Jagiellonia: zwycięstwo mimo porażki?

dziendobrybialystok.pl 1 miesiąc temu

Zakończył się żółto-czerwony sen o niepokonanej Jagiellonii. Białostocki klub w czwartek doznał pierwszej porażki od 14 września, bo wtedy to ostatni raz Duma Podlasia schodziła z boiska pokonana. Były to słynne baty w Poznaniu, gdzie Jaga dostała lanie od Lecha Poznań 0:5, a kibice w całej Polsce zaczęli mówić o kolejnym klubie z polskiej ligi, który "zatruł się pucharami". Bo tak to już jakoś od kilkunastu lat jest, iż polskie kluby albo jakoś tam grają w pucharach, ale dołują w lidze albo dostają wciry w tychże pucharach (kibice nazywają to "eurowpierdol") i jakoś tam dają radę w lidze. A Jadze - mimo wtopy w Poznaniu - tej jesieni wyszło udało się. Porażka w Mlada Boleslav boli, bo Jagiellonia nie przegrywała z dużo lepszymi ekipami niż czeski średniak. Zespół zza południowej granicy nie pokazał niczego takiego co dawałoby mu prawo wygrać z mistrzem Polski. Duńczycy, Norwegowie czy Słoweńcy byli lepsi niż Mlada Boleslav, a jednak to właśnie tutaj Jagiellonia zaliczyła pierwszą porażkę po prawie 3 miesiącach, gdy nie mogła znaleźć pogromcy. Taki jest sport, taka jest piłka: wygrywa się z silniejszymi, a czasem przegrywa ze słabszym. A Jagiellonia miała prawo przegrać ten mecz. W tym sezonie rozegrała 31 spotkań, a wiele drużyn trzydzieści kilka meczów to cały sezon grania. Tymczasem żółto-czerwoni tyle spotkań mieli przez 4,5 miesiąca. Tak, tak - zawodowcy z lig zachodnich grają tak cały czas łącząc ligę z pucharami i dają radę. Tyle, iż polska liga w Europie się średnio liczy, a Jagiellonia mistrzem w polskiej ekstraklasie została dopiero na finiszu walcząc do końca. Nie przewyższała rywali o kilka długości, a wygr

Idź do oryginalnego materiału