Po zwycięstwie 6:3 nad Wisłą Skoczów i porażce 1:7 z AP Żory, zielonogórzanki mogły się zastanawiać, w jakiej są dyspozycji. Odpowiedzią na to pytanie mógł być niedzielny mecz 4. kolejki I PLF kobiet, w którym przeciwnikiem AZS-u była Komax Unia Opole. Po niesamowitej końcówce zielonogórzanki wygrały ten 2:1.
Jako pierwsze dogodną okazję do strzelenia gola miały opolanki, które przy odrobinie większej precyzji mogły objąć prowadzenie już w 3. minucie spotkania. Bramki jednak z tego nie było, a przez znaczną część pierwszej połowy rywalizacji niezwykle istotną rolę odgrywała defensywa, co miało wpływ na wynik. Pierwszego gola oglądaliśmy dopiero w 17. minucie. Autorką premierowego trafienia była Hanna Szestakow z zielonogórskiego AZS-u. euforia Akademiczek trwała minutę, dlatego, iż tuż po bramce na 1:0, Unia wyrównała stan rywalizacji. Tym razem na listę strzelczyń wpisała się Alicja Bega, a futsalistki obydwu ekip schodziły do szatni przy wyniku 1:1. W drugiej odsłonie starcia nie brakowało podbramkowych sytuacji, zarówno ze strony zielonogórskiej, jak i opolskiej, jednak na minutę przed końcem spotkania, byliśmy świadkami najważniejszego fragmentu meczu. Gola na wagę trzech punktów strzeliła grająca trenerka, Beata Walczyk. Unia ponownie próbowała odpowiedzieć trafieniem wyrównującym rezultat spotkania, jednak zostało jej na to zaledwie kilkadziesiąt sekund, a skoncentrowane zielonogórzanki nie dały sobie wyrwać tej wygranej.
Co po zakończeniu mówiła jedna z głównych bohaterek spotkania, Beata Walczyk? Głos należy do niej.
O podsumowanie wydarzeń na parkiecie poprosiliśmy Paulinę Weryszko, która pełni funkcję kapitanki drużyny z Zielonej Góry.
Zupełnie inne nastroje były wśród zawodniczek Unii. O porażce swojego zespołu mówiła Adrianna Ludwińska.
Już 30 listopada zielonogórzanki powalczą o trzeci w tym sezonie komplet punktów, ale tym razem na wyjeździe, a dokładnie w Knurowie. Tam zmierzą się z MTS-em. Początek spotkania o 13:30.

6 godzin temu















