Jacek Woźniak od wielu lat jest odpowiedzialny za szkolenie młodzieży w ABRAMCZYK Polonii. – choćby z zewnątrz słychać, iż to złote pokolenie bydgoskiego sportu. Ja staram się tonować takie opinie i dać chłopcom w spokoju pracować – mówi trener bydgoskich adeptów w rozmowie z MetropoliaBydgoskaPL.
Bogumił Burczyk, dziennikarz MetropoliaBydgoska.PL: Ma pan przyjemność współpracować z wieloma znakomitymi młodzieżowcami. Niektórzy osiągają sukcesy na arenie międzynarodowej, inni mają ciekawą historię, jak choćby Jan Rompkowski czy Bartosz Nowak.
Jacek Woźniak, trener młodzieży w ABRAMCZYK Polonii Bydgoszcz: Zgadzam się z panem. Ta praca to powód do wielkiej dumy, zresztą trudno, aby było inaczej. Pochwały płyną zewsząd, a uznanie środowiska jest ogromne. Ja staram się jednak tonować nastroje, bo zachwyt i hurraoptymizm nie są wskazane w tej pracy.
Chłopcy powinni twardo stąpać po ziemi, wówczas łatwiej im się rozwijać. Oczywiście sukcesy Wiktora Przyjemskiego i Maksymiliana Pawełczak bardzo cieszą. W ubiegłym sezonie obaj sięgnęli po mistrzostwo świata w swoich kategoriach. Wiktor wygrał SGP 2, a Maks SGP 3.
Z kolei wątki Janka i Bartka są faktycznie ciekawe. W przypadku Bartka, szkoda iż zaczął swoją przygodę z czarnym sportem tak późno. Nie zmienia to faktu, iż nieustannie robi postępy. W podobnym tonie można wypowiadać się na temat Janka. Obaj zaczęli ścigać się na poważnie w żużlu po ukończeniu 18 roku życia.
Mamy także wielu innych zdolnych adeptów, ale o nich rzadziej się pisze. Na przykład Emila Maroszka, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia albo Adama Putkowskiego, objeżdżającego się w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Z kolei Mieszko Mudło dopiero przygotowuje się do większych wyzwań i zdobywa doświadczenie w niższych kategoriach. Kibicom mogę zdradzić jeszcze jedno.
Co takiego?
Myślę, iż za rok zrobi się głośno o kolejnych młodych bydgoskich talentach. Jest trzech chłopców w minizużlu, którzy rokują bardzo pozytywnie. Ta praca to czysta przyjemność.
W dzisiejszych czasach młodzież na wysokim poziomie to klucz do sukcesów.
Co widzieliśmy choćby po ogromnym wkładzie w wynik drużyny Wiktora Przyjemskiego. Regulamin premiuje wykorzystywanie młodzieżowców, co uważam za adekwatne rozwiązanie. Kibice mają sentyment do wychowanków, więc są zadowoleni, gdy o wyniku mogą decydować zawodnicy z ich miasta.
Z kolei szkolenie juniorów staje się szczególnie opłacalne, na czym korzysta dyscyplina. Osobiście jestem uradowany, iż w przyszłym sezonie w naszym składzie nie zabraknie wychowanków. Już jest Szymek Woźniak, lada moment 16 lat skończy Maks Pawełczak, a do drużyny wraca Wiktor Przyjemski.
W tym miejscu chciałbym podkreślić, iż nikogo nie faworyzujemy. Kacper Andrzejewski nie jest z Bydgoszczy, ale traktujemy go, jakby był. To również bardzo obiecujący zawodnik. Ma niespełna 19 lat i duże możliwości. jeżeli będzie sukcesywnie pracował nad poprawą mankamentów, może wiele osiągnąć.
Współpracował pan zarówno z seniorami, jak i juniorami. Co sprawia większą satysfakcję?
Nie traktuję tego w ten sposób. To przede wszystkim zupełnie inne wyzwania. W przypadku treningów ze starszymi zawodnikami zwraca się uwagę na zupełnie inne aspekty. Z kolei młodzież często szkolimy już od miniżużla, pomagając im kształtować nawyki od najmłodszych lat. Satysfakcję sprawia realizacja celów wchodzących w zakres poszczególnych obowiązków. A te w obu przypadkach są zupełnie inne.
Przed Bartoszem Nowakiem i Kacprem Andrzejewskim bardzo wymagające zadanie. Jak trener ocenia ich gotowość na finał Metalkas 2. Ekstraligi.
Zdecydowanie pozytywnie. jeżeli podejdą do czekającego ich zadania ze skupieniem i pokorą, młodzież może być atutem bydgoskiej drużyny. To natomiast zależy od przygotowania mentalnego. Na pewno jednemu i drugiemu zawodnikowi nie można odbierać potencjału, ale to nie jest jedyny czynnik, który decyduje o końcowym rezultacie. Bartek i Kacper mają już na koncie zwycięstwa z lepszymi juniorami od siebie. Potrafili wygrywać także z seniorami. Wierzę, iż udowodnią klasę sportową na torze.