Ciechanów czeka kolejna, tym razem masowa ekshumacja

24/04/2024 14:08

W Ciechanowie zanosi się na kolejną masową ekshumację. Tym razem może być ona o wiele większa niż ta, z którą mieliśmy do czynienia na terenie przyległym do kościoła Św. Tekli w Ciechanowie (Klasztorka).

Janusz Witczak, regionalista, twierdzi w rozmowie z naszym portalem, że sprawa dotyczy lat 1944-45. W sierpniu 1944 roku Ciechanów znalazł się na bliskim zapleczu frontu. W mieście Niemcy rozmieścili kilka szpitali polowych. Wielu rannych z walk np. w rejonie przyczółka różańskiego tu zmarło i było chowanych na cmentarzu Nowy Śmiecin. Regularne pochówki niemieckich żołnierzy odbywały się tam do 16 stycznia 1945 roku. Dokumenty niemieckie, niepełne, mówią o około 1000 znanych z imienia i nazwiska pochowanych z tego okresu. Cmentarz był wykorzystywany również w okresie po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną. Miały tam miejsce pochówki Niemców poległych podczas walk oraz zmarłych w niewoli. Wkrótce, jeszcze w 1945 roku właściciel pola usunął wszystkie krzyże i teren zaorał. Dziś znajduje się tam zabudowa mieszkaniowa.

W okresie PRL-u, około 1950 roku planowano przeprowadzić tam prace ekshumacyjne, a zachowane dokumenty wskazują, że w tym miejscu może być pochowanych nawet 5 tys. osób. Różnica ogromna, a wynikająca z faktu, że na terenie tego cmentarza, w 1945 roku chowani byli również zmarli w znajdującym się przy ulicy Jesionowej obozie NKWD.

- W tym obozie nie mordowano ludzi, nie było egzekucji. Wszystkie zgony (poza jednym zdarzeniem) były skutkiem niedożywienia, głodu i urągających warunków sanitarnych panujących w tym miejscu. Wybuchła epidemia czerwonki i tyfusu. Nie ma pełnych danych odnośnie zgonów, ale w szczycie epidemii umierało nawet około 50 osób dziennie. Umierali niezależnie od narodowości. A byli to przede wszystkim Polacy, Niemcy, Rosjanie. Udało mi się dotrzeć do materiałów archiwalnych, z których wynika, że na terenie obozu zorganizowano oddział zakaźny szpitalny, którego prowadzenie powierzono znanemu ciechanowskiemu lekarzowi Karolowi Schwanke (tak wówczas pisane było jego nazwisko). Miasto przekazało wyposażenie tego oddziału z materiałów pozostałych po niemieckich szpitalach, a doktor starał się ratować ludzi niezależnie od ich narodowości. Zaskakujące jest, że nie zachowały się jakiekolwiek materiały wspomnieniowe, dotyczące tego wątku. Niestety szlachetne działania jednego lekarza nie były w stanie powstrzymać epidemii, a co najwyżej zmniejszyć jej skalę – twierdzi nasz rozmówca.

O skali problemu może świadczyć choćby fakt, że z konwoju, który wyjechał z Ciechanowa 21 lutego 1945 roku, tylko podczas transportu, zmarły 902 osoby! Około roku 1948 przed sądami grodzkimi miast w obecnym województwie kujawsko-pomorskim toczone były sprawy o uznanie za zmarłego osób, które zmarły w Ciechanowie. W wielu przypadkach, jako miejsce pochówku wskazywano „cmentarz na górce”, czyli ten niemiecki z Nowego Śmiecina. Inne wskazują jako miejsca pochówku: teren obozu, bagno znajdujące się z drugiej strony ulicy Jesionowej czy rowy (np. przeciwczołogowe) za miastem. W 2013 roku na ul. Śmiecińskiej, w związku z budową pętli miejskiej znaleziono masowy grób, z którego dokonano ekshumacji szczątków co najmniej 45 osób. Nie było pozostałości po mundurach, ubraniach, co świadczy, że zmarli byli chowani nago lub w bieliźnie. Zachowane były złote zęby, protezy zębowe ze złotem. To może świadczyć o tym, że były to ofiary chorób zakaźnych, których nikt nie odważył się ograbić. W ogromie ludzkich kości znaleziono jeden niemiecki nieśmiertelnik i na tej podstawie uznano, że to byli Niemcy, a najprawdopodobniej był to grób ofiar obozu NKWD.

- Ekshumacja została przeprowadzona tylko na terenie miejskiej inwestycji, a materiały archiwalne z 1950 roku wskazuję, że może tam być pogrzebane nawet około 400 osób. Groby mogą znajdować się tam, gdzie akurat nie kopano – dodaje nasz rozmówca. Chociaż temat obozu jest już powszechnie znany, to wielu ciechanowian szczególnie ze starszego pokolenia wciąż jest przekonanych, że przetrzymywano tam głównie Niemców. Prawda jest taka, że osadzonych, których tam przywożono, przebierano często w stare niemieckie mundury – dodaje nasz rozmówca. Dzięki temu, w przypadku ucieczki nie mogli oni liczyć na wsparcie polskiej ludności.

Dodaje, że rodziny osób, które przeszły przez ten obóz, zabiegają o upamiętnienie tego miejsca, co na razie idzie bardzo opornie ze względu na jego zdaniem niezrozumiały opór władz miasta. Większe zainteresowanie jest w innych miastach, jak np. w Toruniu skąd pochodziło wiele osób zmarłych w Ciechanowie. To tam podejmowana była inicjatywa, by upamiętnić ofiary ciechanowskiego obozu.

Działania ekshumacyjne będą prowadzone w kilku kierunkach. W przypadku pochówków niemieckich będzie chodziło o podjęcie szczątków i przeniesienie ich na cmentarz wojenny do czego obliguje nas polskie prawo i umowy międzynarodowe. W przypadku znalezienia masowych pochówków (ofiary obozu) badania zostaną przejęte przez pion śledczy IPN. Miejmy nadzieję, że wiele rodzin, które do dziś nie wiedzą gdzie spoczywają ich krewni będzie mogło godnie pochować ich szczątki.

Reklama

Ostatnie video - filmy na Ciechanowinaczej.pl




Reklama
Reklama
Reklama