Jak Lech odwrócił losy meczu? Frederiksen: Nie krzyczałem na piłkarzy

1 tydzień temu

Lech Poznań wygrał z Lechią Gdańsk 4:3, choć do przerwy przegrywał 0:2. Trener Niels Frederiksen nie tracił jednak wiary – w szatni nie było krzyków, a spokojna analiza. Jak mówi, to właśnie reakcja drużyny i jej mentalność przesądziły o zwycięstwie.

– To był szalony mecz – przyznał Niels Frederiksen po dramatycznym spotkaniu Lecha z Lechią. Kolejorz przegrywał do przerwy 0:2, ale po zmianie stron zdobył cztery bramki i sięgnął po komplet punktów.

– Oczywiście, o ile przegrywasz 2:0 do przerwy i finalnie wygrywasz, to jesteś bardzo zadowolony – powiedział szkoleniowiec. – W przerwie mieliśmy poczucie, iż to zwycięstwo jest możliwe. Czułem, iż to dziwne, iż nie zdobyliśmy gola w pierwszej połowie. Mieliśmy dobre sytuacje i nie powinniśmy przegrywać – podkreślił.

Frederiksen zaznaczył, iż nie było potrzeby drastycznych zmian. – To nie tak, iż krzyczałem na zawodników w szatni. Po prostu przedyskutowaliśmy to, co możemy zrobić i co zobaczyliśmy w pierwszej połowie – wyjaśnił. – Uważam, iż drużyna wykreowała dużo sytuacji, więc nie musieliśmy niczego wywracać do góry nogami.

W drugiej połowie Lech nie tylko wrócił do gry, ale też poprawił grę w obronie. – Nie broniliśmy dobrze, szczególnie w przejściach między atakiem a defensywą, ale po przerwie było już lepiej. Pokazaliśmy, iż wciąż jesteśmy dobrą drużyną – ocenił.

Trener Kolejorza odniósł się również do nieskuteczności swoich zawodników. – Nie wiem, czemu marnują tak dużo sytuacji. To po prostu futbol. W ostatnim sezonie byliśmy najlepiej strzelającą drużyną ligi. Czasem piłka wpada, czasem nie. W drugiej połowie zwróciliśmy uwagę na wykończenie i to przyniosło efekt – zaznaczył.

Na koniec podkreślił, jak ważna była mentalność drużyny. – Muszę pogratulować piłkarzom. Nie jest łatwo przegrywać 0:2 i wygrać 4:3. Wykazali się dobrą reakcją i charakterem – zakończył Frederiksen.

Error happened.
Idź do oryginalnego materiału