– Zawodnicy Stali zrobili to, co mieli zrobić. Ale zrobili to pod wodzą Oskara Palucha, który zdobył najwięcej punktów. To jest klucz całego meczu – mówili eksperci. Zwrócili też uwagę, iż Paluch wcześniej miał słabsze mecze, a jego dobra forma z Grudziądza może być punktem zwrotnym.
W studio padło jasne zdanie: "wraca Paluch, wraca Stal". Bo zespół Stali funkcjonuje tylko wtedy, gdy ich młody junior jedzie na poziomie seniora z top 5 ligi. Problem w tym, iż Paluch nie może jechać w każdym biegu. Gdy wykorzysta swoje pięć startów – robi się nerwowo.
Znak zapytania przy Oskarze Fajferze
Pojawił się też temat Oskara Fajfera, który – jak zaznaczyli eksperci – przez cały czas szarpie. Jedne biegi dobre, inne zupełnie przeciętne. "Gdyby Fajfer był w formie, to wszystko byłoby łatwiejsze. Ale nie jest", mówił jeden z komentatorów. Brakuje konsekwencji, a to w dalszej części sezonu może być problem.
Słaby punkt: brak głębi w składzie
Długo rozmawiano o strukturze zespołu. Eksperci zgodnie ocenili, iż Stal jest drużyną „na pierwszy front” – nie na całość meczu. "Zaczynają mocno, ale potem kończy się pole manewru. Nie ma kim łatać dziur" – padło w studio.
Kiedy Paluch kończy swoje starty, a Thomsen lub Fajfer nie jadą na poziomie, zostaje goła konstrukcja bez zaplecza. "Mikołaj Krok musiał pojechać, bo nie ma nikogo innego. Ale to tylko pokazuje, jak ta drużyna jest zbudowana", komentowali eksperci. Mówiono też, iż Krok „musi pojechać, bo po prostu jest w składzie”, a nie dlatego, iż daje realną wartość punktową.
Wygrywają, ale wciąż balansują na granicy
– "To będą takie mecze. Stal będzie wygrywać, ale będzie się przy tym działo dużo dziwnych rzeczy. Bo skład jest taki, jaki jest. Zwroty akcji to będzie ich stały motyw" – oceniono wprost. Padały głosy, iż Lewiediew nie utrzymuje formy z domowego toru na wyjazdach, a Vaculík mimo punktów nie dominuje. Na tle tego, jak prezentowali się zawodnicy z Grudziądza, zwycięstwo 50:40 to bardziej efekt braku jakości po stronie rywala niż siły Stali.
Marek Hućko i powrót kontroli w teamie Palucha
W drugiej części programu pojawił się Oskar Paluch. W rozmowie opowiedział o współpracy z Markiem Hućką, legendą gorzowskiego żużla i mentorem wielu zawodników – w tym Bartosza Zmarzlika. Paluch przyznał, iż Hućko odegrał dużą rolę w przygotowaniu do meczu, pomagał przy ustawieniach motocykla, podpowiadał rzeczy z zewnątrz i wprowadził spokój do boksu.
– „Cieszę się, iż był z nami. To pomaga, kiedy ktoś doświadczony może spojrzeć z boku. Mam nadzieję, iż będzie częściej” – mówił Oskar Paluch w programie. Eksperci zgodzili się, iż to nie tylko wiedza techniczna, ale też mentalne wsparcie, które ma ogromne znaczenie dla młodego zawodnika.
Bez Palucha – nie ma planu B
Końcówka rozmowy nie zostawiała złudzeń: jeżeli Paluch wypadnie z rytmu, Stal będzie mieć problem. – „Jeśli nie ma dobrego grajka, to żadna legenda w parkingu nic nie zrobi. Paluch jest mądry, słucha. Ale nie da się wszystkiego oprzeć na nim” – powiedział jeden z ekspertów.
Wnioski po meczu z Grudziądzem są więc jasne:
Stal Gorzów może wygrywać u siebie, ale potrzebuje więcej niż jednego lidera. Bez większej rotacji w składzie, bez skutecznych zmian i bez stabilnego drugiego frontu – margines błędu pozostaje wąski. A PGE Ekstraliga 2025 nie wybacza braku głębi.