Dzieci przebrały się za komorników i rozniosły pisma. Ich halloweenowy plan zaskoczył wszystkich

7 godzin temu

Na warszawskich Bielanach pojawiły się kartki o „zajęciu komorniczym” podpisane przez fikcyjnego „Janusza Zabieraja”. Choć gwałtownie okazało się, iż to halloweenowy żart grupy 12-latków, sytuacja wywołała niemałe poruszenie. Część mieszkańców chwaliła kreatywność młodych „poborców cukierków”, inni alarmowali, iż taki żart mógł przestraszyć starsze osoby.

Fot. Pixabay

Halloweenowy żart, który podzielił warszawiaków. Na Starych Bielanach pojawiły się kartki o „zajęciu komorniczym”

Warszawskie Stare Bielany stały się w tym roku nieoczekiwanym centrum halloweenowej sensacji. Na skrzynkach pocztowych wielu mieszkańców pojawiły się kartki informujące o rzekomym „zajęciu komorniczym”. Pod pismem widniał orzeł, oficjalny ton i podpis „Janusz Zabieraj” — rzekomy poborca. Jak się okazało, za całą akcją miały stać… dzieci.

Kartki, które pojawiły się na klatkach schodowych i w skrzynkach, wyglądały jak autentyczne zawiadomienia. Widniała na nich zapowiedź wizyty „komornika” 1 listopada 2025 roku w celu „odbioru”. Wielu mieszkańców w pierwszej chwili wzięło pismo za prawdziwe, co wprowadziło niemałe zamieszanie.

„Bielańskie duszki” w akcji

W mediach społecznościowych gwałtownie pojawiły się zdjęcia i relacje z tego nietypowego happeningu. Jedna z internautek napisała, iż za akcją stały „bielańskie duszki” — grupa 12-letnich sąsiadów przebranych w mini garnitury, z teczkami w rękach, którzy odwiedzali domy, żartobliwie „egzekwując” halloweenowe cukierki.

„Zrobili wspaniałego psikusa, choć u niektórych starszych mieszkańców spowodowali szybsze bicie serca. Gratulacje za pomysłowość!” – napisała autorka posta, który gwałtownie zyskał popularność w lokalnych grupach.

Śmiech i krytyka

Nie wszyscy jednak uznali akcję za zabawną. W komentarzach pojawiły się głosy, iż żart mógł wywołać niepotrzebny stres, szczególnie u seniorów, którzy mogli wziąć ogłoszenie za prawdziwe pismo od komornika.

„Taka kartka w skrzynce starszej osoby może naprawdę przestraszyć. Młodzi się uśmieją, ale starsi i samotni mogą dostać ataku paniki” – napisała jedna z komentujących.

Inni bronili młodych żartownisiów, twierdząc, iż Halloween rządzi się swoimi prawami i to dobry przykład kreatywności dzieci, które zamiast straszyć w klasyczny sposób, postawiły na inteligentny dowcip.

Gdzie kończy się żart, a zaczyna przesada?

Sprawa z Bielan pokazuje, jak cienka bywa granica między niewinnym dowcipem a nieodpowiedzialnością. Choć dla wielu była to zabawna historia, inni uznali, iż to przykład nieprzemyślanej zabawy kosztem starszych i mniej zorientowanych mieszkańców.

Eksperci od komunikacji społecznej podkreślają, iż tego typu żarty mogą być świetną okazją do rozmowy z dziećmi o empatii i odpowiedzialności. Bo choć intencje były niewinne, skutki mogły być znacznie poważniejsze.

Idź do oryginalnego materiału