Hodowcy gołębi i muzycy kalwaryjscy pielgrzymowali w niedzielę do św. Anny

3 godzin temu

Kolegów hodowców z całego kraju gromadzi co roku w pierwszą niedzielę października ks. Józef Żyłka. Proboszcz parafii w Kluczu jest od marca 1990 roku krajowym duszpasterzem hodowców gołębi, pasjonatem tych ptaków i inicjatorem tej pielgrzymki.

Za tę inicjatywę i wytrwałość w jej realizacji podziękował ks. Józefowi gwardian klasztoru na Górze św. Anny, o. Błażej Kurowski. Przypomniał, iż kontekstem tego spotkania jest przypadające 4 października wspomnienie św. Franciszka z Asyżu. Podkreślił, iż w tym roku przypada 800-lecie napisania przez tego świętego „Pieśni o dziele stworzenia”, a za rok Kościół będzie świętował 800 lat od jego śmierci.

Przyjechali z Podhala i Pomorza

Stanisław Szeliga przyjechał na pielgrzymkę razem z kolegami z Waksmundu.

– To jest nasza tradycja i my ją podtrzymujemy – mówi. – Nasz oddział powstał w 1990 roku. Przyjeżdżamy tu odkąd kupiliśmy sztandar. Jestem na Górze św. Anny już 25. raz. Tradycyjnie stoimy w grocie blisko ołtarza razem z Kaszubami. Hodowcy gołębi i sztandary są także w Zakopanem i w Nowym Targu, ale oni tu nie przyjeżdżają. Jako hodowca w tamtym roku byłem mistrzem w kategorii C w maratonie. To oznaczało przelot na dystansie 760 km.

Z oddziału Olecko na Warmii i Mazurach przyjechali mieszkańcy Orzysza Stanisława, Wiesław i Lidia Kosiorek. – Jesteśmy tu nie pierwszy raz – zapewniają. Bardzo się nam spodobało i przyjeżdżamy. To jest piękna uroczystość – mówią.

– Żony pomagają hodowcom przy karmieniu i przy szczepieniu. – zapewniają panie. – Trzeba to zaakceptować. Gołębie uczą nas cierpliwości, a św. Franciszek dobroci dla ludzi i dla zwierząt. Gołębie naprawdę są łagodnie i dobre, a jak przylecą z powrotem do domu, choćby jak gdzieś po drodze, lecąc z daleka pobłądzą, to jest prawdziwa radość.

Hodowcy mają więź z gołębiami

– Hodowcy mają z gołębiami prawdziwą więź. Poznajemy swoje ptaki w locie. choćby numer każdego z nich się pamięta – mówi pan Wiesław.

Na sztandarze, który przywieźli na Górę św. Anny panowie Norbert Duda i Antoni Roczek widać nazwy: Kąty Opolskie, Chorula, Malina.

– Zawsze w pierwszą niedzielę października zmierzamy do św. Anny. Jest tu dzisiaj cała Polska – mówią.

– W tamtym roku miałem wybitny wynik – cieszy się pan Antoni. – W maratonie w Krapkowicach. Byłem na blisko stu hodowców wicemistrzem. Moje gołębie pokonały ponad 700 kilometrów bardzo szybko. Mój gołąb był pierwszy w sekcji Kąty i w Krapkowicach, a w rejonie czwarty. Niestety, na wiosnę, gdy miał jajka, zgubił się w domu. Może porwał go jastrząb. Nie wiadomo.

Norbert Duda zapewnia, iż każdy swoje gołębie rozpoznaje. – Mam ich już tylko dwadzieścia, ale każdego dnia trzeba do nich iść. choćby dwa razy dziennie. Gołąb to jest żywe stworzenie. Jak się je ma, trzeba o nie dbać – podkreśla. – Gołębie też nas poznają. To jest wzajemne zaufanie.

Potrzeba wiary, nadziei i gołębich serc

Mszy św. koncelebrowanej przez księży hodowców przewodniczył biskup opolski Andrzej Czaja. W kazaniu przypomniał prośbę apostołów skierowaną do Pana Jezusa: Przymnóż nam wiary!

– Chcę te same słowa wobec tak licznie zebranego tu ludu do Pana skierować – mówił. – Dodaj nam wiary! (…) Potrzebujemy nadziei i wiary w świecie, w którym dominuje wiele lęku, obaw. W świecie, w którym nieraz zamiast szukać prawdy, prawdę się produkuje. Gdy tak łatwo zabieramy sobie nieraz dobre imię. Kiedy w kryzysie jest także głębia myśli. Dominują emocje prowadzące nas aż do agresji, którą w różny sposób wyrażamy wobec siebie. Potrzebujemy odbudować zaufanie do siebie. Tylko czy można to zrobić bez nadziei, którą jest w nas od dnia chrztu i której źródłem jest sam Bóg.

Ordynariusz opolski podkreślił, iż w naszych czasach próbuję się zastępować wiarę w Boga, wiarą w postęp. Efektem jest człowiek pewny siebie.

– Wmówiliśmy sobie, iż wiara w postęp jest rozumna, a wiara w Boga ogranicza i wolność i postęp. Ale efekt jest taki, iż człowiek w kontakcie z drugim człowiekiem zachowuje się czasem bardziej jak wilk. Z tej drogi musimy jak najszybciej zawrócić.

Biskup dzielił się także swoimi – sięgającymi lat szkolnych doświadczeń z gołębiami. Zachęcał, by okazywać sobie, naśladują je, dobre, gołębie serce i wdzięczność.

Zgodnie z tradycją, na zakończenie liturgii kapłani wypuścili gołębie w niebo.

<div class=”alert alert-info” style=”text-align: center;”>

<h4>***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie

<a href=”https://www.egazety.pl/silesiana/e-wydanie-opolska.html”>e-wydania</a>

***</h4>

</div>

Idź do oryginalnego materiału