Gutenberg zamieszkał w Puszczykowie

10 miesięcy temu

Siedem ton, niezliczona ilość czcionek i ornamentów na każdą okazję. Swoim gabarytem zajmuje, na spółkę z Garbusem, całą pracownię artystyczną. Co to takiego? To historyczna drukarnia Gutenberga, którą w swoich zbiorach posiada Mikołaj Rybczyński – pasjonat historii drukarstwa.

Ruchoma czcionka była znana już w XI wieku w Chinach, skąd trafiła do Europy w XV wieku. Jan Gutenberg zajmował się między innymi grawerowaniem, złotnictwem, odlewnictwem i polerowaniem kamieni szlachetnych. Legenda głosi, iż ruchome czcionki wynalazł przez przypadek, kiedy przewrócił się z tabliczką drukarską i zwarte czcionki rozsypały się, a dzięki temu można było układać dowolne wyrazy. Niewątpliwie Gutenberg zapoznał się z techniką ruchomych czcionek i ją udoskonalał oraz wiele innych elementów, takich jak matryce, prasa i farba drukarska. Najpierw produkując małe druki i doskonaląc umiejętności zecerskie Gutenberg wydrukował dzieło swojego życia – Biblię Gutenberga. Za datę wynalezienia ruchomej czcionki uznaje się rok 1450. Wynalezienie druku nie było tylko nowinką, ale rozpoczęło zmiany na świecie. Książki przez cały czas były drogie, jednak coraz bardziej dostępne, nie tylko dla elit. Zanim Gutenberg stworzył swoją maszynę w Europie było 30 tysięcy książek, a do 1500 roku prasy drukarskie wyprodukowały około 20 milionów tomów.

W rodzinie pana Mikołaja Rybczyńskiego pasja do drukarstwa, sztuki i kultury przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Pracownia, w której znajduje się wyjątkowa drukarnia Gutenberga jest wypełniona fotografiami, plakatami, grafikami, czyli tym, czym pan Mikołaj zajmuje się na co dzień – jest fotografem i grafikiem oraz prowadzi Pracownię Reklamy i Drukarnię Copia Studio Poland w Puszczykowie. W swoich zbiorach posiada maszyny, które pracowały od 1895 do 1978 roku. Niektóre z nich mógł podziwiać całe życie, bo były w jego domu odkąd tylko pamięta. Drukarnia Gutenberga pana Mikołaja posiada patronat honorowy Muzeum Drukarstwa Warszawskiego i Miasta Puszczykowa.

Zanim rozpoczęliśmy rozmowę, którą będą mieli Państwo okazję poniżej przeczytać, pan Mikołaj zaprosił mnie na lekcję historii drukarstwa. Różne rodzaje czcionek, piękne ornamenty o każdej tematyce oraz duch minionych czasów przywołany przez pasjonata sprawił, iż chęć oglądania maszyn, przeglądania wszystkich elementów potrzebnych do powstania wydrukowanej strony z chwili przechodzi w godziny.

Maszyna drukarska „Bostonka” i zabytkowy Garbus

Jak to się stało, iż zabytkowa drukarnia trafiła do Pana?

Zawsze interesowałem się historią druku i drukarstwa, projektowaniem, wszelkimi sztukami graficznymi i elementami artystycznymi. Od 1900 roku moja rodzina cały czas zajmowała się kulturą i sztuką. Szukałem małej maszyny do druku typograficznego, którą można postawić na stole i wykonać druk formatu A4 lub A5. W 2018 roku przeszukując ogłoszenia trafiłem na informację o tym, iż jest taka maszyna, ale znacznie większa. Kiedy zacząłem wymieniać korespondencję z właścicielem okazało się, iż jest emerytowanym zecerem. przez cały czas chciał zajmować się tym fachem, ale niestety nie dawał rady i postanowił sprzedać zabytkową drukarnię, czyli około 7 ton sprzętu. Składają się na to czcionki, szafy, maszyny z bardzo bogatą historią. To są zbiory o niezwykłej wartości historycznej. Cała drukarnia i strefa kulturalna została zrealizowana z pomocą moich przyjaciół, między innymi z Romą i Piotrem Żytkowiak. Firma Raben bezpłatnie przetransportowała całość z Niemiec.

Co jest wyjątkowego w tych maszynach?

Wyjątkowa jest historia całości, bo jest spójna z historią druku, czyli druku takiego, jaki znamy dzisiaj. Kiedyś pracowano przy stołach zecerskich i kasztach, które posiadały przegródki na poszczególne litery, znaki interpunkcyjne. Dziś mamy klawiaturę. To był rozwój, ewolucja – proszę sobie zdać sprawę z tego, iż jeszcze na początku lat 90. drukowano w Wielkopolsce gazety z czcionek.

