Pierwsze spotkanie, z okazji 34. rocznicy powstania słupskiego Towarzystwa Wilna i Grodna, odbyło się w parku Jerzego Waldorfa przed pomnikiem Kresowiaków. Był sztandar, odśpiewano hymn Towarzystwa "Wykarczowani", a prezes Marian Boratyński, nawiązując do tekstu hymnu "Wilnianie, Wilnianie, Wilnianie/ Rozrzucone po świecie dzieci..." przypomniał, że ponad 30 procent mieszkańców Słupska pochodzi z Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny i to oni byli w pierwszej grupie, która odbudowywała miasto. Wielu z nich spoczęło w ziemi słupskiej.
- Ten pomnik - powiedział prezes - jest miejscem naszej nostalgicznej pamięci o ludziach i czasach, które przeszły do historii. Naszym obowiązkiem jest pamiętać.
Przed pomnikiem złożono kwiaty i zapalono znicze. Biało-czerwoną wiązankę złożyła również przewodnicząca rady miasta Beata Chrzanowska.
Z kolei z okazji Dnia Matki w Lasku Północnym zorganizowano tradycyjną majówkę. Małgorzata Baron wręczyła legitymację nowemu członkowi Towarzystwa Krzysztofowi Banachowi. Wiceprezes Towarzystwa Leszek Zawadzki przekazał życzenia wszystkim obecnym matkom, a kwiaty wręczył Halinie Rudnik - matce pięciorga dzieci. Chór męski zaśpiewał sto lat.
Sto lat po raz drugi zabrzmiało też na cześć Jana Mrugasiewicza - który ukończył 95. rok życia. List gratulacyjny odczytała Stanisława świetlik, a doktor Antoni Szreder w imieniu zarządu nadał dostojnemu jubilatowi tytuł "Zasłużony dla Towarzystwa". Do życzeń dołączył się właściciel obiektu Leśny Kot - Grzegorz Rataj.
Jan Mrugasiewicz to wielce zasłużony dla ZHP harcmistrz, a także żeglarz, kapitan jachtowy. W życiu prywatnym jest szczęśliwym ojcem córki Danuty i syna Mirosława, a także gromadki wnucząt. Na uroczystość jubilat przybył ze swoją żeglarską drużyną w osobach: Danuta Iglewska, Hanna Szeglowska i Antoni Rapanowicz.
Jak informuje Marian Boratyński, obecne na majówce panie śpiewająco świętowały jubileuszową, tysięczną operację, którą przeprowadził znany chirurg ortopeda Kazimierz Skrodzki. Wiele z tych pań było pacjentkami cenionego lekarza, dlatego wręczyły mu butelkę szampana.
Majówka trwała ponad 6 godzin i była okazją do wspomnień i niekończących się dyskusji o domu rodzinnym nad Wilią, Wilenką i Niemnem, a także przeżytej tam młodości.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?