Dwa mecze w Gdyni pokazały, iż VBW ma większą rotację, lepszą skuteczność i więcej opcji. To nie podlega dyskusji. Ale też w obu spotkaniach były momenty, w których Gorzów grał jak zespół godny finału – fragmenty, kiedy działała obrona, kiedy Walker i Tsineke napędzały grę, kiedy ławka dawała tlen.
Teraz nie wystarczą fragmenty. Potrzebna jest pełna reakcja – od pierwszej do ostatniej minuty.
Arena Gorzów to miejsce, w którym ten zespół wygrywał z najlepszymi. Tu było serce, tempo, wsparcie z trybun. W sobotę ten klimat musi wrócić, bo każda piłka może być ostatnią w sezonie.
Trzeba zagrać inaczej. Szybciej, szerzej, razem
Trener Maciejewski wie, iż nie wygra tego meczu sześcioma zawodniczkami. Potrzebna będzie rotacja. Potrzebne będą punkty z ławki. Trzeba znaleźć trzecią opcję w ataku, ktoś musi pomóc Walker i Tsineke. Bo one grają na granicy wytrzymałości. Gdynia ma siłę w liczbach. Gorzów musi mieć siłę w jedności.
Klucz? Skuteczność. W drugim meczu Gorzowianki trafiły 1/20 za trzy. Tego nie da się wygrać. Ale też nie da się tego powtórzyć. Trzeba odważnie rzucać, szukać czystych pozycji i grać szybciej. Bo VBW, choć mocne, miało w Gdyni swoje przestoje. W Arenie Gorzów trzeba je wykorzystać.
Emocje będą ogromne. I mogą pomóc
To nie jest tylko mecz numer trzy. To być może ostatni domowy mecz sezonu. Dlatego sobota to dzień, w którym hala musi żyć. Każda akcja, każda zbiórka, każdy przechwyt – wszystko może dodać energii, której tak brakowało w końcówkach poprzednich spotkań.
Gdynia przyjedzie po tytuł. Gorzów musi im pokazać, iż się pomylili. To jeszcze nie koniec. Jeszcze nie teraz.
{poll_226}