To nie symboliczne konklawe, a rzeczywistość wielu mieszkańców Oświęcimia. W środę 7 maja około godziny 19:00 straż pożarna interweniowała na osiedlu Błonie w Oświęcimiu. Z jednej z kamienic wydobywał się gęsty, biały dym – buchający z komina, widoczny z daleka. Zadymieniu uległ łuk drogi krajowej nr 44 – główny wjazd do miasta od strony Śląska oraz okolice dworca kolejowego.
– Myślałem, iż coś się pali. Dym był taki gęsty, iż nie było widać drogi – relacjonuje mieszkaniec bloków przy ulicy Bałandy.
Niska emisja w Oświęcimiu ma się dobrze, a w okresie grzewczym rozkręca się na całego. Wciąż są rejony miasta, gdzie nie ma dostępu do sieci gazowej ani miejskiej sieci ciepłowniczej. Gęsty, duszący dym z przestarzałych pieców to nie tylko kwestia zapachu – to realne zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa.
Oświęcim od lat znajduje się wśród miast Małopolski z przekroczonymi zimą normami pyłów PM10. Według WHO niska emisja skraca życie choćby o dwa lata. Problem jest poważny i narasta.
Tymczasem Urząd Miasta nie proponuje rozwiązania systemowego. Zamiast inwestycji w infrastrukturę, planowane jest wyposażenie lokali komunalnych w ogrzewanie elektryczne. W efekcie mniej zamożni oświęcimianie mogą nie udźwignąć kosztów – rachunki za prąd są dziś wyższe niż kiedykolwiek.









Podziękowania dla naszego czytelnika Krzysztofa za zdjęcia i rolkę (Facebook).