Emeryt rozebrał się w sądzie do bokserek. Takiego numeru nie pamiętają najstarsi pracownicy…

12 godzin temu
11 marca przed południem 69-latek pojawił się w Sądzie Rejonowym w Zamościu w charakterze obwinionego o popełnienie dwóch wykroczeń: używania słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym oraz zakłócania spokoju i porządku publicznego. – Przed sądem nie było wolnego miejsca, więc zaparkowałem samochód pod Leclerkiem i poszedłem na salę rozpraw – opowiada emeryt, który zgłosił się do naszej redakcji.Bokserki, skarpetki, pantoflePod koniec rozprawy mężczyzna zaczął się rozbierać. – Sąd nie chciał udostępnić nagrań z monitoringu, poczułem się obdarty z poczucia sprawiedliwości – relacjonuje. – Powiedziałem: „Jeżeli odbieracie mi wszystko, to weźcie sobie jeszcze moje ubrania, a ja idę na ulicę żebrać”.Został w bokserkach, skarpetkach i pantoflach. Z jego relacji wynika, iż opuścił sąd i rozpoczął marsz w stronę samochodu. Przyodziany w bokserki, skarpetki i pantofle zamierzał pokonać parking sądowy, a następnie przejść na światłach na drugą stronę ulicy, by znaleźć się na parkingu przy swoim aucie. Wyliczył, iż udało mu się zrobić 70 kroków. Na parkingu sądowym mieli dogonić go ochroniarze, a następnie – po wykręceniu rąk – powalić na „glebę”. – Przecież to rozbój w biały dzień! – denerwuje się nasz rozmówca. – Moja wolność została naruszona! We czterech na emeryta? Zalały mnie poty i chyba straciłem przytomność. Prawy bark strasznie mnie bolał, wezwano pogotowie i pojechałem do szpitala.W bokserkach? – Nie, ktoś przyniósł z sądu ubrania i wrzucił je do karetki – dopowiada emeryt.Trafił na SOR zamojskiego szpitala „papieskiego” ze skręceniem i naderwaniem stawu barkowo-obojczykowego. Z karty informacyjnej wynika, iż podczas wywiadu zgłaszał ból prawego barku. „Jak twierdzi, dolegliwości bólowe pojawiły się po siłowej interwencji ochroniarzy w okolicach sądu. Poza tym nie zgłasza dolegliwości” – czytamy.W szpitalu zrobiono mu badania, podano leki, wystawiono skierowanie do poradni urazowo-ortopedycznej i wypisano do domu. – Nie mogę prawą ręką ruszać, a ja jestem praworęczny – mówi. – Cały czas mnie boli bark, chodzę do ortopedy. W głowie mi się kręci. Stała mi się krzywda!Ja prowadzę się uczciwieTaki przebieg zdarzenia podaje 69-latek. Sąd przedstawia nieco inną wersję. „Obwiniony nie żądał udostępnienia zapisu z monitoringu, tylko składał wniosek dowodowy o dostarczenie kamer ze sklepu Biedronka, który to wniosek został przez sąd oddalony” – przekazał nam wiceprezes Sądu Rejonowego w Zamościu, Konrad Łaszkiewicz.Dodaje, iż po ogłoszeniu postanowienia mężczyzna faktycznie rozebrał się do bokserek. Ale to nie koniec. „W momencie kiedy obwiniony próbował zdjąć bokserki, na sali rozpraw pojawiła się ochrona, która wyprowadziła obwinionego z sali rozpraw z uwagi na naruszenie powagi sądu” – czytamy w mejlu od wiceprezesa sądu.Różnią się również wersje 69-latka i policji na okoliczność popełnienia wykroczeń, za które emeryt odpowiada przed sądem. Obwiniony opowiada, iż 6 grudnia ubiegłego roku wieczorem podjechał autem pod market Biedronka przy ul. Lipskiej w Zamościu.