Jakie maszyny wchodzą w skład pana zbioru?

Najstarsza maszyna nazywana Bostonką jest z 1895 roku. Stoi ona przy zabytkowym pojeździe Garbus. Następnie Korex, który służy do przedruków, druków artystycznych oraz plakatowych. Czasami okazjonalnie jest wykorzystywana np. drukowaliśmy materiały dla Muzeum Ziemi Kłodzkiej w Kłodzku. Posiadam też maszynę do druku płaskiego, taką jaką używają artyści i studenci Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Mam szereg matryc przygotowanych do tej maszyny. Mój znajomy zbiera stare grafiki oraz matryce związane z Poznaniem, dzięki jego ogromnej wiedzy drukowaliśmy testowo grafiki. Wychodzimy z założenia, iż po co komuś takie matryce, skoro nie może ich wykorzystać, a trzeba mieć wiedzę, w jaki sposób prawidłowo drukować.

Co z posiadanych przez pana zbiorów lubi pan najbardziej?

Najbardziej lubię czcionki ornamentowe i matryce, które są ze starymi grafikami, czyli reklamami będącymi moją pasją. Robimy różnego rodzaju reprinty, trochę jest to kopiowanie, ale wszystko przygotowujemy z niezwykłym szacunkiem i estymą.

W zbiorach pana Mikołaja jest wiele wyjątkowych czcionek

Co na tych maszynach przez te lata drukowano?

Na tej przywiezionej z Niemiec drukowane były wszelkiego rodzaju publikacje reklamowe, ogłoszenia gazety, zawiadomienia, wizytówki – praktycznie wszystko. Druki powstawały, dzięki technice typograficznej, nazywanej „letterpress”. Teraz na tych maszynach wykonywane są druki okazjonalne, określane jako prestiżowe. Są takie drukarnie i my też czasem podejmujemy się takich wyjątkowych druków. Wtedy zapraszam do współpracy moich kolegów zecerów.

Czym zajmuje się zecer?

Zecer zajmował się składaniem materiałów do druku. Były to najprostsze materiały typu wizytówka, winieta po najtrudniejsze, takie jak gazety codzienne czy książki, które drukowano kiedyś z czcionek. Można zauważyć bardzo ciekawą rzecz – jeżeli ktoś posiada stare wydawnictwo i delikatnie dotknie palcem liter i one przebijają, a także są wypukłe, to znaczy, iż były drukowane z czcionek. W pracowni przy ulicy Dworcowej 95 podczas stanu wojennego, z czcionek drukowano gazety opozycyjne np. Veto.

W jakim formacie łatwiej przygotować druk? W małym czy w dużym?

W dużym jest znacznie łatwiej, ponieważ wtedy dysponujemy dużą wielkością czcionki. Używa się do tego czcionek plakatowych wykonywanych z drewna. Najlepszym gatunkiem było drewno bukowe. Czcionki można łączyć i układać wraz z ornamentami. Mniejsze czcionki produkowane są ze stopu ołowiu, cyny i antymonu w różnych proporcjach. Wzory ornamentowe były produkowane z drewna, linorytu, mosiądzu, miedzi, cynku – tak naprawdę możliwości jest bardzo wiele.

Drewniane czcionki służą drukowaniu plakatów

Czcionek i ornamentów jest u pana co nie miara. Gdyby wymyślić jakiś wzór otwiera pan szufladę i wyjmuje.

Posiadam różne zbiory – od tych popularnych dla płci żeńskiej związanych z modą lub dla facetów przedstawiające samochody. Bardzo dużo związanych jest z historią motoryzacji oraz z każdą inną dziedziną – gospodarstwem domowym, architekturą, żeglarstwem, zwierzętami czy Bożym Narodzeniem i Wielkanocą.

Ornament drukarski z motywem motoryzacyjnym

Czy na posiadanych przez pana maszynach dałoby się wydrukować Gazetę Mosińsko – Puszczykowską?

Tak, tylko musiałaby to być edycja specjalna, ponieważ drukarnia Gutenberga nie posiada takich możliwości druku, jakie wykorzystujemy dzisiaj. Na świecie są drukarnie, które w ten sposób drukują gazetę, choć pewnie jest wydawana raz w miesiącu i ma swoją bardzo estetyczną formę.

Pan Mikołaj zaprasza do odwiedzin przy współczesnej pracowni reklamowej oraz drukarni Copia Studio Poland w Puszczykowie, która znajduje się przy ulicy Dworcowej 95. Chętnie pokaże zbiór swoich maszyn oraz opowie wiele ciekawostek oraz zaskakujących historii. Wystarczy umówić się telefonicznie pod numerem 603 846 133. Druk typograficzny przeszedł do historii, która u pana Mikołaja jest wciąż żywa.

Idź do oryginalnego materiału