Grawitacja dla nich nie istnieje! Andrzej Stec i Bartek Bugajski wygrywają kolejne zawody

1 tydzień temu

Andrzej Stec utalentowany sportowiec, który z pasją i zaangażowaniem oddaje się dyscyplinie znanej jako „tricking”. Jego umiejętności i zaangażowanie sprawiają, iż staje się jednym z najbardziej obiecujących zawodników w tej dziedzinie, a jego kariera jest śledzona przez wielu miłośników sportu i akrobatyki w całej Polsce. W Nowym Sączu prowadzi klub ScreamoTrickz. Spod jego ręki wyrasta kolejna perełka akrobatyki w Polsce Bartłomiej Bugajski. Kilka dni temu obydwaj zdominowali zawody i wywalczyli złote medale! Poniżej znajdziecie rozmowę z zawodnikami oraz filmik, który prezentuje niezwykłe możliwości gimnastyków.

Co to jest tricking?
Tricking to stosunkowo młoda, ale dynamicznie rozwijająca się dyscyplina sportu, która łączy w sobie elementy gimnastyki, sztuk walki oraz tańca. Polega na wykonywaniu efektownych akrobacji, takich jak skoki, salta, obroty, czy kopnięcia w powietrzu. Jest to sport widowiskowy i niezwykle wymagający, łączący siłę, gibkość oraz koordynację. Trickerzy, jak nazywa się osoby uprawiające tę dyscyplinę, stale poszukują nowych, kreatywnych ruchów, aby tworzyć wyjątkowe sekwencje trików.

– Rodzice wysłali mnie na pierwszy trening w wieku 5 lat. Chcieli przełamać moją nieśmiałość – mówi Bartek Bugajski. – Chyba to się udało, ćwiczę już 7 lat. W mojej kategorii wiekowej jestem najlepszy, złoty medal i moje skoki to udowadniają. Czerpię bardzo dużą satysfakcję z trenowania. Dzięki temu łatwiej sobie radzę w życiu – dodaje 12-letni tricker.

Na ostatnich ogólnopolskich zawodach „Puchar Janosika – Ogólnopolskie Zawody Akrobatyczne” Bartek wspólnie ze swoim trenerem Andrzejem zdobyli złote medale. Zawodnicy wspólnie podkreślają, iż kluczem do sukcesu w tej dyscyplinie sportu jest regularność treningów i stałe doskonalenie swoich umiejętności. Każdy nowy trik to godziny spędzone na ćwiczeniach, próbach i powtarzaniu ruchów, aż do osiągnięcia perfekcji.

Ćwiczenie trickingu wymaga nie tylko zdolności akrobatycznych, ale także wytrzymałości, siły oraz elastyczności. Dlatego też Andrzej Stec kładzie duży nacisk na wszechstronny trening. W jego codziennej rutynie nie brakuje ćwiczeń wzmacniających, rozciągających, a także praktykowania poszczególnych elementów trickingu. Treningi realizowane są na specjalnych matach w sali gimnastycznej (ul. Dunajcowa w Nowym Sączu) oraz (Jump Mania – Park trampolin), co pozwala na bezpieczne wykonywanie choćby najbardziej skomplikowanych akrobacji.

Wierzymy, iż przed Andrzejem Stecem i jego wychowankami jeszcze wiele sukcesów i iż dzięki jego zaangażowaniu tricking w Polsce będzie się rozwijał w błyskawicznym tempie. Chcesz spróbować swoich sił? Dzwoń 514 201 443

Poniżej rozmowa z zawodnikami:

miastoNS.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z trickingiem? Co Cię do tego zainspirowało?
Bartłomiej Bugajski: Moja przygoda z trickingiem zaczęła się dość przypadkowo. W wieku 5 lat na trening wysłali mnie rodzice. Byłem bardzo nieśmiały. Tutaj nabrałem odwagi, wiary w siebie. A Tricking z czasem stał się moją pasją.

miastoNS.pl: Który z tricków był dla Ciebie najtrudniejszy do opanowania i dlaczego?
Bartłomiej Bugajski: Chyba najwięcej trudności sprawił mi trik o nazwie „double backflip”. Wymaga on nie tylko siły i zwinności, ale przede wszystkim perfekcyjnego timing’u i kontroli nad ciałem w powietrzu. Uczyłem się go przez długi czas, powtarzając setki razy, aż w końcu udało mi się wykonać go czysto.

