Sławomir Mentzen, kandydat na prezydenta RP, nie szczędzi ostrych słów wobec unijnej polityki klimatycznej. Jego wypowiedzi bazują jednak na daleko idących uproszczeniach i mogą wprowadzać opinię publiczną w błąd.
Hasła głoszone przez Sławomira Mentzena, jednego z kandydatów na prezydenta RP – także odnoszące się do polityki klimatycznej UE i Zielonego Ładu – trafiają szczególnie do młodych ludzi, ale jego wypowiedzi nie zawsze są precyzyjne. W efekcie mogą powodować u odbiorców mylne wrażenie co do jego poglądów politycznych, a choćby przyczyniać się do szerzenia dezinformacji.
Polityka klimatyczna UE: wysoki koszt czy długoterminowa inwestycja?
Jednym z koronnych argumentów Mentzena jest rzekoma gigantyczna kwota, jaką każdy Polak musiałby zapłacić za wdrożenie Zielonego Ładu. Polityk podaje wartość 250 tys. zł, twierdząc, iż to cena, którą obywatele poniosą, by w zamian uzyskać zaledwie jeden stopień ochłodzenia klimatu w ciągu 20 lat. Tego typu sformułowanie robi wrażenie, jednak nie oddaje rzeczywistej istoty zagadnienia.
Weźmy pod lupę dane, na których Mentzen się opiera. Pochodzą one z raportu francuskiego Instytutu Rousseau, który oszacował, iż aby Polska mogła osiągnąć neutralność emisyjną do 2050 roku, konieczne byłoby zainwestowanie 2,4 bln euro.
Rozłożenie tej sumy na liczbę mieszkańców daje w przybliżeniu 64 tys. euro na osobę, czyli nieco ponad 267 tys. zł. Trzeba jednak pamiętać, iż mowa tutaj o wydatkach rozłożonych na wiele lat i obejmujących szeroko zakrojoną modernizację infrastruktury, energetyki oraz transportu.
Warto przy tym zauważyć, iż raport wcale nie traktuje tych pieniędzy wyłącznie jako kosztu – chodzi o inwestycję w technologie, które w przyszłości mają przynieść wymierne zyski. Autorzy dokumentu zwracają uwagę, iż podjęcie działań proklimatycznych okaże się choćby sześć razy tańsze niż skutki zaniechania.
W skrócie: owszem, trzeba wydać duże środki na przestawienie gospodarki na niskoemisyjne tory, ale brak tych inwestycji pociągnie za sobą znacznie większe straty spowodowane skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych, niedoborem wody czy kosztami leczenia chorób wywołanych zanieczyszczeniem środowiska.
Cel polityki klimatycznej: nie tylko temperatura
Drugim obszarem, w którym Mentzen wprowadza opinię publiczną w błąd, jest przedstawianie dążeń klimatycznych jako próby obniżenia temperatury na Ziemi o jeden stopień. W rzeczywistości podstawowym zadaniem polityki klimatycznej nie jest zmniejszanie temperatur, ale zahamowanie ich dalszego wzrostu.
Naukowcy ostrzegają, iż przekroczenie progu 1,5 stopnia Celsjusza w skali globalnej grozi gwałtownym wzrostem częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak susze, powodzie czy fale upałów.
Nie chodzi tu zatem o to, by nagle na Ziemi zrobiło się chłodniej, ale o to, by uniknąć znacznie groźniejszych konsekwencji wynikających z narastającej emisji gazów cieplarnianych. Mentzen, redukując ten temat do retorycznego pytania „czy warto płacić 250 tys. zł za jeden stopień mniej?”, pomija bogaty kontekst naukowy oraz społeczne i ekologiczne konsekwencje zmian klimatu.
Ignorowanie pozytywnych efektów transformacji
Wypowiedzi kandydata na prezydenta RP koncentrują się na zagrożeniach dla miejsc pracy i biznesu, jakie ma nieść ze sobą Europejski Zielony Ład.
Owszem, w krótkiej perspektywie sektor węglowy czy inne branże wysokoemisyjne będą musiały się zmienić, co może powodować niepewność wśród pracowników. Jednak Mentzen przemilcza fakt, iż zielona transformacja otwiera też wiele nowych możliwości rozwoju.
Według licznych analiz rozwój odnawialnych źródeł energii, modernizacja budynków, inwestycje w efektywność energetyczną czy produkcja samochodów elektrycznych stworzą tysiące nowych etatów w obszarach związanych z ekoinnowacjami i technologiami przyszłości.
Zmiany nie muszą więc oznaczać jedynie likwidacji miejsc pracy – mogą być również szansą na wzrost zatrudnienia w sektorach przyjaznych środowisku, które prawdopodobnie będą się dynamicznie rozwijać w nadchodzących dekadach.
Manipulacja danymi i retoryką
Mentzen posługuje się także charakterystyczną dla politycznych debat metodą: zestawia fakty, by wywołać u odbiorców emocjonalną reakcję, a następnie wyciąga z nich wnioski, które wcale z tych faktów nie wynikają.
