Marcin Petruk: Fazę zasadniczą ChKS Chełm zakończył nie tylko jako lider, ale wręcz jako dominator, a to chyba jedno z najlepszych osiągnięć w historii polskiej siatkówki. Jakie wnioski przyniosła ta runda?Krzysztof Andrzejewski: Tak, takie są fakty, iż zdominowaliśmy rundę zasadniczą, trzeba to głośno powiedzieć, ponieważ ponieśliśmy tylko dwie porażki, na które mogliśmy sobie jednak pozwolić. Grę w play-offach zapewniliśmy sobie już kilka tygodni przed końcem rundy, ale wpływ na to, iż nie utrzymaliśmy bilansu samych zwycięstw miało wpływ kilka czynników, przede wszystkim wyłączenie kilku podstawowych zawodników z treningów, a mieli oni swoje problemy zdrowotne. Odbiło się to na naszej grze, ale wróciliśmy gwałtownie do siebie i rundę zamknęliśmy wygraną z Jaworznem. Co do wniosków, to pierwszy, który mi się nasuwa, to myśl, iż tak naprawdę nie jesteśmy ani bliżej, ani dalej od upragnionego celu niż to miało miejsce na początku sezonu. przez cały czas wiemy też, iż mamy bardzo dobrą drużynę, która jest w stanie wygrać z każdym zespołem w tej lidze. Natomiast w tym momencie rozpoczął się nowy rozdział i za półtora miesiąca okaże się, kto w przyszły sezonie zagra w PlusLidze. Myślę, iż rundę zasadniczą wygraliśmy w takim stylu, który pokazuje naszą siłę. Trzeba to jednak teraz odstawić na bok i na nowo nabrać determinacji, świeżości i chęci do zwycięstwa.Marcin Petruk: W obecnym sezonie skład PLS 1. Ligi to kilkanaście drużyn, wśród których - zwłaszcza w meczach rewanżowych - panowało przekonanie, o czym również wielokrotnie rozmawialiśmy, iż przyjeżdżają do Chełma "bić lidera". Wielu nie brakowało zapału, chwilami wydawało się, iż ChKS mają w zasięgu, jak chociażby Olimpia Sulęcin, która postawiła trudne warunki. Który mecz, z perspektywy zamknięcia pierwszego etapu rywalizacji, dostarczył najwięcej nerwów i emocji?Krzysztof Andrzejewski: To trudne pytanie, ponieważ każdy mecz był tak naprawdę nowym rozdziałem i do każdego podchodziliśmy indywidualnie, skrupulatnie i na pełnym skupieniu, jak do następnego wyzwania. Bez względu na tym, czy graliśmy z drużyną z Sulęcina, która spada do II ligi, czy też ze spadkowiczem z PlusLigi, czyli WKS-em Radom, to za każdym razem czuliśmy wagę spotkania, świadomi, iż punkty są do zebrania albo do stracenia. Gdybym jednak miał wskazać konkretne mecze, to wskazałbym na te z drużynami, które przed sezonem były zaliczane do grona faworytów do awansu, m.in. wspomniany skład z Radomia czy BBTS Bielsko-Biała. To byli naprawdę wymagający przeciwnicy i z tych wygranych bardzo się cieszyliśmy, bo wiedzieliśmy, iż gramy z wymagającymi przeciwnikami. Oczywiście, w pamięci nam wszystkim utkwiły dwie porażki - z KKS-em Mickiewicz Kluczbork i Lechią Tomaszów Mazowiecki - a trzeba przyznać, iż zwłaszcza drugi z tych zespołów w drugiej części sezonu prezentował się świetnie, co też odzwierciedla jego miejsce w tabeli. Wygrali zasłużenie, natomiast nie ukrywam, iż w fazie play-off będziemy mieli szansę na rewanż.Wywiadu można było również posłuchać w sobotnim wydaniu Magazynu Sportowego w Radiu Bon Ton:Marcin Petruk: Skoro już jesteśmy przy wymagających rywalach, to w zmaganiach Pucharu Polski ChKS Chełm miał okazję zmierzyć się z drużyną z wysokiej półki, czyli Aluronem CMC Warta Zawiercie. Mecz przegrany, ale czy z perspektywy - miejmy nadzieję - awansu do PlusLigi, dający obraz tego, co może czekać nasz zespół w niedalekiej przyszłości?Krzysztof Andrzejewski: Z pewnością tak, pokazało nam to, co będzie na nas czekać przy ewentualnym awansie jako siatkarzy, ale również jako cały klub, ponieważ w PlusLidze poza aspektem sportowym należy również spełnić szereg wymagań technicznych i organizacyjnych. A to już praca sztabu ludzi, z którymi ciężko pracujemy i to naprawdę duże wyzwanie, iż tym wymogom sprostać. Myślę, iż mecz z drużyną z Zawiercia pokazał, iż organizacyjnie jesteśmy gotowi na ten poziom, ale sportowo również, bo chociaż przegraliśmy 0:3 to jestem zdania, iż zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie na boisku i nie była widać różnicy klas, co nas bardzo cieszy. Marcin Petruk: Pierwszy mecz fazy play-off ChKS Chełm zagra u siebie i zmierzy się z BKS-em Visła Proline Bydgoszcz. Jak wyglądają przygotowania do decydujących spotkań?Krzysztof Andrzejewski: Tak, jak już wielokrotnie rozmawialiśmy, przygotowania rozpoczęli już wcześniej. Zmieniliśmy formę naszych treningów i organizowaliśmy je tak, iż regenerować siły i leczyć kontuzje. Te zabiegi to również element budowania gotowości do play-offów, obejmujące budowanie fizyczności, doskonalenia gry i dbania o zdrowie. Oczywiście, przygotowania objęły też kształtowanie świadomości zespołu i sztabu, jak istotny okres przed nami, więc aspekty fizyczny, mentalny i techniczny musiały się zbiec, a ten proces zaczęliśmy już kilka tygodni temu. Wiadomo, iż przysłowiowo "za pięć dwunasta" wiele nie poprawimy, ale skupiamy się na szlifowaniu tego, co wypracowaliśmy przez cały sezon. Myślę, iż jesteśmy w dobrym momencie, jeżeli chodzi o poziom gry, co jest dodatkowo budujące.Teraz czytane: