Dziś Niedziela Palmowa. Procesja z palmami w Opolu

1 rok temu

Niedziela Palmowa – wjazd do Jerozolimy

Rozpoczęła się ona na schodach domu biskupiego. Podczas krótkiego nabożeństwa diakon odczytał Ewangelię o uroczystym wjeździe Chrystusa do Jerozolimy.

Biskup Waldemar Musioł pobłogosławił i pokropił wodą święconą przyniesione przez wiernych palmy. Następnie procesja – ze śpiewem pieśni – przeszła do kościoła św. Sebastiana. To ze względu na trwającą przez cały czas renowację katedry

Zwyczaj odbywania procesji na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy został zapoczątkowany w IV wieku w Jerozolimie. W wieku IX przyjął się także w Rzymie, a od średniowiecza znany jest w całej Europie, także w Polsce.

Po wejściu procesji do świątyni ks. biskup przewodniczył mszy św. W jej trakcie na głosy odśpiewano opis Męki Pańskiej.

– Słuchając opisu Męki Pańskiej w Niedzielę Palmową odkrywamy historię wielu ludzi bliskich Jezusowi. Oni w wydarzeniach Wielkiego Tygodnia mocno się pogubili z powodu niezrozumienia i odrzucenia uniżenia, pokory, wyniszczenia Jezusa aż po śmierć krzyżową. To m.in. mieszkańcy Jerozolimy, Piotr, Judasz i pozostali apostołowie, którzy rozczarowali się Jezusem, zwątpili w Niego – mówił w kazaniu bo Musioł.

Postawa rozczarowania Bogiem

– Ta postawa „rozczarowania Bogiem” bywa też naszym udziałem – dodał. – Przychodzi w momentach, w których Jezus zaprasza nas jako swoich uczniów do udziału w Swoim uniżeniu. W momentach, w których nasze pragnienia rozmijają się z wolą Boga, w momentach, w których nasze życie przyjmuje kształt krzyża cierpienia, choroby, samotności i odrzucenia. (…)

– Postawa niezrozumienia uniżenia Jezusa jako sposobu zbawienia człowieka bywa też postawą „społeczną” obecną choćby we wspólnocie wierzących – kontynuował biskup.

– Wielu katolików chciałoby Kościoła tryumfującego, „machającego szabelką Bożej sprawiedliwości” zwłaszcza wobec tych, którzy nie mieszczą się w kategorii wierzących i praktykujących. Upominają się – w imię „koślawie” pojętej wierności Tradycji – o surowość, karność i po ludzku zaprowadzaną w Kościele sprawiedliwość. Wciąż wielu z „grymasem niezadowolenia” spogląda na Papieża Franciszka, który definiuje Kościół bardziej jako szpital polowy dla zranionych niż jako pałac dla wybranych i sprawiedliwych. (…)

– Dlatego bardzo potrzebujemy kolejnego Wielkiego Tygodnia w naszym życiu: potrzebujemy ponownie zobaczyć, jak Jezus realizuje trudną wolę Ojca bez szemrania; potrzebujemy widzieć znowu, jak w niezasłużony sposób pozwala się poniewierać, jakiego doświadcza cierpienia z Miłości do człowieka. (…) I z wysokości Krzyża zaprasza nas, byśmy na tę Jego Miłość dali odpowiedź miłością i przyzwoleniem na nasze uniżenie, uczestnicząc tym samym w Jego dziele zbawienia.

Idź do oryginalnego materiału