Gwiazdor z flagą LGBT na scenie wzbudził kontrowersje

1 tydzień temu

Nie milkną komentarze na temat kończącego 24. Festiwal Trzech Kultur we Włodawie (niedziela, 24 września) koncertu Krzysztofa Zalewskiego. Artysta pojawił się na scenie z tęczową flagą – symbolem mniejszości seksualnej LGBT. Dla jednych taka manifestacja na festiwalu łączącym kultury i mniejszości, była jak najbardziej na miejscu, dla innych „nie ma o czym mówić”, ale nie brakuje też głosów, iż była to dzieląca uczestników wydarzenia prowokacja.

Tegoroczny Festiwal zostanie zapamiętany jako wyjątkowo udany. Dopisała pogoda, publiczność i wspaniali goście, jak: K. Zanussi, J. Bralczyk czy R. Przemyk. Jednak póki co najwięcej, przynajmniej we Włodawie, mówi się o kończącym Festiwal koncercie Krzysztofa Zalewskiego. Występ na placu synagogalnym kompozytora, multiinstrumentalisty i wokalisty, niewątpliwie artysty wybitnego, przyciągnął prawdziwe tłumy i samym koncertem publiczność byłą zachwycona. Część widowni była jednak obruszona, a niektóre osoby choćby ostentacyjnie upuściły koncert, kiedy artysta manifestacyjne zaczął wymachiwać na scenie tęczową flagą – symbolem mniejszości LGBT – i która pozostała już na scenie do końca koncertu. Ten fakt cały czas komentowany jest we Włodawie, a zdania są mocno podzielone. Część osób uważa, iż pojawienie się tęczowej flagi na festiwalu łączącym różne kultury było jak najbardziej na miejscu. Nie brakuje jednak opinii, iż taka manifestacja była nie na miejscu. – Należy odróżniać muzykę, choćby najlepszą, od treści pozamuzycznych, które mogą wpływać na antagonizowanie słuchaczy – komentuje jeden z uczestników wydarzenia.– Wszystko, co jest pozamuzyczne, a jest komentowane, nie powinno mieć miejsca w przypadku koncertu. A tak niestety we Włodawie się stało.

Podobno organizator FTK – włodawskie muzeum – nic nie wiedziało o tym, iż artysta ma wystąpić z flagą LGBT.

Sam Krzysztof Zalewski tego atrybuty podczas występów na scenie używa regularnie. W jednym z wywiadów powiedział m.in. Myślałem wielokrotnie o tym, żeby tę flagę zdjąć, bo w sumie […] to tak kanapowy aktywizm, ale zacząłem dostawać maile od wielu ludzi i znajomych (…) iż ten gest jest dla (…) ważny, iż (jedna dziewczyna – red.) się dzięki temu czuje bezpiecznie na moim koncercie, iż to ją jakoś tak podnosi na duchu. I zacząłem dostawać różne takie zwrotki, iż ludzie, którzy są na moim koncercie, czy np. na festiwalu, gdzie są różni wykonawcy, nagle widzą tę flagę i czują się bezpiecznie. (pk)

Idź do oryginalnego materiału