"Globaliści sugerują "szok finansowy" i kontrolę klimatu, aby rozpocząć swój wielki reset"

grazynarebeca5.blogspot.com 1 rok temu

AUTOR: TYLER DURDEN

SOBOTA, LIP 15, 2023 - 05:40 AM

Autor: Brandon Smith via Alt-Market.us,

Pod koniec czerwca przywódcy rządowi i brokerzy energii think-tanków z całego świata spotkali się na szczycie Nowego Globalnego Paktu Finansowego w Paryżu. Wśród uczestników znajdą się sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, sekretarz skarbu USA Janet Yellen, dyrektor zarządzająca MFW Kristalina Georgieva i prezes Banku Światowego Ajay Banga.

Rzekomym celem szczytu było znalezienie rozwiązań finansowych dla celów walki z ubóstwem przy jednoczesnym ograniczeniu "emisji ogrzewania planety".

Podobnie jak w przypadku wszystkich wydarzeń związanych ze zmianami klimatu, dyskusja w Paryżu nieuchronnie zeszła na międzynarodową centralizację władzy i utworzenie globalnego konsorcjum, aby rozwiązać problemy, które, jak twierdzą, suwerenne narody nie mogą lub nie będą naprawiać.

Jednak w ciągu ostatnich kilku lat coraz częściej obserwuję zbieżność narracji – banki centralne i banki międzynarodowe nagle są bardziej zainteresowane opodatkowaniem emisji dwutlenku węgla i globalnym ociepleniem, niż stagflacją i załamaniem gospodarczym. Prawdopodobnie dlatego, iż taki był cel przez cały czas, a załamanie gospodarcze jest częścią planu.

Globaliści łączą teraz kwestię zmian klimatycznych z międzynarodowymi finansami i władzą monetarną.

Innymi słowy, nie ukrywają już faktu, iż agenda zmian klimatycznych jest częścią agendy "Wielkiego Resetu". Sugerują nawet, iż groźba zmian klimatycznych powinna być wykorzystana jako trampolina do dania globalnym bankom większej władzy do dyktowania obiegu bogactwa i do dekonstrukcji istniejącego systemu, aby można go było zastąpić czymś innym.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział delegatom na szczycie w Paryżu, iż "świat potrzebuje szoku finansów publicznych", aby walczyć z globalnym ociepleniem, a jednocześnie tworzyć "sprawiedliwość" dla mniej zamożnych krajów. Argumentował również, iż obecny system nie jest dobrze dostosowany do wyzwań świata.

Prezenterzy wydarzenia zauważyli, iż międzynarodowe ramy gospodarcze zostały zniszczone przez szereg kryzysów, w tym pandemię i wojnę na Ukrainie, ale skupili się na "spirali kosztów katastrof pogodowych zintensyfikowanych przez globalne ocieplenie" jako przyczynie trwającej destabilizacji systemów finansowych.

Jest to oczywiście nonsens, ale pasuje do narracyjnego programowania, które globaliści próbują zaprojektować, łącząc upadek gospodarczy ze zmianami klimatu. W rzeczywistości nie ma ŻADNYCH dowodów na to, iż globalne zjawiska pogodowe są dziś gorsze niż ponad sto lat temu, zanim przemysł produkujący węgiel był powszechny. Nie ma udowodnionego związku między emisją dwutlenku węgla a jakimkolwiek konkretnym zjawiskiem pogodowym. Roszczenie jest oszustwem. Nie ma kryzysu klimatycznego spowodowanego przez człowieka, jak to nakreśliłem i udowodniłem w poprzednich artykułach.

Ale ilu ludzi da się oszukać, myśląc, iż mamy kryzys klimatyczny i do czego można wykorzystać ten histeryczny strach?

Premier Barbadosu Mia Mottley (podobnie jak wielu globalistów) opowiadała się za ponownym wyobrażeniem sobie roli Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w erze zagrożeń klimatycznych. Przekonuje: "To, czego się od nas teraz wymaga, to absolutna transformacja, a nie reforma naszych instytucji..."

Przywódca ONZ Antonio Guterres powiedział, iż globalny system finansowy, który powstał pod koniec II wojny światowej na mocy porozumienia z Bretton Woods, nie sprosta współczesnym wyzwaniom, a teraz "utrwala, a choćby pogłębia nierówności". Innymi słowy, łowi nowego Brettona Woodsa.

"Możemy podjąć kroki już teraz i zrobić gigantyczny krok w kierunku globalnej sprawiedliwości", powiedział, dodając, iż zaproponował bodziec w wysokości 500 miliardów dolarów rocznie na inwestycje w zrównoważony rozwój i działania na rzecz klimatu. Przedstawiono również plan wykorzystania koszyka specjalnych praw ciągnienia MFW jako mechanizmu zwiększania globalnej płynności.

Należy pamiętać, iż środki stymulacyjne banków centralnych i polityka stóp procentowych globalnych bankierów są tym, co spowodowało początek obecnego kryzysu gospodarczego. To nie był covid, to nie była wojna na Ukrainie i na pewno nie była to zmiana klimatu. To banki i ich manipulacje monetarne wywołały najwyższą od 40 lat inflację, co doprowadziło do podniesienia stóp procentowych przez banki centralne do osłabienia gospodarczego. Strategia ta konsekwentnie powodowała implozję zadłużenia i katastrofy na giełdzie w przeszłości. Bankierzy i globaliści są źródłem problemu, nie powinni być odpowiedzialni za jego naprawianie.

Jednak oto są, próbując przejąć kontrolę i ustanowić szeroko zakrojony plan resetu na katastrofę, którą stworzyli. Ale dokąd to wszystko prowadzi?

W ubiegłym roku ONZ zasugerowała, iż rozwinięte i wschodzące gospodarki, takie jak USA i Chiny, będą musiały płacić rodzaj podatku od bogactwa / emisji w wysokości co najmniej 2,4 biliona dolarów rocznie na fundusz na rzecz rozwoju zmian klimatu, a bogactwo to zostanie rozdzielone między biedniejsze kraje. Redystrybuowane przez kogo? Cóż, globaliści, oczywiście.

Inne pomysły na stole obejmują opodatkowanie zysków z paliw kopalnych i transakcje finansowe w celu pozyskania funduszy klimatycznych. Oznacza to, iż planują opodatkować ropę i gaz, dopóki ceny nie staną się tak wysokie, iż ogół społeczeństwa nie będzie mógł sobie na nie pozwolić.

Macron w szczególności poparł pomysł międzynarodowego podatku od emisji dwutlenku węgla z żeglugi, rzekomo w celu zwiększenia kosztów transportu zagranicznego w celu zmniejszenia popytu na produkcję. Stanowi to rozszerzenie surowych przepisów dotyczących emisji dwutlenku węgla, które są już wdrażane w europejskim rolnictwie.

Wszystko to wydaje się być chaotycznymi planami po prostu zawyżania cen poprzez różne formy opodatkowania i zmuszania społeczeństwa do konsumpcji mniejszej ilości dóbr, ale w grę wchodzi tu znacznie większy plan. Ważne jest, aby zrozumieć, iż zmiana klimatu jest niczym więcej niż narzędziem do dostarczenia w pełni scentralizowanego globalnego systemu gospodarczego, prawdopodobnie pod kontrolą MFW, BIS, Banku Światowego i ONZ.

Coroczne wpłaty bogatszych państw do globalnej kasy instytucjonalnej są aktem hołdu, pokazem wierności.


Jest to również sposób dla grup takich jak MFW na stworzenie systemu większej współzależności. jeżeli ogromne sumy pieniędzy przepływają przez globalistyczne instytucje i stają się arbitrami tego, jak to bogactwo jest redystrybuowane, mogą również zbudować system nagród i kar. Mogą karać kraje, które nie przestrzegają ich dyktatu i mogą dawać przewagę krajom, które przestrzegają linii.

Jeśli chodzi o nowy Bretton Woods, podejrzewam, iż kulminacją tego wszystkiego jest kryzys walutowy, który globaliści wykorzystają jako okazję do ostatecznego wprowadzenia modelu CBDC (Central Bank Digital Currency). A kiedy CBDC zostaną wdrożone, ich zdolność do dominacji nad populacją będzie kompletna. System bezgotówkowy bez prywatności w transakcjach i możliwość zamykania siły nabywczej jednostek i grup do woli? To wymarzony scenariusz totalitaryzmu.

To nie pomyłka, iż społeczeństwo jest w tej chwili nieustannie bombardowane propagandą globalnego ocieplenia – władze, które są, potrzebują kryzysu egzystencjalnego jako generatora strachu.

Kiedy ludzie się boją, nie myślą racjonalnie i często zwracają się o ulgę do najgorszych możliwych liderów. A globalne zagrożenie wymaga globalnej reakcji, prawda?

Narracje o katastrofach klimatycznych (jeśli społeczeństwo przyjmie propagandę) pozwolą na szeroki wachlarz zmian systemowych, które nie mają nic wspólnego ze środowiskiem, a wszystko z dominacją finansową.

Krajowe opodatkowanie majątku i redystrybucja.

Narzucenie MFW i Banku Światowego jako mediatora dla funduszy globalnych.

Wykorzystanie koszyka SDR MFW jako de facto globalnego parasola walutowego.

Zastrzyk CBDC i społeczeństwo bezgotówkowe. Żadna z tych rzeczy nie miałaby żadnego wpływu na zmiany klimatu, choćby gdyby stanowiły uzasadnione zagrożenie.

Ale co z modelem spalonej ziemi? jeżeli ostatecznym zamiarem jest zniszczenie gospodarki do tego stopnia, iż większość przemysłu umiera, handel wycofuje się, a populacja gwałtownie spada, ponieważ przetrwanie staje się nie do utrzymania, to można argumentować, iż globaliści "ratują planetę", pozbywając się ludzi. Przypuszczam, iż jeżeli uważasz, iż utrzymanie populacji w wiecznym statusie trzeciego świata uratuje nas przed globalnym ociepleniem, to możesz poprzeć taki program.

Niezależnie od tego, czy celem jest po prostu mikrozarządzanie ekonomiczne, czy wymuszona likwidacja produkcji, rezultatem byłoby więcej władzy dla internacjonalistów i mniej wolności i dobrobytu dla wszystkich innych.

Mogą kręcić nim jak chcą, ale kiedy elity wzywają do "szoku finansowego", tak naprawdę wzywają do dramatycznego dławienia systemu, aby nie mógł dłużej utrzymywać istniejącej populacji.

Kiedy wzywają do globalnego opodatkowania i daniny w imię "równości", nie próbują uczynić wszystkich jednakowo bogatymi, chcą wszystkich jednakowo biednych.

A kiedy wzywają do scentralizowanego nadzoru nad narodami w celu ratowania planety, to, czego naprawdę chcą, to globalne zarządzanie.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Idź do oryginalnego materiału