miastoNS.pl: Jak wygląda Twój typowy plan treningowy? Jak często ćwiczysz?
Bartłomiej Bugajski: Ćwiczę 4 razy w tygodniu. Mam 3 zajęcia grupowe i jedne indywidualne. Mój plan treningowy jest zróżnicowany – każdego dnia skupiam się na innym aspekcie trickingu. Jest to mieszanka treningów siłowych, wytrzymałościowych, ćwiczeń rozciągających oraz oczywiście nauki nowych trików i kombinacji. Pracuję też nad swoją koordynacją i balansowaniem ciała, co jest najważniejsze w tej dyscyplinie.

miastoNS.pl: Jakie są Twoje ulubione kombinacje tricków? Czy masz jakąś „sygnaturę”, po której można Cię poznać?
Bartłomiej Bugajski: Bardzo lubię kombinacje łączące różne obroty i kopnięcia. Uwielbiam przechodzić z jednego triku w drugi płynnie, dlatego moje sekwencje są dynamiczne i różnorodne. Myślę, iż moją „sygnaturą” jest to, iż staram się dodawać unikalne elementy do klasycznych trików, aby wyglądały inaczej niż u innych zawodników.

miastoNS.pl: Czy masz jakieś rytuały lub techniki przygotowania mentalnego przed występami lub treningami?
Bartłomiej Bugajski: Zawsze staram się skupić przed występem czy treningiem. Mam kilka technik relaksacyjnych i oddechowych, które pomagają mi się skoncentrować i uspokoić. Dla mnie ważne jest, żeby wyciszyć się na chwilę, zwizualizować cały występ lub trening, zanim faktycznie zacznę ćwiczyć. Bardzo ważna jest również dyspozycja w danym dniu.

miastoNS.pl: Którzy zawodnicy lub trenerzy są dla Ciebie największą inspiracją?
Bartłomiej Bugajski: Jest wielu zawodników, którzy mnie inspirują, szczególnie ci, którzy od lat wyznaczają nowe trendy w trickingu. Każdy z nich ma swój niepowtarzalny styl, ale największą inspirację czerpię z tych, którzy nie boją się eksperymentować i tworzyć nowych kombinacji ruchów. Bardzo podoba mi się słowacki zawodnik Matúš Turanský.

miastoNS.pl: Jakie są Twoje cele na przyszłość w trickingu? Chciałbyś zdobywać nagrody, a może rozwijać tę dyscyplinę w innym kierunku?
Bartłomiej Bugajski: Chciałbym rozwijać swoje umiejętności i brać udział w kolejnych zawodach, ale też marzę o tym, żeby popularyzować tricking w Polsce. Chciałbym, aby więcej osób poznało ten sport i spróbowało swoich sił.

miastoNS.pl: Jak dbasz o swoje ciało pod kątem regeneracji i uniknięcia kontuzji?
Bartłomiej Bugajski: Regeneracja jest kluczowa w trickingu. Dbam o odpowiednie rozciąganie, a także o regularne ćwiczenia mobilizacyjne. Staram się też słuchać swojego ciała i nie forsować się nadmiernie, jeżeli czuję, iż coś jest nie tak.

Rozmowa z trenerem Andrzejem Stecem:

miastoNS.pl: Jak wyglądała Twoja droga do stania się trenerem trickingu? Czy byłeś wcześniej zawodnikiem?
Andrzej Stec: Moja droga do bycia trenerem zaczęła się od bycia zawodnikiem. Sam ćwiczyłem tricking przez kilka lat, zanim zdecydowałem się na trenowanie innych. Zrozumienie dyscypliny z perspektywy zawodnika jest dla mnie bardzo ważne – wiem, jakie wyzwania stoją przed moimi podopiecznymi.

miastoNS.pl: Jakie są Twoje metody pracy z zawodnikami na różnym poziomie zaawansowania? Jakie są różnice w podejściu do początkujących a do zaawansowanych zawodników?
Andrzej Stec: Każdy zawodnik jest inny, dlatego staram się indywidualizować treningi. Początkującym skupiam się na podstawach – odpowiedniej technice, koordynacji i sile. Zaawansowani trenują bardziej złożone triki, kombinacje i doskonalą swoje umiejętności w bardziej kreatywny sposób.