Wspomniany wcześniej raport faktycznie przewiduje wysokie koszty inwestycyjne, jednak wyraźnie wskazuje na to, iż brak działań klimatycznych przyniesie o wiele większe wydatki w dłuższej perspektywie.
Kandydat na prezydenta RP wykorzystuje więc dane pochodzące z wiarygodnego źródła, by udowodnić tezę o „marnotrawieniu pieniędzy” na walkę z globalnym ociepleniem. W tym celu pomija jednak kluczową część analiz, dotyczącą wielowymiarowych korzyści płynących z transformacji energetycznej, a także rozłożenia kosztów w czasie.
Taka taktyka bywa skuteczna retorycznie, ale wprowadza w błąd wyborców, którzy otrzymują obraz sprawy oderwany od całościowego kontekstu.
Krótkowzroczność zamiast dalekosiężnej wizji
Kiedy Mentzen przekonuje, iż „planeta nie płonie” i iż jedynym efektem Zielonego Ładu będzie drenaż kieszeni obywateli, sprowadza niezwykle złożoną kwestię do prostego sloganu. Jest to przykład działania bazującego na hasłach, które łatwo zapadają w pamięć, ale nie wytrzymują zderzenia z rzetelnymi analizami naukowymi.
Należy pamiętać, iż koszty związane z polityką klimatyczną nie są jednorazowym wydatkiem, ale inwestycją w infrastrukturę i technologie, które będą służyć kolejnym pokoleniom.
Gdyby dziesięć czy dwadzieścia lat temu Polska zaczęła stopniowo wprowadzać odnawialne źródła energii na większą skalę, dziś koszty byłyby niższe, a gospodarka lepiej przygotowana na unijne wymogi redukcji emisji. Odkładanie transformacji w czasie oznacza, iż w pewnym momencie trzeba będzie dokonać jej gwałtownie i przy znacznie wyższych nakładach.
Szerszy kontekst naukowy
Według Światowej Organizacji Meteorologicznej i innych instytucji badawczych skutki globalnego ocieplenia są już widoczne w postaci coraz częstszych anomalii pogodowych.
Wyższe temperatury przekładają się na susze, co wpływa na rolnictwo, a w konsekwencji na ceny żywności. Częstsze burze czy huragany prowadzą do ogromnych strat w infrastrukturze, wymagających kosztownych napraw. To wszystko są realne zjawiska, których Mentzen nie uwzględnia, skupiając się na krótkotrwałych wydatkach.
Zignorowanie tych faktów sprawia, iż jego narracja staje się nie tylko niepełna, ale także potencjalnie szkodliwa społecznie, ponieważ może wstrzymać proces koniecznych reform. W dłuższej perspektywie brak działań na rzecz klimatu będzie kosztował znacznie więcej niż jakakolwiek transformacja.
Dlaczego potrzebujemy faktów, a nie manipulacji
W dyskusji o polityce klimatycznej pojawiają się różne stanowiska, co jest naturalne w demokratycznej debacie. Problem zaczyna się wówczas, gdy ktoś, kto pretenduje do najważniejszego urzędu w państwie, przedstawia uproszczony obraz sytuacji.
Z jednej strony mamy obszerne raporty naukowe, oparte na analizach ekonomicznych i badaniach klimatycznych, a z drugiej polityka, który wyrywa z nich pojedyncze liczby i używa ich w sposób budzący sensację.
Mentzen, w swojej retoryce, kreuje wizję, w której narzucane są wysokie koszty, a zyski pozostają niejasne. Tymczasem przytaczane przez niego kwoty nie biorą pod uwagę efektów, jakie przyniosłaby modernizacja gospodarki, w tym tworzenia nowych miejsc pracy, rozwoju technologii przyjaznych środowisku i poprawy jakości życia obywateli.
Przyszłość polskiej debaty o klimacie
Jeśli Polska chce uniknąć poważnych konsekwencji wynikających ze zmian klimatu, niezbędne są działania obejmujące szeroko pojętą dekarbonizację. Dziś jeszcze można planować ją stopniowo i rozważnie, by rozłożyć koszty na kilka dekad. Im dłużej jednak będziemy zwlekać, tym gwałtowniejsze i kosztowniejsze będą nieuchronne reformy.
Mentzen, prezentując swoje poglądy w formie chwytliwych sloganów, może zyskać przychylność wyborców zmęczonych podwyżkami cen energii czy obawiających się utraty pracy w sektorach wysokoemisyjnych. Jednak realia są takie, iż polityka klimatyczna nie polega wyłącznie na „płaceniu” za jeden stopień różnicy w temperaturze, ale na zapobieganiu dalszemu wzrostowi globalnego ocieplenia.
Brak rzetelnych informacji w kampanii wyborczej może spowodować, iż społeczeństwo uwierzy w narrację o niepotrzebnych wydatkach i zaniecha kluczowych reform. Tymczasem liczne organizacje, w tym naukowe i międzynarodowe, wskazują, iż szybkie przejście na czystą energię i nowoczesne technologie może przynieść długotrwałe korzyści, a nie tylko chronić środowisko naturalne.