– Wtedy pod samochód weszła mi dziewczyna z telefonem przy uchu – opowiada 69-latek. – Zahamowałem, nic jej się nie stało, ale ja się przestraszyłem i krzyknąłem, żeby gówniara uważała, bo nie jest „świętą krową”.Na tym się miało skończyć. – Zrobiłem zakupy, a gdy wróciłem, policjanci na mnie czekali. Chciałem, żeby sprawdzili monitoring w Biedronce, bo nie czułem się winny, ale nie chcieli pójść, tylko chcieli mnie ukarać mandatem. Odmówiłem przyjęcia, dlatego mam sprawę w sądzie. Podczas tej interwencji wyzywano mnie przez świadków od pijaków i narkomanów, a ja prowadzę się uczciwie: nie piję, nie palę – mówi emeryt.Mundurowi przyznają, iż 6 grudnia o godz. 16.50 otrzymali zgłoszenie, iż na parkingu przy ul. Lipskiej mężczyzna awanturuje się i „zaczepia zgłaszającą oraz jej córkę”. – Zadysponowani do obsługi interwencji policjanci ustalili, iż 14-latka, stojąc przed budynkiem sklepu od strony parkingu, rozmawiała przez telefon komórkowy, co utrudniło przejazd samochodem. Z uwagi na to, mieszkaniec gm. Zamość, używając słów wulgarnych i obraźliwych, zwrócił uwagę nieletniej, aby odeszła z miejsca, w którym stała – relacjonuje podkom. Dorota Krukowska-Bubiło, rzecznik prasowy zamojskiej policji.Nastolatka go posłuchała, a następnie poskarżyła się matce, a ta zadzwoniła na numer alarmowy 112. W czasie interwencji – według policji – 69-latek miał być „agresywny, pobudzony i używał wulgaryzmów”. Widzieli i słyszeli to klienci sklepu. – Lekceważył również naszych funkcjonariuszy, którzy kilkukrotnie wzywali go do uspokojenia się i zaprzestania używania słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym – dodaje rzeczniczka.Za popełnienie dwóch wykroczeń, czyli używania słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym oraz zakłócania spokoju i porządku publicznego, policjanci zaproponowali mandaty karne na łączną kwotę 600 zł, ale 69-latek odmówił ich przyjęcia. Wobec odmowy skierowano wniosek o jego ukaranie do sądu.Czekając na finałW styczniu 69-latek został skazany wyrokiem nakazowym na grzywnę w wysokości 300 zł (to o połowę mniej od kwoty mandatów karnych zaproponowanych przez policjantów – przyp. red.), ale wniósł sprzeciw i w tej chwili sprawa jest rozpoznawana na zasadach ogólnych. Po rozebraniu się do bokserek na pierwszej rozprawie – z uwagi na naruszenie powagi sądu – mężczyzna został ukarany karą porządkową w kwocie 3 tys. zł. – Ja nic złego nie zrobiłem, a prawda jak na dłoni leży: wystarczyło przejrzeć monitoring – uważa nasz rozmówca, który ma żal do sędziego i ochroniarzy. – Świadkowie zdarzenia spod Biedronki zeznali, iż ja podczas cofania omal nie potrąciłem tej dziewczyny, co jest nieprawdą. Chciałem to udowodnić, dlatego żądałem nagrań z monitoringu. Nie z kamer, tylko z monitoringu! A jeżeli chodzi o sąd, to Konstytucja nie zabrania protestowania, a ja rozebrałem się na znak protestu.Z naciskiem podkreśla, iż się rozebrał, a nie obnażył.Sąd dysponuje zapisem z monitoringu ze zdarzenia w dniu 11 marca, a interwencja stróżów prawa w mikołajki była rejestrowana dzięki policyjnych kamer nasobnych. Na rozprawie w dniu 3 kwietnia obwiniony złożył wniosek dowodowy o zabezpieczenie monitoringu ze sklepu Biedronka, który sąd uwzględnił. Jak nas zapewnił, złoży też zażalenie na nałożoną karę porządkową.Bez względu na to, jak ostatecznie zakończy się jego sprawa, emeryt spod Zamościa przeszedł już do historii. Nikt przed nim nie paradował po sali rozpraw w bokserkach.
Idź do oryginalnego materiału