Historyczny mecz Żubrów. Białostoczanie polegli, bo 10 minut dobrej gry to za mało (WIDEO)

2 miesięcy temu
To był historyczny moment: białostockie Żubry Abakus Okna i Drzwi powróciły po 15 latach do I ligi przed własną publicznością. Białostoczan trochę zeżarła trema: przegrali z innym beniaminkiem - Polonią 1912 Leszno 81:91. Ekipa dowodzona przez trenera Romana Skrzecza przegrywała już różnicą aż 29 oczek (40:69) i wydawało się, iż goście rozniosą Żubry. Białostoczanie w ostatniej kwarcie pokazali jednak charakter redukując przewagę rywali. Szkoda, iż tak późno. No i warto wspomnieć o widzach: przed wejściem do hali stała długa kolejka chętnych, a miejsc wolnych praktycznie na trybunach nie było. I to - mimo tego, iż w tym samym czasie na meczu transmitowanym przez Canal+ Jagiellonia walczyła z Lechem.
- Gdyby ten mecz jeszcze trochę potrwał to byłoby nerwowo. Mieliśmy okres dekoncentracji, a Żubry poderwały się i zamiast kontroli meczowej skończyło się na 10 punktowej przewadze - mówił po meczu trener Jędrzej Jankowiak, który wyraził zadowolenie, iż po latach powrócił do Białegostoku, w którym grał jako zawodnik.


Co zadecydowało o porażce? Przede wszystkim niska skuteczność białostoczan. Białostoczanie aż 75 razy próbowali rzutu, ale procent skuteczności wynosił zaledwie 32,7. A to i tak dzięki świetnej czwartej kwarcie, bo po pierwszych trzech ilość trafień ledwie przekraczała 25%. Tradycyjnie słabo było też z rzutami za 3: jedynie 19,4% przy aż 35,7 ze strony gości. Najlepszym graczem białostoczan był Cezary Karpik (23 punkty), a tuż za nim byli Krystian Tyszka i Rafał Szpakowski po 15.

Pierwsze punkty zdobyli gospodarze: zrobił to Filip Stryjewski. Potem jednak przyjezdni zaczęli dziurawić kosz białostoczan. Żubrom nie wyc
Idź do oryginalnego materiału