Entuzjaści Drum Fest 2024 nie mogli mieć w tym roku powodów do narzekania. Choć przez lata organizator przyzwyczaił fanów imprezy do koncertowego maratonu, szeregu warsztatów i konkursów w okresie od końca września do listopada, to teraz udowodnił, iż krótsza formuła może wypaść równie ciekawie. I co ważniejsze, wartościowo pod kątem artystycznym.
Drum Fest 2024, czyli bardzo intensywny weekend
Na festiwal perkusyjny przyjechali uznani muzycy. Wśród nich byli m.in. Rick Latham, Dave Weckl, Mike Stern, Dennis Chambers, Bill Evans, Keith Carlock i Gary Husband.
Imprezę otworzyło w piątek 25 października trio Ricka Lathama nastrojowym koncertem w funkowych brzmieniach.
– To już moja trzecia wizyta w Opolu, a druga z zespołem. Po raz pierwszy byłem tu sam, miałem także swoje warsztaty. A ostatnim razem na Drum Fest byłem w 2016 roku – wspominał przed koncertem Rick Latham w rozmowie z „O!Polską” chwaląc atmosferę i klimat imprezy.
W weekend przyszła pora na kolejne wyczekiwane występy. Oba wyprzedane, cieszyły się największą frekwencją.
I tak wrażenie zrobił sobotni show, którego największą gwiazdą był Dave Weckl, amerykański perkusista jazzowy, który na Drum Fest powrócił po 14 latach. Jego grupa zagrała w składzie: Tom Kennedy – gitara elektryczna, Eric Marienthal – saksofon i Stu Mindemann – klawisze.
W niedzielę, scenę we władanie wzięli gitarzysta Mike Stern z zespołem. W składzie znalazł się także perkusista Dennis Chambers. Obaj muzycy na opolski festiwal przyjechali po raz drugi.
Wielu uczestników tegorocznego Drum Fest mówiło, iż to właśnie ten koncert zrobił na nich największe wrażenie.
Bill Evans – gwiazda saksofonu w Opolu
Na wielki finał w muzyczną podróż opolan zabrał amerykański saksofonista Bill Evans, który promował nową płytę ze swoim zespołem The Vansband Allstars. Za bębnami zasiadł Amerykanin Keith Carlock (grał m.in. z takimi artystami jak m.in. Sting, John Mayer, Diana Ross), za klawiszami Gary Husband.
– Zaczynałem od fortepianu, ale potem zobaczyłem grę saksofonistów w big bandzie. Miałem jakieś dziesięć lat i pomyślałem, iż to naprawdę fajne. I wtedy powiedziałem mamie, iż chcę grać też na saksofonie – opowiadał Bill Evans, który w trakcie swojej wspaniałej kariery miał okazję występować m.in. od 1980 roku w zespole Milesa Davisa, gdzie grał na saksofonie tenorowym i sopranowym.
Fani dobre muzyki szczęśliwi
Poziom imprezy chwalili również uczestnicy festiwalu.
– Chodzę na koncerty festiwalu perkusyjnego od samego początku. Bardzo nas zasmuciło, gdy to wszystko przygasło w czasach Covidu. Na szczęście impreza wróciła pełną parą. Publiczność jest, co widać. A formułą czterech dni pod rząd jest może choćby lepsza. Łatwiej się zorganizować – zauważył pan Robert z Opola, który był na Drum Fest 2024 w niedzielę i poniedziałek.
Podobne wrażenia odebrał pan Krzysztof z Biskupic koło Kluczborka.
– Świetni wykonawcy z całego świata na bardzo wysokim poziomie technicznym i artystycznym – ocenił Krzysztof Kachny. – Dziś przyjechałem bardziej na Garry’ego Husbanda niż Billa Evansa. Słyszałem dużo o tym artyście, ale nie widziałem go jeszcze na żywo.
Wśród festiwalowej publiczności można było dostrzec przedstawicieli różnych grup wiekowych. Przed poniedziałkowym koncertem spotkaliśmy również rodzinny duet pana Grzegorza i jego córki Marty.
– Zawsze spotykaliśmy się na Drum Fest z najwyższej Klasy muzyką. W tym roku nas nie mogło zabraknąć – mówił pan Grzegorz z Tarnowa Opolskiego, który na festiwalu perkusyjnym bawił się w ubiegłych latach m.in. na koncertach z muzyką progresywną i występach takich grup, jak np. Stick Men, KTU.
– Towarzyszę dziś tacie licząc na miło spędzony czas i wartościowe brzmienia dodała pani Marta.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.