Jagielska przyznała, iż nie udzieliła pomocy noworodkowi-“Czekamy, aż umrze”.

5 godzin temu

Gizela Jagielska przyznała, iż czekała aż dziecko samo umrze po wykonaniu aborcji metodą wywołania przedwczesnego porodu.

Pełniąca funkcję wicedyrektor szpitala w Oleśnicy ginekolog Gizela Jagielska podzieliła się szczegółami metody skazywania na śmierć wcześniaka, w którym brała udział.

Był moment, kiedy nie stosowaliśmy chlorku potasu. Byłam przy jednej takiej aborcji w 26. tygodniu. Matka nie chciała, by to się odbyło bez podania chlorku potasu, ale my nie byliśmy jeszcze pewni, co możemy, a czego nie. I powiem tak: ani ja, ani nikt z mojego personelu nigdy więcej nie chcielibyśmy w czymś takim uczestniczyć. Jak to wtedy wygląda? Dziecko się rodzi i czekamy, aż umrze. Zapewniamy mu oczywiście postępowanie paliatywne. Ale tamta sytuacja tylko utwierdziła nas w przekonaniu, iż nie możemy tak robić. Nie po to kobiety do nas przychodzą – stwierdziła w wywiadzie dla “Wysokich Obcasów” ginekolog Gizela Jagielska.

Fundacja Pro-Prawo do życia interweniuje w prokuraturze

Fundacja Pro-Prawo do życia zlożyla w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. “Z relacji lekarzy wiemy, iż dziecko może się żywo urodzić choćby w 18 tygodniu ciąży. Przy porodzie w 24 tygodniu ciąży wielu wcześniaków udaje się uratować. Dziecko urodzone w 26 tygodniu prawdopodobnie już płakało. Owo “czekanie aż umrze” oznacza, iż dziecko umierało w męczarniach, dusząc się z braku pomocy z powodu niewykształconych dostatecznie płuc” – zaznaczono.

Art. 162 Kodeksu karnego wyraźnie nakazuje ratowanie życia osobie znajdującej się w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia, za co grozi kara do trzech lat więzienia. Podobne przepisy znajdziemy w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz w kodeksie etyki lekarskiej.

O Gizeli Angielskiej zrobiło się głośno, gdy przyznała się do uśmiercenia 9- miesięcznego dziecka zastrzykiem z chlorkiem potasu.

źródło-DoRzeczy

Idź do oryginalnego materiału