Gwiazdy nie gwiazdorzyły. Muzycy Letnich Brzmień bawili się razem z publiką!

1 rok temu

Mimo iż festiwal Letnie Brzmienia w Bielsku-Białej obficie podlewało niebo, to zabawa była pierwszorzędna. Postawa artystów, którzy bawili się razem z publicznością słuchając koncertów innych muzyków, zdobyła jej serce. Siłą imprezy było też gatunkowe bogactwo i premiera niezwykłego projektu.

W piątek i sobotę pod Stadion Miejski w Bielsku-Białej zawitał jeden z najgorętszych krajowych festiwali. Santander Letnie Brzemienia pojawia się w największych polskich miastach, więc euforia publiczności z tego, iż inauguracja festiwalu miała miejsce w stolicy Podbeskidzia była tym większa.

Siłą festiwalu jest jego różnorodność, poszukiwania, odkrycia i wyznaczanie trendów. – Koncerty były pełne energii, a przy tym bardzo zróżnicowane pod względem gatunków muzycznych. Pojawiły się gwiazdy młodego pokolenia, takie jak Zalia czy Kaceprczyk, ale też prawdziwe legendy, jak Nosowska. Był pop, funk, rock, hip-hop i wiele innych gatunków. Każdy z mojej paczki znalazł więc coś dla siebie i dobrze się bawił – skomentowała jedna z młodych uczestniczek. – Moją szczególną uwagę zwrócił projekt Babie Lato z jego liderką Natalią Kukulską, który właśnie tu miał premierę – dodała.

Margaret, Mery Spolsky, Bovska i Zalia pod przewodnictwem Natalii Kukulskiej połączyły siły, tworząc charyzmatyczny i bezkompromisowy kolektyw muzyczny. Każda z pięciu inspirujących artystek reprezentuje w końcu różne dekady i stylistyki, które na swój sposób są wyjątkowe.

Uczestnicy festiwalu podkreślali swobodną i naturalną atmosferę. – Była świetna komunikacja między publicznością a artystami. Niektórzy potrafili zejść ze sceny do nas i bawić się razem z nami przy muzyce innych wykonawców. To była świetna okazja, by trochę ich poznać i zrobić sobie pamiątkowe fotki – stwierdzili fani.

„Festiwalowicze” chętnie zaglądali na stoisko Wydawnictwa Prasa Beskidzka, wydającego m.in. Kronikę Beskidzką i portal beskidzka24.pl. – Bardzo się cieszyliśmy z koncertów i ze spotkań ze wszystkimi, którzy nas odwiedzili. A były to i dzieci, i młodzież, i starsze pokolenia. Wszystkim wręczaliśmy nasze gadżety – relacjonuje Dominika Żelaźnicka, dyrektor ds. sprzedaży i druku w Prasie Beskidzkiej. – Mieliśmy odblaski, torby czy worki. Robiliśmy sobie zdjęcia, gawędziliśmy, żartowaliśmy. Można było odpocząć na naszych leżakach. Uwielbiamy takie spotkania! – dodaje Angelika Kawiorska, także reprezentująca wydawnictwo.

Idź do oryginalnego materiału