Ideał "rodziny jako małżeństwa z dziećmi" jest dziś "nieosiągalny"

10 miesięcy temu

Ignoruje bowiem istotne przemiany społeczne. I jeszcze ma charakter paternalistyczny: jest głoszony z przekonaniem, iż my, rządzący, wiemy, co dla was, narodu, jest dobre – mówi „Kulturze Liberalnej” prof. Irena E. Kotowska, demografka i ekonomistka.

W najnowszej „Kulturze Liberalnej” o przemianach zachodzących we współczesnych rodzinach i polityce rodzinnej partii rządzącej Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin rozmawia z prof. Ireną E. Kotowską, demografką i ekonomistką z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH, honorową przewodniczącą Komitetu Nauk Demograficznych PAN.

Badaczka zwraca uwagę na rosnące zróżnicowania form rodziny – „coraz więcej jest związków niemałżeńskich z dziećmi lub bez, rodzin zrekonstruowanych tworzonych przez osoby mające za sobą doświadczenie poprzednich związków i wychowujących dzieci z tych związków oraz wspólne dzieci, rośnie liczba rodzin z jednym rodzicem, a także liczba rodzin homoseksualnych”.

„Jeśli dla polityków partii rządzącej rodzina to para małżeńska z dziećmi, a politykę rodzinną postrzegają jako wsparcie takich rodzin w celu prokreacji, to moim zdaniem, nie uda się zrealizować tego projektu” – zastrzega.

Jej zdaniem „należy się liczyć z tym, że nie wszystkie małżeństwa będą mogły mieć dzieci i traktowanie decyzji prokreacyjnych jako takich, do których da się  pary nakłonić, jest nierealne”. Poza tym „rodziny to coraz częściej związki niemałżeńskie”.

„Sam projekt polityczny rodziny jako małżeństwa z dziećmi jest nieosiągalny we współczesnej sytuacji społecznej. Ignoruje bowiem istotne przemiany społeczne. I jeszcze ma charakter paternalistyczny, to znaczy jest głoszony z przekonaniem, iż my, rządzący, wiemy, co dla was, obywateli… nie! – co dla was, narodu, jest dobre” – mówi prof. Kotowska.

Zwraca uwagę, iż w projekcie politycznym PiS-u mężczyzna postrzegany jest jako ten, którego praca zarobkowa jest najważniejsza. „Natomiast kobieta oczywiście może pracować, ale powinny być tworzone warunki do tego, żeby się cieszyła swoim macierzyństwem, jak mówi pani pełnomocnik do spraw polityki demograficznej, Barbara Socha. I mimo poprawy dostępu do żłobków i przedszkoli, PiS proponuje rozwiązania, które zachęcają kobiety do – przynajmniej okresowego – wycofywania się z rynku pracy”.

Zdaniem demografki rządzący dążą „do zahamowania procesu przejścia do partnerskiego modelu rodziny. I są w tym skuteczni”. „Zajmuję się tą tematyką od 25 lat. O ile do 2015 roku miałam poczucie, iż myślenie w kategoriach konieczności dostosowywania się i sprzyjania przemianom ról społecznych było obecne w reformach polityki rodzinnej, to teraz widzę zwrot ku przeciwdziałaniu tym zmianom. istotną kwestią jest podejście do pracy zawodowej kobiet. Bezpośrednie transfery finansowe, które proponuje PiS, są dość skuteczne w utrzymywaniu bierności zawodowej kobiet, zwłaszcza tych z niższymi kwalifikacjami” – zaznacza prof. Kotowska.

Podkreśla też, iż „rodzice powinni cieszyć się swoim rodzicielstwem. Nowoczesna koncepcja rodziny wymaga umowy wewnętrznej o łączeniu ról rodzinnych i zawodowych przez oboje partnerów, a nie tylko przez kobiety i narzędzia polityki rodzinnej powinny temu sprzyjać. Stąd urlopy ojcowskie i urlopy rodzicielskie, które zostały wprowadzone przed 2015 rokiem. To jest adekwatna odpowiedź na zachodzące przemiany dotyczące społecznych ról kobiet i mężczyzn”.

Badaczka dodaje: „Uważam, iż w obecnych działaniach na rzecz rodzin nie chodzi o rozwiązywanie określonych problemów społecznych i reagowanie na potrzeby rodzin. Pojedyncze jej narzędzia są wykorzystywać do realizacji określonych projektów politycznych. A teraz najważniejszym projektem jest zwycięstwo w jesiennych wyborach”.

DJ

Idź do oryginalnego materiału