Kibice z pewnością spodziewali się emocjonującego meczu, jednak to, co wydarzyło się 13 kwietnia w Bydgoszczy przejdzie do historii Polskiej Ligi Siatkówki. Ostatecznie ChKS pokonał gospodarzy, BKS Visłę Prolinę, 3:2, ale okoliczności zwycięstwa były wyjątkowe.
W pierwszym meczu rundy I fazy play-off zawodnicy ChKS ulegli we własnej hali ekipie z Bydgoszczy 2:3. 13 kwietnia mieli szansę na rehabilitację oraz przedłużenie swoich szans na awans do kolejnej rundy. To ostatecznie się udało, jednak okoliczności triumfu były wyjątkowe.
Pierwszy set to wyrównana gra pomiędzy zespołami. Z czasem delikatną przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze – 6:4 po bloku Juana Barrery. Po chwili do remisu doprowadzili goście, którzy za moment wyszli na dwupunktowe prowadzenie – 7:9 po skutecznym bloku Łukasza Swodczyka. Bydgoszczanie nie odpuszczali i szli po swoje. W końcu doprowadzili do remisu 9:9. Gra przez cały czas była wyrównana – raz na prowadzeniu byli gospodarze, innym razem goście. Na tablicy wyników widniał też rezultat remisowy – 16:16 po skutecznym ataku Pawła Rusina. Zespoły do samego końca szły punkt za punkt – 20:20, 21:21, 22:22. W końcu piłkę setową dostali chełmianie, gdy Adama Miniaka zablokował Mariusz Marcyniak – 22:24. Seta zamknął Tomasz Piotrowski, który sfinalizował akcję całego zespołu i ustalił wynik pierwszej partii na 25:23 dla ChKS.
Druga część meczu przejdzie do historii polskiej siatkówki, ale o tym za chwilę. Początek seta to dobra gra drużyny BKS Visły Proline, która wyszła na prowadzenie 6:2 po zagrywce Macieja Krysiaka. Zawodnicy z Chełma próbowali odrabiać straty, jednak gospodarze wciąż odskakiwali i trzymali bezpieczny dystans – 7:3 atak Patryka Mendla. 10:6 dla gospodarzy zrobiło się po błędzie Pawła Rusina, który dotknął siatki, a 14:10 po skutecznym ataku Barrery. Z czasem ChKS doprowadził do wyrównania 20:20 i wydawało się, iż za chwilę nastąpi rozstrzygnięcie. Nic bardziej mylnego. Piłkę setową dostali gospodarze po ataku Barrery, jednak partia trwała jeszcze długo. Raz bronili goście, raz gospodarze – 26:26, 30:30, 33:33, 37:37, 39:39. Kibice oglądali więc coś, czego w historii Polskiej Ligi Siatkówki jeszcze nie było. Zespół z Bydgoszczy wyszedł na prowadzenie 40:39 po ataku Adama Miniaka i błędzie bloku Łukasza Swodczyka. Za chwilę do wyrównania doprowadził jednak ten ostatni kończąc akcję atakiem. 42:42 mieliśmy z kolei po ataku Tomasza Piotrowskiego, a 43:43 po wykończeniu Jędrzeja Gossa. Gospodarze zyskali przewagę po bloku Krysiaka (45:44), a ekstremalnie długiego seta zamknął ten sam zawodnik – 46:44.
W trzecim secie na prowadzenie znów wyszli gospodarze – 6:4, 7:4, 8:4, 10:4. Po wspomnianej serii do odrabiania strat rzucili się goście. Na zagrywkę wszedł Jędrzej Goss, a ChKS zdobył trzy punkty pod rząd – 10:6, 10:7, 10:8. Do remisu 14:14 doprowadził Łukasz Swodczyk, który zablokował atak Adama Miniaka. Wydaje się, iż właśnie wtedy nastąpiło przełamanie, ponieważ zawodnicy z Chełma zaczęli zyskiwać wyraźną przewagę. Na prowadzenie 20:17 ChKS wyprowadził Jay Blankenau, który skutecznie zagrał blokiem. Bezpieczny dystans punktowy podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego trzymali do końca partii. Ostatecznie ją zwyciężyli, a trzecią część spotkania zakończył błąd na zagrywce Łukasza Szarka – 25:22 dla ChKS.
Czwarty set mógł być ostatnim, ale tak się nie stało. Zdeterminowani gospodarze nie odpuszczali i grali bardzo ambitnie. Set miał bardzo wyrównany przebieg – 9:9 po ataku Tomasza Polczyka, 10:9 po zagrywce Grzegorza Jacznika i błędzie w przyjęciu Bartosza Fijałka. Za chwilę było już 12:9 dla BKS, gdy atak przeprowadził Adam Miniak, a niedługo później 14:12 po ataku Polczyka. 16:13 zrobiło się z kolei, gdy Jędrzej Kaźmierczak przełamał blok gości. Przewaga ekipy z Bydgoszczy rosła – 19:15, 20:17, 23:18. Partię zakończył błąd na zagrywce, który popełnił Jay Blankenau. Gospodarze wygrali 25:19.
O wszystkim, podobnie jak w spotkaniu rozgrywanym w Chełmie, zdecydował tie break. W krótkim secie przewagę uzyskali goście, dla których finalna partia była przecież prawdziwym “być, albo nie być”. 9:7 dla przyjezdnych było po ataku Pawła Rusina, z kolei 12:8, gdy skutecznie zapunktował Jędrzej Goss. Podopieczni trenera Andrzejewskiego kontrolowali przebieg rywalizacji i ostatecznie zwyciężyli 15:10. Tie break zakończył Łukasz Swodczyk wyprowadzając skuteczny atak.
Kolejny, decydujący mecz pomiędzy ChKS Chełm a BKS Visłą Proline Bydgoszcz odbędzie się 17 kwietnia w Chełmie. Starcie zdecyduje o awansie do drugiej rundy fazy play-off.
MVP: Paweł Rusin
BKS Visła – ChKS Chełm 2:3 (23:25, 46:44, 22:25, 25:19, 10:15)
BKS Visła: Miniak (9), Kaźmierczak (10), Mendel (8), Barrera (21), Krysiak (22), Jacznik (5), Dzierżyński (libero) oraz Bień, Polczyk (12), Szarek.
ChKS: Marcyniak (8), Swodczyk (11), Rusin (30), Piotrowski (22), Blankenau (4), Goss (18), Fijałek (libero) oraz Łapszyński.