miastoNS.pl: Jakie są najważniejsze aspekty techniczne, które starasz się przekazać swoim zawodnikom?
Andrzej Stec: Najważniejsze jest dla mnie to, żeby zawodnicy mieli solidną technikę podstaw. Dobra baza pozwala na bezpieczne i efektywne wykonywanie bardziej skomplikowanych trików. Staram się też uczyć ich świadomego ruchu – zrozumienia, co dzieje się z ich ciałem podczas każdego elementu triku.

miastoNS.pl: Jakie są najczęstsze błędy popełniane przez zawodników podczas nauki nowych tricków i jak można ich uniknąć?
Andrzej Stec: Najczęstszy błąd to brak cierpliwości – wielu chce od razu nauczyć się trudnych trików, nie skupiając się na podstawach. Ważne jest stopniowe budowanie umiejętności i niepomijanie kroków w nauce. Kolejnym błędem jest niedostateczne rozciąganie, co może prowadzić do kontuzji.

miastoNS.pl: Jak dużą wagę przykładasz do przygotowania fizycznego, a jaką do przygotowania mentalnego?
Andrzej Stec: Oba aspekty są równie ważne. Przygotowanie fizyczne daje podstawy do wykonywania trików, ale bez odpowiedniego przygotowania mentalnego nie da się ich poprawnie wykonać. Pracuję z zawodnikami nad ich pewnością siebie, koncentracją i umiejętnością radzenia sobie ze stresem.

miastoNS.pl: W jaki sposób motywujesz swoich zawodników do pokonywania trudności i barier w nauce nowych tricków?
Andrzej Stec: Staram się budować z nimi relację opartą na zaufaniu i wsparciu. Każdy ma swoje tempo nauki, więc staram się indywidualnie podchodzić do motywacji. Pokazuję im, iż każdy krok naprzód to sukces i iż ważne jest cieszenie się procesem nauki.

miastoNS.pl: Czy obserwujesz jakieś trendy w trickingu? Jak Twoim zdaniem ta dyscyplina zmieniła się na przestrzeni lat?
Andrzej Stec: Tricking ciągle się rozwija. Obserwuję coraz bardziej złożone kombinacje i coraz większą kreatywność w ruchach. Widać wpływy różnych kultur i sztuk walki, co sprawia, iż tricking staje się coraz bardziej różnorodny i globalny.

miastoNS.pl: Czy masz jakieś sprawdzone ćwiczenia lub metody, które pomagają w rozwijaniu konkretnych umiejętności w trickingu, takich jak równowaga, wybuchowość czy precyzja?
Andrzej Stec: Tak, mam zestawy ćwiczeń skupione na konkretnych umiejętnościach. Równowagę można poprawiać poprzez ćwiczenia na jednej nodze, a wybuchowość rozwijają skoki i dynamiczne elementy, takie jak plyometria. Precyzję poprawiamy, ćwicząc powoli i kontrolując każdy ruch.

miastoNS.pl: Jak radzisz sobie z zawodnikami, którzy doświadczają kontuzji? Jakie rady dajesz im w kontekście powrotu do treningów?
Andrzej Stec: Najważniejsze to dać sobie czas na pełne wyleczenie. Zachęcam zawodników, żeby nie wracali do pełnego treningu zbyt gwałtownie i zawsze pracowali nad wzmocnieniem kontuzjowanej części ciała. Równocześnie można pracować nad innymi aspektami, które nie obciążają kontuzjowanego miejsca.

miastoNS.pl: Czy masz własną filozofię lub podejście do treningu, które chciałbyś przekazać swoim podopiecznym? Co jest dla Ciebie najważniejsze w treningu trickingu?
Andrzej Stec: Moja filozofia to cierpliwość, pasja i nieustanna praca nad sobą. Tricking to nie tylko sport, to forma ekspresji i kreatywności. Staram się uczyć moich podopiecznych, iż każdy trening to krok do przodu i iż warto cieszyć się procesem, nie tylko dążyć do celu.

Fot.: miastoNS.pl | ScreamoTrickz

Idź do oryginalnego materiału