Świdniczanka Świdnik - Podlasie Biała Podlaska 1:2 (0:2)Bramki: Wojciechowski 87 - Horzhui 9, 26.Świdniczanka: Kotko – Sienicki, Stec (40 Figiel), Szatała (40 Kopczyński), Futa (40 Wojciechowski), Tymosiak, Szymala, Fedoruk, Łuczuk (40 Woder), Konojacki (90 Sikora), Kutyła. Podlasie: Jeż – Dmitruk, Konaszewski, Mikołajewski, Kopytov (63 Andrzejuk), Orzechowski, Horzhui, Maluga (75 Mróz), Wnuk (75 Grochowski), Kosieradzki, Urbański (63 Jakóbczyk). Żółte kartki: Tymosiuk, Fedoruk – Mikołajewski, Kosieradzki, Jeż.Początek meczu był wyrównany – takie przysłowiowe piłkarskie szachy. W 9. minucie Świdniczanka popełniła błąd w środku pola, piłkę przejęli bialczanie. Trafiła ona na lewą stronę do Maksyma Horzhuia, który płaskim strzałem pokonał Michała Kotko. W 13. minucie głową piłkę zagrywał Kacper Dmitruk, ale nie sprawił tym zagraniem problemów bramkarzowi Świdniczanki. W 19. minucie Horzhui zagrywał z wolnego z prawej strony, do piłki najwyżej wskoczył Adrian Wnuk, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką. Sześć minut później Jarosław Kosieradzki odebrał piłkę w środku pola, zagrał na lewo do Piotra Urbańskiego, którego strzał na róg wybił Kotko. Horzhui, podobnie jak kilka dni temu Sebastian Szymański w meczu z Litwą, pokonał bramkarza gospodarzy bezpośrednio z rzutu rożnego.W 38. minucie pierwszy celny strzał oddali gospodarze. Uderzenie Vladyslava Fedoruka obronił Oskar Jeż. Po chwili na róg sparował bialski bramkarz strzał Jakuba Szymali. W 40. minucie trener Świdniczanki wymienił aż czterech zawodników, ale nie poskutkowało to zmianą obrazu gry do końca pierwszej połowy. Początek drugiej części meczu to optyczna przewaga gospodarzy. Podlasie szukało swoich szans w kontrach. W 61. minucie na wrzutkę w pole karne z ponad czterdziestu metrów zdecydował się Dominik Maluga. Piłka nabrała dziwnej rotacji i z trudem nad poprzeczką przeniósł ją Kotko. W 81. minucie z rzutu wolnego uderzał Kacper Jakóbczyk, jednak piłka poleciała wysoko nad poprzeczką.W 87. minucie goście zdobyli honorową bramkę. Michał Siennicki zgrał piłkę do Macieja Wojciechowskiego na piąty metr, a ten pewnie pokonał Jeża. Sędzia spotkania doliczył co najmniej trzy minuty do podstawowego czasu gry. W doliczonym czasie gry nie wydarzyło się już nic, co mogłoby mieć wpływ na wynik meczu. Podlasie zainkasowało komplet punktów i podtrzymało dobrą passę w meczach wyjazdowych. Po raz siódmy z rzędu nie doznało goryczy porażki oraz po raz czwarty z rzędu zdobyło komplet punktów.