Rewanż Gwardia Opole – Industria Kielce rozegrano nieco w cieniu faktu, iż po nim karierę kończył Adam Malcher. Zresztą rywalizacja do dwóch zwycięstw z podrażnionym na krajowym podwórku ex hegemonem polskich parkietów większych emocji nie przyniosła. Po tym jak kielczanie przed świętami rozbili nasz team u siebie 44:20, tak w poniedziałkowy wieczór ograli ich w Stolicy Polskiej Piosenki 40:24.
Gwardia Opole bez medalu…
O ile wtedy jednak nasi szczypiorniści twardo postawili się rywalom przez kwadrans z okładem, tak teraz kielczanie od początku dyktowali warunki gry. Niemniej podopieczni Bartosza Jureckiego jakoś szczególnie nie odstawali przez 20 minut. Wówczas to przegrywali tylko 12:15. Wtedy jednak zaczął się „odjazd” gości. Jeszcze przed przerwą uciekli oni na siedem goli różnicy. A po zmianie stron sukcesywnie powiększali przewagę. Raz zrobiło się także naprawdę nerwowo. Mimo wysokiej różnicy w wyniku pod koniec meczu doszło do przepychanki. Mało brakowało, a ta eskalowałaby w naprawdę solidną awanturę.
Gwardia Opole – Industria Kielce 24:40 (13:20)
Gwardia: Ałaj 1, Lellek, Malcher – Jędraszczyk 4, Łangowski 3, Sosna 3, Kamiński 2, Luksa 2, Milewski 2, Wandzel 2, Widomski 2, Jendryca 1, Wojdan 1, Wrzesiński 1, Pelidija, Hryniewicz.
…a Adam Malcher kończy
Później można już było się skupić na legendzie klubu. Wszak popularny Yogi to wychowanek gwardzistów, który po powrocie z Zagłębia Lubin w 2013 roku bronił kolorów opolan aż do teraz. I został pożegnany podobnie jak swego czasu Mateusz Janowski. Łącznie z powieszeniem koszulki pod dachem Stegu Arenia i zastrzeżeniem numeru 16. Najpierw jednak został pożegnany specjalnym szpalerem właśnie, w 16. minucie gry, a „piątki” zbili z nim także rywale. Do tego na sam koniec przyznano mu tytuł MVP spotkania.
– dla wszystkich sportowca, który kończy karierę w swoim klubie, taka sytuacja to coś niesamowitego. Były emocje, wzruszenie, jakby nie było tyle lat grania za mną – nie krył sam zainteresowany. – Na wstępie starałem się skupić na meczu, żeby jeszcze ten ostatni raz pokazać się z jak najlepszej strony. Dopiero jak wybrzmiał ostatni gwizdek to dotarło do mnie, iż to jest koniec. Aczkolwiek jak jest po wszystkim, to przyjmuje to już z coraz większym uśmiechem. Tym bardziej, iż przede mną kolejny etap życia.
Trudno było go pokonać
Adam Malcher podstaw szczypiorniaka uczył się w opolskiej Szkole Podstawowej nr 3. Jako zawodnik Olimpu Grodków, w którym grał na wypożyczeniu z Gwardii, wpadł w oko skautom Zagłębia Lubin. W barwach „miedziowych” grał osiem lat i zdobył każdy medal mistrzostw Polski (złoto w 2007). W wieku 27 lat wrócił jednak do rodzinnego miasta i klubu. Zdobył z nim brąz zmagań elity AD 2019, a także grał w europejskich pucharach. Wystąpił również blisko 70 razy w seniorskiej reprezentacji Polski i zajął z nią trzecie miejsce na świecie podczas mundialu 2009.
– Miałem przyjemność grać z Adamem w reprezentacji, także na mistrzostwach świata w 2009 roku, gdzie zdobyliśmy z Polską brązowy medal. W klubie nigdy nie występowaliśmy razem, za to przeciwko sobie owszem. I wiem jak ciężko było mu rzucić bramkę – wspominał jego trener z Gwardii i kolega z kadry Bartosz Jurecki, który przy okazji zdradził jaka przyszłość czeka Yogiego. – Zawsze można przyjść do niego porozmawiać i już się cieszę na przyszłość, iż będzie w naszym sztabie. Bo taki człowiek to skarb. Szacunek dla niego za to jaką jest osobą.




































Co interesujące dla opolan to jeszcze nie koniec sezonu, gdyż walczyć będą o miejsca 5-8. Najpierw 17 maja z jednym z trójki pozostałych przegranych w ćwierćfinale. A potem to już będzie zależało od wyników poszczególnych pojedynków.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania