Grał 52 godziny, mdlał z wycieńczenia, a Babcia cieszyła się, iż u niej nocuje [LIST]

pultusk24.pl 1 godzina temu
Historia Filipa to przestroga dla wielu rodzin, które mogą nie dostrzegać pierwszych sygnałów uzależnienia od gier komputerowych. Jego bliscy długo nie zdawali sobie sprawy, iż chłopak spędzał całe noce na graniu, choćby u babci, która nieświadomie umożliwiała mu realizację tego nałogu. Problem eskalował do tego stopnia, iż Filip trafił pod nadzór kuratora, a później do ośrodka socjoterapeutycznego. Psycholog Joanna Szulc podkreśla w rozmowie z Medonetem, iż uzależnienie dotyka całego systemu rodzinnego i wymaga kompleksowego podejścia. Pierwsze sygnały problemu. "Zabrakło czasu, rozmów i psychologa"

Filip jako dziecko nie sprawiał większych kłopotów wychowawczych. Jego babcia, emerytowana pielęgniarka, od początku była bardzo zaangażowana w jego życie. Często krytykowała rodziców za ich decyzje wychowawcze, co prowadziło do napięć w rodzinie. Gdy Filip poszedł do przedszkola, babcia przez cały czas odgrywała dużą rolę w jego codzienności – odprowadzała go do placówki, gotowała ulubione potrawy i pobłażała mu, co stało w kontrze do bardziej wymagającego podejścia rodziców. Historię Filipa w liście do redakcji Medonet opisała jego ciotka.

Problemy zaczęły się nasilać, gdy Filip poszedł do szkoły podstawowej. W tym czasie jego rodzina się powiększyła – matka urodziła dwójkę młodszego rodzeństwa. Chłopak, dotychczas jedynak, zaczął odczuwać zazdrość, którą maskował coraz większym zaangażowaniem w gry komputerowe. Rodzice, zajęci opieką nad młodszymi dziećmi
Idź do oryginalnego materiału