Dariusz Wojciechowski z Nietkowa po studiach osiedlił się w Toruniu. Prowadził życie jak wielu znajomych: rodzina, dom, praca, przyzwyczajenia, skuteczna pogoń za dobrobytem. Dzień za dniem…
Pewnego dnia jadąc samochodem autostradą w delegację zauważył, iż jego wzrok gwałtownie się pogarsza. Zawrócił do domu i zaraz potem gwałtownie do lekarza. Zdiagnozowano wylew płynu surowiczego pod siatkówkę. To miało być tymczasowe, miało się wchłonąć, a sytuacja wrócić do normy. Życie miało jednak dla niego inny scenariusz. Był listopad 2017 r. Stan wzroku gwałtownie się pogarszał i rok później nie widział dobrze też na drugie oko. Dopiero wtedy zdiagnozowano adekwatną chorobę, ale stan zapalny w obu oczach poczynił nieodwracalne zniszczenia. Lekarze próbowali jeszcze ratować to, co pozostało, przechodził kolejne operacje, jednak okazało się, ze było już za późno. Na jedno oko nie widzi już nic, drugie to 4 procent normy, czyli cienie bez ostrości i mgła…
Niebawem rozpadło się jego małżeństwo, pozostała tylko miłość do córki Darii. Musiał się wyprowadzić, wrócił więc do domu rodzinnego. Nowe życie zaczęło się na brzegu jego starej kanapy gdy usiadł i zdał sobie sprawę, iż może wszystko zacząć od nowa, dając nadzieję na lepsze życie nie tylko sobie. Przekroczył niewidoczny próg nowego świata.
Krok
Tak chce mi się iść, nieważne gdzie.
W głowie myśli ścisk… A czas tak mknie…
Tak, chcę dokądś dojść, choć w oczy wiatr…
Nie, nie powiem dość, nim stanie czas.
Pójdę w obcy świat, choćby i w mrok,
gubiąc ziarnka lat, stawiam ten krok.
Nie chcę już tu stać, w tym dżdżystym dniu,
już nadszedł czas, uciec ze snu.
Chcę czuć każdy krok i każdy dech,
nim przyjdzie zmrok, nadejdzie Zmierzch.
Trzeba tak wciąż iść, dopełnić los…
Otwieram te drzwi i stawiam krok.
(wiersz autorstwa Dariusza Wojciechowskiego ze zbioru „Nieobecność”)
Zdjęcia autorstwa bohatera reportażu zrobione z wykorzystaniem 4 proc. wzroku w jednym oku.