć. Wystarczy, iż jest już w trasie albo ma awarię – i noworodki w stanie zagrożenia życia zostają bez zabezpieczenia – alarmował jeszcze w marcu krakowski radny Tomasz Daros, inicjator rezolucji Rady Miasta Krakowa w tej sprawie.

Trzeci ambulans w przygotowaniu
To jednak nie koniec zmian. Podczas konferencji prasowej prof. Lauterbach ujawnił, iż w Małopolsce powstaje trzeci ambulans – całkowicie nowy, nowoczesny i sfinansowany przez prywatnego sponsora. Karetka ma stanowić rezerwę i być wsparciem w sytuacjach krytycznych.

Małopolski Oddział NFZ potwierdza, iż będzie reagować na rosnące potrzeby. – Kiedy widzimy większe zapotrzebowanie, szczególnie jeżeli chodzi o dzieci, możemy ogłosić konkurs uzupełniający i rozpocząć finansowanie kolejnych placówek – powiedział Marcin Ślusarski z NFZ.

System się sypał
Wszystko zaczęło się od styczniowego pisma Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, w którym poinformowano wojewodę o konieczności zawieszenia działania karetki. Ambulans działał przez lata, ale wyłącznie dzięki środkom własnym szpitala. Gdy funduszy zabrakło, zespół zniknął. W całym województwie została tylko jedna karetka typu „N”.

W odpowiedzi wojewoda Klęczar wystąpił do Ministerstwa Zdrowia z wnioskiem o pilne rozwiązanie problemu. – To nie jest tylko kwestia liczb czy procedur. To kwestia konkretnych dzieci i ich rodzin, które muszą mieć pewność, iż w najtrudniejszej chwili pomoc będzie na miejscu – podkreślił.

Od 1 lipca w Małopolsce będą funkcjonować dwa pełnoprawne zespoły neonatologiczne: jeden przy Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym, drugi – ponownie – przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. Oba z kontraktami, finansowane z publicznych środków.

O potrzebie drugiej karetki neonatologicznej alarmowali już w marcu miejscy radni. Tomasz Daros z Koalicji Obywatelskiej zainicjował projekt rezolucji Rady Miasta Krakowa, wzywającej rząd do natychmiastowego zakupu drugiego ambulansu.

– jeżeli ta jedna karetka jest zajęta albo się zepsuje, noworodki w stanie zagrożenia życia mogą nie dostać na czas potrzebnej pomocy. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca – mówił Daros w rozmowie z KRKNews.pl (cała rozmowa tutaj)

Jak tłumaczył, karetka typu „N” to mobilny oddział intensywnej terapii, wyposażony w inkubator, respirator, pompy infuzyjne i specjalistyczne monitory. – W zwykłej karetce tego nie ma. Przewiezienie noworodka bez odpowiedniego zaplecza byłoby skrajną nieodpowiedzialnością – zaznaczał.

Idź do oryginalnego materiału