Piłkarze Lechii Zielona Góra pokazali dzisiaj dwie twarze w meczu 3 ligi z Polonią Nysa.
W I połowie grali dobrze, mieli dużą przewagę i prowadzili 1-0. W drugiej części spotkania oddali inicjatywę rywalom i mieli problem…Rywal skorzystał, zaatakował, strzelił gola i mecz skończył się podziałem punktów.
Od początku Lechia grała po swojemu – gwałtownie i intensywnie, gwałtownie zaczęła tworzyć groźne sytuacje i gwałtownie strzeliła gola.
W 16 minucie Kamil Olek strzelał karnego po tym, jak wcześniej został sfaulowany przez rywala w szesnastce. Strzał z 11 metrów obronił wprawdzie bramkarz gości, ale przy dobitce był bezradny.
Potem jeszcze Olek miał przynajmniej dwie dogodne sytuacje, głową strzelali też Łukasz Tumala czy Rafał Ostrowski, ale do przerwy było tylko 1-0.
W drugiej połowie odważniej zaczęli grać goście, a w grze Lechii zaczął pojawiać się bałagan i do tego coraz większa nerwowość.
Poza tym brakowało ruchu z przodu, ale też przy atakach zespołu z Nysy Lechia kilka razy stała i czekała na to, co zrobi rywal zamiast go aktywnie atakować.
I jak tak Lechia się przyglądała to w 73 minucie nysianie wbili piłkę w pole karne, gdzie stał Mikołaj Kuc, a ten po przyjęciu piłki uderzył obok Jakuba Bursztyna i był remis.
W końcówce Polonia miała świetną szansę do wygrania meczu, ale świetnie jej strzał obronił Jakub Bursztyn. Lechia z kolei reklamowała u sędziego rzut karny po dotknięciu piłki ręką przez rywala – gwizdek milczał, a mecz ostatecznie skończył się wynikiem 1-1.
Trener Lechii – Sebastian Mordal:
Mateusz Zientarski – Lechia:
Więcej o meczu w DOGRYWCE na 97,1 fm w poniedziałek po 18:00.

4 godzin temu















