Mieszkańcy Końskich domagają się remontu zrujnowanej kładki lub budowy bezpiecznego przejścia przez tory między ulicami 1 Maja, a Fabryczną, a także dojścia do peronu. Tej sprawie Radio Kielce i TVP3 Kielce dedykowało dzisiejszy (środa, 21 czerwca) program „Interwencja” umożliwiając mieszkańcom spotkanie z osobami decyzyjnymi.
Jak informowaliśmy, najbliższe naziemne przejście dla pieszych znajduje się dwa kilometry od dotychczasowego i prowadzi przez ulice Sportową i Partyzantów. Większość pieszych, mimo zagrożenia, skraca sobie więc drogę i przekracza tory na przejeździe dla samochodów wzdłuż ul. 1 Maja, gdzie nie ma chodnika.
Kładka zamknięta, piesi muszą nadrabiać dwa kilometry
Mieszkańcom szczególnie zależy na remoncie zniszczonej kładki nad ulicą 1 Maja, ponieważ była najwygodniejszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem.
– Rodzice muszą wozić dzieci do szkoły samochodami, bo boją się, by samodzielnie tędy przechodziły. Kładka rozwiązałaby problem – mówi jeden z mieszkańców Starego Młyna. – Dzisiaj jest ładnie, ale zimą dzieci wracają do domów po zmroku. Widziałam jak zeskakują z rampy i chodzą przez tory – dodaje mieszkanka Końskich.
Gmina Końskie sądziła się z PKP o to, kto powinien wyremontować kładkę. Ostateczna decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wskazuje, iż to obowiązek PKP. Remont kładki to koszt 1,5 mln zł. Nie ma na to jednak pieniędzy.
W dyskusji wziął udział rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski, który informował, iż wraz z decyzją sądu przeprowadzono ekspertyzę kładki i wydano decyzję o jej zamknięciu, ponieważ dalsze użytkowanie może zagrażać zdrowiu i życiu pieszych.
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie chodnika przy przejeździe kolejowym. o ile takie rozwiązanie zorganizuje zarządca drogi wojewódzkiej, to my będziemy kontynuować je przez tory układając odpowiednie płyty zrównujące drogę z torami – zapewnił.
Ulice 1 Maja i Fabryczna znajdują się w ciągu drogi wojewódzkiej nr 749. Zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Maciej Grzeszczak wyjaśnia, iż instytucja, którą zarządza opracowywała dokumentację dotyczącą remontu drogi wraz z budową chodnika na newralgicznym odcinku. W związku z tym, jego zdaniem, zamknięcie kładki było przedwczesne, ponieważ pozbawiło to mieszkańców w tym miejscu jedynego bezpiecznego przejścia, zanim powstało nowe.
– Obowiązuje nas prawo budowlane, więc musimy opracować projekt chodnika wraz z podziemną infrastrukturą, kanalizacją i odwodnieniem – wyjaśnia.
Podczas dyskusji nie padły żadne deklaracje związane z datą realizacji chodnika, jednak burmistrz Krzysztof Obratański zobowiązał się pomóc mieszkańcom w pertraktacjach z PKP PLK i Świętokrzyskim Zarządem Dróg.