W 4. kolejce Ligi Centralnej na własnym parkiecie Padwa Zamość pokonała drużynę ENEA WKS Grunwald Poznań 27:23.
Padwa Zamość – Grunwald Poznań 27:23 (10:11)
Padwa: Dragan, Gawryś – Bączek 5, Szymański 4, Adamczuk 3, Skiba 2, Kawka 2, Bielko 2, Morawski 2, Szeląg 2, Golański 2, Fugiel 1, Małecki 1, Wleklak 1, Czerwonka, Florkiewicz.
Grunwald: Tarko, Wysocki – Bujok 8, Płoski 6, Bujnowski 3, Wagner 2, Siejek 1, Barcik 1, Pacześny 1, Przybylski 1, Fajfer, Krzywicki, Mejza, Nowicki, Skórka.
To było elektryzujące starcie. Do Zamościa przyjechał lider tabeli – ENEA WKS Grunwald Poznań, z którym zamościanie zamierzali powalczyć o trzecie z rzędu zwycięstwo w sezonie.
Mecz był pełen emocji. W pierwszych minutach obie drużyny popełniały wiele błędów, jakby zdawały sobie sprawę z wagi tego spotkania, co wywoływało stres. Przez pierwsze 7 minut padły zaledwie trzy bramki (1:2). Grunwald grał twardo w obronie i wyprowadzał szybkie kontry. Rywale Padwy mieli trudności w ataku (zaledwie 4 bramki w 17 minut), a w obu zespołach wiele rzutów było niecelnych. W 17. minucie, po bramce Wiktora Kawki, Padwa objęła prowadzenie 7:4, ale w tym momencie nastąpił nasz ośmiominutowy przestój. Trener Grunwaldu, Michał Tórz, poprosił o czas, co przyniosło efekty. Dodatkowo w 19. minucie Tomasz Fugiel został ukarany czerwoną kartką za faul na przeciwniku w trakcie rzutu. W 22. minucie, po bramce Kacpra Siejka, Grunwald wyrównał (7:7), a minutę później, po rzucie karnym Mikołaja Płoskiego, objął prowadzenie. W 29. minucie z rzutu karnego wyrównał Igor Bielko (10:10), ale minutę później Adam Pacześny zdobył bramkę, a do przerwy Grunwald prowadził jedną bramką.
Po przerwie Padwa wyrównała w 32. minucie po rzucie karnym Mateusza Morawskiego, a dwie minuty później, po bramce Kamila Szeląga – również z rzutu karnego – objęła prowadzenie 12:11. Druga połowa nie była już tak defensywna, a bramki zaczęły padać jedna za drugą. Tym razem to Grunwald miał przestój, a Padwa – po trzech bramkach z rzędu Kacpra Adamczuka – prowadziła w 42. minucie już 18:13! Grunwald zaczął mieć z nami ogromne problemy, a wynik coraz bardziej się od nich oddalał. W 50. minucie, po bramce Łukasza Szymańskiego, zamościanie prowadzili już 23:17. Wszystko układało się po myśli gospodarzy i wydawało się, iż zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. W końcówce spotkania Grunwald zaczął jednak grać bardzo agresywnie, a w 51. minucie, po bramce Mikołaja Przybylskiego, zmniejszył stratę do 25:22. Przy ogłuszającym dopingu kibiców i dzięki znakomitym interwencjom Alana Dragana Padwa nie pozwoliła sobie odebrać zwycięstwa i ostatecznie wygrała 27:23.
Po emocjonującym meczu, pełnym walki i determinacji, zamościanie przełamali złą passę w starciach z rywalem z Wielkopolski, odnosząc pierwsze w historii zwycięstwo nad Grunwaldem. Nie ma jednak czasu w świętowanie – już w piątek, 10 października o godz. 17:00, Padwę czeka wyjazdowy mecz z drużyną Jurand Ciechanów.