Faworyt nie zawiódł! Orlen Wisła Płock pokonała PSG [ZDJĘCIA]

3 godzin temu

Piękne to czasy, kiedy mistrz Polski jest faworytem starcia z mistrzami Francji. Tak przynajmniej twierdzili bukmacherzy, którzy w swoich zakładach więcej płacili za zwycięstwo paryżan. Przewidywania bukmacherów się potwierdziły, choć droga do zwycięstwa była trudna. PSG to wciąż przecież klasowy zespół, choć w Płocku musiał sobie radzić bez Kamila Syprzaka. W zespole Wisły zabrakło Mirsada Terzicia, który od dłuższego czasu leczy uraz, oraz Abela Serdio. Brak Hiszpana mógł boleć, bo w ostatnich tygodniach był w świetnej formie.

Prandi vs Richardson

Nafciarze nie najlepiej rozpoczęli pierwszą połowę. Goście w pierwszych 30 minutach postawili bardzo trudne warunki. Grali bardzo twardo w obronie, co sankcjonowali sędziowie, a w ataku piłki świetnie rozdzielał Luc Steins. Filigranowy Holender potrafił też zaskoczyć grą 1 na 1 i celnym rzutem.

Prawdziwy popłoch w defensywie siały jednak rzuty Elohima Prandiego. Francuz rzucał bramkę za bramką – momentami wyglądało to tak, jakby robił to zupełnie od niechcenia. Kolegom niezbyt pomagał Torbjørn Bergerud. Norwega gwałtownie zastąpił Mirko Alilović, ale Chorwat też nie miał piorunującego wejścia.

Swojemu reprezentacyjnemu koledze odpowiadał Melvyn Richardson, choć Francuz pomylił się z linii 7. metra na początku spotkania. Potem był już jednak bezbłędny. Sporo piłek do kolegów posyłali też do Dawida Dawydzika – rosły kołowy miał dziś piekielnie trudne zadanie, bo musiał przepychać się z prawdziwym gigantem – Lucą Karabaticiem.

Goście gwałtownie wypracowali 4–5-bramkową przewagę i utrzymywali ją przez kilkanaście minut. Wisła przebudziła się jednak w końcówce i z wyniku 10:15 udało się dojść na 13:16.

Nafciarze odrabiają straty

Po zmianie stron kibice zobaczyli jednak zupełnie inną Orlen Wisłę Płock. Nafciarze dużo agresywniej podchodzili do Prandiego i nie pozwalali mu już rzucać z 10. metra. Mnóstwo pracy w defensywie wykonał Krajewski, dobrze spisywał się też środek obrony, gdzie – pod nieobecność Serdio – partnerem Leona Susnji był Kiryl Samoila.

Dobra obrona, kilka odbitych przez Alilovicia piłek – to pozwoliło na rozwinięcie skrzydeł w ataku. Na „kierownicy” usiadł Miha Zarabec, kolejne bramki dorzucali Richardson i Dawydzik (6 bramek), a w trudnych momentach kończył też Mitja Janc.

Goście stanęli, i w 42. minucie, po bramce Zarabeca, był już remis (22:22). Od tego momentu trwała dominacja Wisły, która „odjechała” z wynikiem. Na jedno trafienie Yahii Fathy-Omara Nafciarze odpowiadali trzema. Przewaga urosła choćby do 5 bramek w 52. minucie (32:26), ale przyjezdnym udało się nieco zniwelować straty. Skończyło się na 35:32 dla mistrzów Polski!

Orlen Wisła Płock – PSG 35:32 (13:16)

Idź do oryginalnego materiału