Okazało się to tak ciekawym doświadczeniem życiowym, iż postanowiła opisać instruktorów i kursantów, zweryfikować opowieści i anegdoty, jakie krążą na temat nauki jazdy oraz egzaminów. A także wziąć pod lupę opinie o tym, jak dobrze i skutecznie uzyskać biegłość w poruszaniu się autem po ulicach. Agnieszka Gałuszka studiuje psychologię, co daje jej dodatkową perspektywę na otaczających ją ludzi i zdarzenia.
Agnieszka Gałuszka – instruktorka z talentem pisarskim
– Pomysł narodził się od razu, gdy zaczęłam tę pracę – wspomina Agnieszka Gałuszka. – Zaczęłam sobie spisywać niektóre interesujące sytuacje i ogólnie interesować się tym środowiskiem. Dużo wniosły do książki też moje rozmowy z innymi instruktorami. Pomyślałam sobie, iż nikt jeszcze takiej książki nie stworzył, więc ja spróbuję. Mnie w niej nie ma jako Agnieszki, ale są tam historie, które przydarzyły się mi lub moim kolegom po fachu plus generalnie anegdoty z całej Polski. Wszystkie sytuacje są prawdziwe: dlatego to reportaż.
„Nie zabij nikogo. Z notatnika instruktora jazdy” zawiera przedsłowie, w którym autorka zastrzega, iż zmieniała bohaterom wydarzeń imiona, wiek i płeć, aby uniemożliwić ich identyfikację.
Nadmienia też, iż w Polsce kursy prawa jazdy uczą, jak zdać egzamin, natomiast nie szkolą odpowiedzialnych kierowców. Przyszli kierowcy wykupują „kurs prawa jazdy”, a nie „kurs nauki jazdy”. A to spora różnica. I niestety przekłada się to też na statystyki wypadków. A także na statystykę wyników egzaminów.
Liczby i zgony
„W Polsce łatwiej jest zdać maturę, niż zostać kierowcą. Mamy najtrudniejszy egzamin na prawo jazdy ze wszystkich państw Europy” – czytamy w przedsłowiu. – „W roku 2023 zdało go 35,9 proc. (średnia europejska to 50 proc.), przy czym w przypadku egzaminu maturalnego jest to 84,4 proc.”.
„Niestety przodujemy w statystykach, w których główną rolę odgrywają zabici. Nasz wskaźnik zabitych w przeliczeniu na 100 wypadków nie ma sobie równych. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Unii Europejskiej” – pisze Agnieszka Gałuszka. – „Najmłodsi kierowcy powodują blisko 17 proc. wypadków śmiertelnych – w większości przez nadmierną prędkość. A równocześnie 52,7 proc. zabitych ginie właśnie w wypadkach spowodowanych przez grupę kierowców w wieku 18-24 lat”.
Gdzie zatem tkwi błąd?
Tak trudno jest zdać egzamin. A potem ci szczęśliwcy, którym się udaje, powodują wypadki. Dlatego tytuł książki brzmi „Nie zabij nikogo”. Tak powinno brzmieć motto kursów prawa jazdy i hasło dla wszystkich świeżo upieczonego kierowcy. Szkolenie kandydatów na kierowców, jak i egzaminowanie, nie spełniają bowiem najważniejszego zadania: w wielu przypadkach nie przygotowują do bezpiecznej jazdy.
Ta książka obnaża, jak wyglądają często kursy i jak wyglądają egzaminy. Może okazać się przysłowiowym kijem w mrowisko. Już na jednej z pierwszych kart pojawia się takie zdanie: „W Polsce nie upatruje się przyczyn wypadków z udziałem młodych kierowców w ich nieefektywnym szkoleniu i egzaminowaniu”. […] Najwyraźniej Polskę stać na stratę młodych ludzi”.
Prawdy i mity – Agnieszka Gałuszka pisze jak jest
– Wokół kursów i egzaminów krąży wiele mitów, przede wszystkim takich, iż egzaminatorom zależy, by oblewać kursantów. A instruktorom, by ich naciągać na jak największe opłaty i kolejne lekcje – mówi pani Agnieszka.
– Postanowiłam się rozprawić z tymi mitami. A przy okazji dostało się też kursantom. Oczywiście, bywają kursanci bezproblemowi, z którymi łatwo się współpracuje i gwałtownie „łapią”. Niestety więcej jest tych problemowych i o nich głównie jest też książka. To nie jest przerysowany obraz, karykatura czy opowiastki w krzywym zwierciadle. To niestety sama prawda.
