Czy Europa naprawdę się poddała? Symboliczny upadek tożsamości w cieniu poprawności politycznej
W Europie dzieją się dziś rzeczy, które jeszcze kilkanaście lat temu wydawały się nie do pomyślenia. Święta Bożego Narodzenia — jedno z najważniejszych wydarzeń w europejskiej kulturze, tradycji i historii — coraz częściej zastępowane są bezbarwnymi formułkami o „zimowych wakacjach”. Niektóre zachodnie korporacje, instytucje, a choćby linie lotnicze idą o krok dalej: usuwają odniesienia do religii, historii i symboliki, aby „nikogo nie urazić”.
Paradoks? Podczas gdy część europejskich firm wstydzi się własnych korzeni, linie lotnicze z państw arabskich… składają swoim pasażerom szczere życzenia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Bez strachu. Bez cenzury. Bez ideologicznych kalkulacji.
To nie jest już tylko spór o słowa. To symbol głębszego problemu: Europa sama odcina korzenie, na których została zbudowana.
„Wesołych zimowych wakacji” — nowa religia poprawności
W świecie wielkich marek liczy się dziś wizerunek. PR-owcy, konsultanci wizerunkowi, specjaliści od „inkluzywnego języka” tworzą nowe słowniki, w których tradycja musi ustąpić poprawności politycznej.
Boże Narodzenie staje się
„holiday season”,
„winter break”,
„seasonal celebrations”.
W nazwie zostaje wszystko — oprócz sensu.
To nie jest przypadek. To świadomy trend.
Europa boi się słowa „Boże”.
Boi się chrześcijańskiego dziedzictwa, choć to ono przez stulecia budowało wspólnoty, kulturę, architekturę, prawo i tożsamość kontynentu. Chce być „neutralna”, czyli pozbawiona fundamentu.
Rezultat?
Nie neutralność — ale pustka.
Ironia losu — arabskie linie lotnicze szanują europejskie święta
I wtedy dzieje się coś, co burzy całą narrację.
Linie lotnicze z państw muzułmańskich składają pasażerom proste, szczere życzenia:
Merry Christmas. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Bez strachu.
Bez autocenzury.
Bez ideologicznej gimnastyki.
Dlaczego?
Bo tam wciąż istnieje pojęcie szacunku do tradycji innych kultur.
Bo ktoś zrozumiał rzecz fundamentalną:
Szacunek do własnej tożsamości zaczyna się od szacunku do tożsamości innych.
Gdy Europa ucieka od własnej kultury, inni okazują jej… więcej zrozumienia niż ona sama sobie.
To już nie jest tylko sprzeczność.
To symboliczny policzek w twarz Zachodu.
Europa się skończyła? Czy raczej — sama się zaorała
Coraz częściej pojawia się pytanie:
Czy Europa jest ofiarą globalnych procesów?
Czy może sama zrezygnowała z własnej tożsamości?
Odpowiedź brzmi brutalnie:
Europa zrobiła to sama.
Sama:
-
wyśmiewa własne tradycje,
-
usuwa krzyże z przestrzeni publicznej,
-
wstydzi się historii,
-
próbuje pisać kulturę od nowa.
A przecież:
-
nikt jej nie kazał,
-
nikt jej nie zmuszał,
-
nikt jej tego nie narzucił.
To decyzja elit, biurokratów, influencerów „nowego świata”.
Europa nie została podbita.
Europa sama się rozbroiła — kulturowo, symbolicznie, mentalnie.
To nie jest spór o święta. To spór o przyszłość
Ktoś powie:
„To tylko słowa. Jakieś życzenia. Po co robić z tego problem?”
Problem zaczyna się wtedy, kiedy:
-
usuwasz słowa,
-
później usuwasz symbole,
-
potem usuwasz historię,
-
na końcu… znikasz sam.
Cywilizacja nie upada w jeden dzień.
Rozpada się kawałek po kawałku.
Najpierw znika pamięć.
Potem wartości.
Na końcu — tożsamość.
I właśnie dziś widzimy ten proces na naszych oczach.
Kultura bez fundamentu nie przetrwa
Europa chce być uniwersalna, nowoczesna, postreligijna, „neutralna”.
Ale świat nie składa się z ludzi bez korzeni.
Każda silna cywilizacja:
-
zna swoją historię,
-
rozumie swoje wartości,
-
przekazuje tradycje następnym pokoleniom.
Jeśli przestaje to robić — przestaje istnieć.
Nie dlatego, iż ktoś ją podbije.
Ale dlatego, iż sama się rozpłynie.
Czy pozostało droga powrotna?
To nie jest tekst przeciwko innym kulturom.
To nie jest wezwanie do zamknięcia się w przeszłości.
To apel o coś zupełnie innego:
O normalny, zdrowy szacunek do własnej tradycji.
Boże Narodzenie jest częścią europejskiej tożsamości — duchowej, historycznej, kulturowej.
Jeśli wstydzimy się własnych świąt, własnych wartości i własnych korzeni — to nie jesteśmy już wspólnotą. Jesteśmy tylko geograficznym zbiorem państw.
Europa nie zginie wtedy, gdy ktoś ją zaatakuje.
Europa zginie wtedy, gdy przestanie wierzyć, iż jest warta obrony.
Podsumowanie
To, co dzieje się dziś z językiem, tradycją i symboliką świąt Bożego Narodzenia, nie jest drobiazgiem. To test kulturowej dojrzałości Europy.
I niestety — wygląda na to, iż ten test przegrywa.
Nie dlatego, iż ktoś ją niszczy.
Ale dlatego, iż robi to sama.

2 godzin temu







