Gwałtowne opady coraz częściej zalewają ulice i posesje. Razem z wodą pojawiają się kontrole. Urzędnicy sprawdzają, jak właściciele odprowadzają deszczówkę. Kto łamie przepisy, musi liczyć się z mandatem do 10 000 zł, a przy uporczywych naruszeniach choćby z karą ograniczenia wolności.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Co jest zakazane
Najczęstsze przewinienia:
- zrzut wody na działkę sąsiada – powoduje szkody i roszczenia odszkodowawcze,
- wpinanie rynien do kanalizacji sanitarnej – grozi przeciążeniem oczyszczalni i wysoką karą,
- samowolne podłączenia „na skróty” bez zgody wodociągów.
Prawo (warunki techniczne budynków) zobowiązuje właściciela do legalnego i bezpiecznego odprowadzenia wód opadowych z własnej posesji.
Kontrole bez zapowiedzi
Spółki wodociągowe i gminy wysyłają zespoły kontrolne z kamerami inspekcyjnymi i barwnikami.
Wizyty często realizowane są bez wcześniejszego powiadomienia.
W I kwartale tego roku kary posypały się w całym kraju – rekordziści zapłacili maksymalną stawkę.
Jak zrobić to legalnie
Masz trzy bezpieczne drogi:
- Kanalizacja deszczowa/ogólnospławna – tylko na warunkach wydanych przez wodociągi.
- Zatrzymanie na działce – zbiornik retencyjny z przelewem awaryjnym (woda do podlewania ogrodu).
- Wsiąkanie w grunt – studnia chłonna lub system rozsączający, zaprojektowany przez fachowca.
Coraz więcej gmin dopłaca do małej retencji – dotacje sięgają choćby 80% kosztów.
Błędy, które kosztują majątek
- Kostka „od płotu do płotu” – brak powierzchni chłonnych, woda spływa do sąsiada.
- Rynna wpięta do WC – szybka „taniocha”, kończy się mandatem.
- Brak przelewu awaryjnego w zbiorniku – w czasie nawałnicy całość ląduje u sąsiada.
Jeśli kontrola wykaże winę, oprócz grzywny możesz zapłacić za szkody w cudzym budynku.
Co zrobić już dziś (checklista właściciela)
- Sprawdź, dokąd faktycznie idą rynny (nie „gdzieś pod kostkę”).
- Jeśli masz wpięcie do kanalizacji sanitarnej – odłącz i przebuduj instalację.
- Rozważ zbiornik 3–5 mł albo studnię chłonną; zachowaj dokumentację i zgody.
- Przygotuj się na kontrolę: schemat instalacji, umowa z wodociągami, protokoły odbioru.
Sedno dla czytelnika
Kontrole już ruszyły i nie odpuszczą po pierwszej ulewie.
Nielegalne odprowadzanie deszczówki to dziś realne ryzyko: do 10 tys. zł kary, roszczenia sąsiada i choćby areszt przy uporczywości.
Wdrożenie legalnych rozwiązań to mniejszy koszt niż grzywny – i spokój przy następnej nawałnicy.