Głównym adresatem książki też są kursanci. Oraz ich rodzice – oni najczęściej płacą za kursy i szukają tych jak najtańszych. A potem się dziwią, iż dziecko oblewa egzamin za egzaminem. Często nie chcą płacić za dodatkowe godzin. choćby gdy instruktor sygnalizuje, iż są potrzebne. Ale płacą za kolejny egzamin i narzekają na instruktora. Oni, a także znajomi i przyjaciele mają też ogromny wpływ na młodych kierowców. Po zdanym egzaminie, a choćby w trakcie kursu „doradzają” im, by nie jeździli „jak d…”, bo lepiej szybciej, a wygodniej łamiąc przepisy…
– Bardzo bym się ucieszyła, gdyby moją książkę przeczytali też ludzie, którzy mają już prawo jazdy, żeby widząc „elkę” na drodze, wiedzieli, iż choć nie jedzie dynamicznie, w środku może dziać się bardzo dużo rzeczy naraz – dodaje Agnieszka Gałuszka.
Instruktorka prawa jazdy: Jesteśmy jak kaskaderzy
– To może wyglądać, iż wlecze się jakiś żółw, ale w środku może być walka o przetrwanie: o władzę i o kierownicę. Żeby byli bardziej wyrozumiali ci starzy kierowcy, bo każdy się kiedyś uczył. Niby to oczywiste, ale niemal wszyscy o tym zapominają. Tak jak o tym, iż instruktor jazdy to zawód wysokiego ryzyka. Jesteśmy jak kaskaderzy.
W trakcie szkoleń dochodzi do niebezpiecznych sytuacji: kursantom zdarza się siadać za kółkiem po alkoholu i innych środkach psychotropowych. Zdarza się często, iż silnik im gaśnie na środku ruchliwego skrzyżowania lub przejeździe kolejowym. Jedna z osób opisanych na kartach książki najpierw gnała po drodze, nie bacząc na znaki, a widząc, iż instruktor wcisnął swój pedał hamulca, też zaczęła gwałtownie hamować, jadąc tuż przed rozpędzonym tirem i instruktor musiał ratować sytuację zjeżdżając do rowu. Inny kursant chciał sprawdzić poziom płynu w chłodnicy, odkręcając jej zakrętkę przy gorącym silniku…
„Każdego dnia zasiadamy na prawym fotelu, powierzając swoje życie osobie, która jeszcze dzień wcześniej nie wiedziała, iż samochód ma trzy pedały, które trzeba obsłużyć tylko dwiema nogami” – to kolejna złota myśl z książki.
Ryzyko i sukces
Dzisiaj każdy może wydać książkę, wystarczy mieć pieniądze i za to zapłacić. Ale trzeba mieć dużo pieniędzy. I nie znaczy to, iż książka odniesie sukces i ludzie ją będą kupować. Aby wydawnictwo zdecydowało się wydać jakąś pozycję, musi ją dobrze ocenić i podjąć ryzyko inwestycji. Pani Agnieszka po napisaniu „Nie zabij nikogo” wysłała książkę do 20 wydawnictw. Trzy odpisały, iż są zainteresowane, ale na odpowiedź czekała ponad rok. Potem trwało kilka miesięcy, zanim książka została wydana.
– Samo pisanie przy komputerze tak dzień w dzień zajęło mi około trzech miesięcy – wspomina. – To były wakacje 2023 roku. Potem długo czekałam na odpowiedź z wydawnictw. Moimi pierwszymi czytelnikami i recenzentami byli rodzina i przyjaciele. Oni mi doradzali i im zawdzięczam wiarę w siebie i to, iż odważyłam się spróbować książkę wydać. Jedna koleżanka tak się zaczytała, iż przypaliła obiad. Gdy mi to powiedziała, pomyślałam: to dobry znak.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydanie

2 godzin temu








![Gęsta mgła i chaos na S19. Karambol z udziałem 18 pojazdów, wielu rannych. Droga była zablokowana przez całą noc [ZDJĘCIA]](https://cdn.spottedlublin.pl/media/2025/12/aleksandra-kusinska-c0f918854d54.jpg)

