Trzeba przyznać, iż początek znajomości Izaaka Spiringa z Elblągiem nie był zbyt przyjacielski. Elblążanie skarżyli się, iż poborca ceł zdziera z nich więcej niż przykazano (i to dużo więcej). Potem było już lepiej - po latach Holender został patronem jednej z ulic w naszym mieście. Dziś w Galerii EL możemy oglądać tablice nagrobne - w zasadzie wszystko, co po nim pozostało.