Dziesiąta porażka i AZS-AWF ostatni na półmetku

3 godzin temu

Nie udał się piłkarzom ręcznym AZS-AWF wyjazd do dalekiego Szczecina. Na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek Ligi Centralnej w sobotę 14 grudnia przegrali z tamtejszą Pogonią 25:30 i nie opuścili ostatniego w tabeli miejsca. Aż siedem skutecznych ciosów zadał im były klubowy kolega Jakub Polok, wychowanek bialskiej Olimpii.

SANDRA SPA POGOŃ Szczecin – AZS-AWF Biała Podl. 30:25 (14:12).

Pogoń: Makowski, Witkowski – Morawski (2), Biały (6), Krok (8), Polok (7), Fabisiak, Wiśniewski (2), Biernacki (2), Nowak (2), Mitruczuk, Kruszelnicki (1), Czajkowski.

AZS-AWF: Adamiuk, Kwiatkowski – Chepyha, Wierzbicki (5), Trela (2), Koc (1), Wójcik (2), Kandora (3), Rodak, Andrzejewski (2), Antoniak (3), Burzyński (3), Lewalski (3), Wojnecki (1).

Sędziowie: T. Gaweł i Ł. Nowak (obaj z Zielonej Góry).

Kary: Pogoń – 12 min., AZS-AWF – 12 min.

Bialczanie zaczęli fantastycznie, bo w 4. minucie, po celnych rzutach Szymona Koca, Franciszka Wierzbickiego i Olafa Wojneckiego, wygrywali trzema bramkami. Wystarczyły jednak dwa wygrane z Dominikiem Antoniakiem i Kocem pojedynki Daniela Makowskiego oraz błąd Wojneckiego, by już po siedmiu minutach był remis. Za chwilę trzecie z rzędu trafienie zanotował Patryk Krok, i to Pogoń wyszła na prowadzenie 4:3.

Adam Witkowski broni karnego Filipa Burzyńskiego (fot. Sandra Spa Pogoń FB)

Od tego momentu przez jedenaście minut trwała wymiana ciosów, za jaką należy uważać zarówno zdobywane na przemian bramki, jak też udane interwencje bramkarzy – Łukasza Adamiuka i Makowskiego, którzy nie skapitulowali przez blisko sześć minut. Ostatni przy stanie 8:8 nie dość, iż nie dał się pokonać Antoniakowi, to jeszcze obronił dobitkę Łukasza Kandory. Wcześniej Filip Lewalski obił słupek, a Koc poprzeczkę. W ostatnich minutach pierwszej połowy, gdy było tylko 12:11 dla gospodarzy, w bialskim zespole zaczęły mnożyć się straty, i po dwóch bramkach Kroka przewaga Pogoni wzrosła do 14:11, by po rzucie Wierzbickiego zmniejszyć się do dwóch.

Gdy po wznowieniu gry obrotowy AZS-u zdobył bramkę kontaktową (14:13), wydawało się, iż nasza drużyna może pokusić się w sobotni wieczór o punktową zdobycz. Niestety, w ciągu kolejnych trzynastu minut trafili zaledwie raz. Adam Witkowski nie dał się pokonać Wojneckiemu, Wierzbickiemu, dwukrotnie Kocowi, Lewalskiemu, a Filipowi Burzyńskiemu choćby z karnego. Dla akademików była to już od początku sezonu 21. (na 66) niewykorzystana tego typu próba! W międzyczasie cztery razy Wiktora Kwiatkowskiego pokonał Jakub Polok, niemający litości dla swoich byłych kolegów wychowanek Olimpii i trenera Marcina Stefańca, wskutek czego w połowie drugiej części spotkania szczecinianie wygrywali już 23:14.

Później, na szczęście, i oni zaczęli popełniać błędy, Kwiatkowski obronił rzut Poloka oraz karnego Kroka, i dzieląca zespoły różnica zaczęła się zmniejszać. W efekcie, po celnych rzutach Kandory, Wiktora Wójcika, Wierzbickiego i Lewalskiego w ostatnich minutach, bialczanie przegrali 25:30, i przez cały czas pozostają „czerwoną latarnią” Ligi Centralnej.


Rezultaty pozostałych meczów ostatniej w pierwszej rundzie kolejki: Anilana – Jurand 34:32, Fit Dieta – Gwardia 33:32, Nielba – Stal M. 30:34, Padwa – Grunwald 27:28, SMS ZPRP I – Olimpia 38:31, Stal Gorzów Wlkp. – Siódemka Miedź 33:35.

AZS-AWF (9 pkt.) jest na półmetku sezonu ostatni i ma coraz więcej punktów straty do bezpiecznego miejsca. Znajdująca się tuż na nim Olimpia Piekary Śląskie zgromadziła 11 punktów, a Fit Dieta Żukowo oraz Grunwald Poznań po 14. Pierwsza Stal Mielec (38 pkt.) jeszcze bardziej uciekła rywalom i ma aż 12 punktów przewagi nad Gwardią Koszalin (26) oraz 14 nad Stalą Gorzów Wielkopolski i Jurandem Ciechanów.

W ostatni przedświąteczny weekend akademików czeka inauguracja rundy rewanżowej. W sobotę 21 grudnia o godz. 17 zagrają w Wągrowcu z Nielbą (dziesiąta z 15 punktami), z którą we wrześniu przegrali u siebie 23:24.

Roman Laszuk

Idź do oryginalnego materiału