DZIADKOWIE (CZ. II)

tygodnikzamojski.pl 3 dni temu

Był z tym nie lada problem, bo organizacja takiego przyjęcia wymagała znacznego nakładu środków. Rodzice mojej Babci byli zaś zbyt honorowi, żeby przyjąć pieniądze oferowane przez przyszłego zięcia. Babcia opowiadała, iż jej mama jechała aż pod Kraków, żeby zakupić tam mięso z zabitego na tę okazję świniaka, przywiezionego potem przez gospodarza wozem drabiniastym. W tamtych czasach w biedniejszych rodzinach nie wręczano prezentów ślubnych, a panna młoda otrzymywała jedynie wyprawę.
Wika
Koniec

Idź do oryginalnego materiału