Wśród piaskowcowych skał i gęstych borów Kokořínska, niedaleko czeskiej wsi Želízy, kryje się miejsce niemal baśniowe. Nie prowadzą do niego neonowe znaki ani szerokie deptaki. Trzeba się tam dostać piechotą, żółtym szlakiem, który wije się przez las niczym melodia starej ballady. A kiedy już się tam dotrze – oczom ukazuje się ona. Kobieta z harfą. Harfenice. To właśnie tu, w połowie XIX wieku, Václav Levý – samouk, rzeźbiarz o niezwykłej wrażliwości i wyobraźni – postanowił wykuć w skale swoje wizje. W czasach, gdy Czechy były jeszcze częścią monarchii Habsburgów, a większość artystów tworzyła na salonowych płótnach, on wybrał kamień i las. Bez rozgłosu, bez poklasku. I właśnie dlatego jego dzieła mają dziś w sobie coś prawdziwego, surowego, dzikiego.
Kobieta i głowy – o czym śpiewa skała?
„Harfenice” to zespół płaskorzeźb wykutych w naturalnej ścianie piaskowca. Centralną postacią jest kobieta grająca na harfie – choć czas i pogoda zatarły część detali, struny instrumentu wciąż są wyraźnie widoczne. Obok niej wyłaniają się z mroku skalnej ściany ludzkie głowy – niektóre spokojne, inne pełne niepokoju. Czy to słuchacze jej muzyki? Czy może duchy przeszłości uwięzione w kamieniu?
Całość uzupełnia mała jaskinia z rzeźbionym wejściem, której wnętrze również zdobią ornament