Emocje do ostatniego gwizdka! Sandecja Nowy Sącz wygrywa ze Świdniczanką po pełnym zwrotów akcji meczu

8 godzin temu

To był mecz, który rozpoczął się jak koszmar, a zakończył jak sen. W sobotnie popołudnie na stadionie przy Kilińskiego kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Sandecja pokonała Świdniczankę Świdnik 3:2, choć początek spotkania wcale nie wskazywał na szczęśliwe zakończenie dla „Sączersów”. Po dwudziestu sześciu meczach biało-czarni mają 58 punktów, z bilansem: 17 zwycięstw, 7 remisów i 2 porażki. W sobotę (26 kwietnia) na #K47 w bardzo ważnym meczu, podejmiemy Podhale Nowy Targ (3. miejsce w tabeli).

Już w 3. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości, a chwilę później Tomasz Tymosiak pewnie zamienił go na gola. Zrobiło się nerwowo, ale Martin Polaček stanął na wysokości zadania i uratował Sandecję przed kolejnym trafieniem. Chwilę później Oliwier Konojacki próbował wyrównać, ale trafił w boczną siatkę.

Drużyna Łukasza Mierzejewskiego odpowiedziała z charakterem. W 18. minucie, po rzucie rożnym Rafała Wolsztyńskiego i zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła pod nogi Jakuba Górskiego, który precyzyjnym strzałem wyrównał. To był moment przełomowy – Sandecja złapała wiatr w żagle. Dwie minuty później tylko ofiarna interwencja defensora Świdniczanki uratowała gości przed stratą drugiego gola, po akcji Kacpra Talara. W 27. minucie znów dał o sobie znać duet Wolsztyński–Kowalik. Po dośrodkowaniu z rożnego to Piotr Kowalik dał biało-czarnym prowadzenie.

Tuż przed przerwą kibice wstrzymali oddech. Świetnie interweniował Polaček, a w doliczonym czasie pierwszej połowy Kamil Słaby trafił do siatki – niestety sędzia wcześniej odgwizdał faul i gol nie został uznany.

Po zmianie stron znów nadeszła chwila grozy – błąd sądeckiej defensywy wykorzystał Michał Paluch i w 52. minucie było 2:2. Na szczęście Polaček nie zawodził i znów uratował zespół po kolejnym groźnym uderzeniu. W 62. minucie Rafał Wolsztyński był o centymetry od strzelenia gola – jego kapitalny strzał z rzutu wolnego zatrzymał się na poprzeczce.

Co się odwlecze… W 75. minucie Wolsztyński dopiął swego – po asyście Kacpra Talara umieścił piłkę w siatce i zapewnił Sandecji prowadzenie. W końcówce jeszcze raz zakotłowało się w polu karnym gości – Marcin Budziński był o włos od podwyższenia wyniku, ale defensorzy Świdniczanki wybili piłkę z linii bramkowej.

Ostatecznie, po pełnym dramaturgii widowisku, trzy punkty zostały w Nowym Sączu. Kibice nie mieli wątpliwości – to był jeden z tych meczów, które zostają w pamięci na długo.

Sandecja Nowy Sącz – Świdniczanka Świdnik 3:2 (2:1)

Bramki: Jakub Górski 18′, Piotr Kowalik 27′, Rafał Wolsztyński 75′ – Tomasz Tymosiak 5′ (k.), Michał Paluch 52′.

Żółte kartki: Tomasz Kołbon, Daniel Pietraszkiewicz, Karol Smajdor, Michał Rutkowski – Karol Futa, Michał Koźlik, Jakub Szymala.

Sandecja: Martin Polaček – Kamil Słaby, Michał Rutkowski, Piotr Kowalik, Karol Smajdor (68′ Marcin Budziński), Kacper Talar, Tomasz Kołbon, Jakub Górski (63′ Jakub Sangowski), Daniel Pietraszkiewicz, Mikołaj Kwietniewski, Rafał Wolsztyński (77′ Wiktor Kłos).

Świdniczanka: Paweł Socha – Michał Koźlik, Bartosz Bayer, Tomasz Tymosiak, Mikołaj Nawrocki, Michał Paluch, Oliwier Konojacki, Dawid Brzozowski, Karol Futa, Jakub Szymala, Kamil Sikora.

Fot.: Sandecja Nowy Sącz | Facebook

Idź do oryginalnego materiału