Jak przewozić psa w samochodzie, żeby był bezpieczny?

7 miesięcy temu

Pies. Rozpieszczamy go, pozwalamy mu spać w łóżku, kupujemy smakołyki, dokarmiamy przy stole, biegamy do weterynarzy, pielęgnujemy, uczymy sztuczek, zabieramy na wakacje. Jednym słowem, traktujemy go jak członka rodziny. Tylko dlaczego w takim razie, nie dbamy o jego bezpieczeństwo podczas podróży? A przy okazji także o własne?

Pewnie widzieliście taką scenkę nie raz: jedzie auto, jedną z szyb ma uchyloną, a przez nią wystaje sympatyczna mordka z wywalonym na wierzch jęzorem. Albo dojeżdżacie na skrzyżowaniu do jakiegoś sedana i widzicie, iż na tylnej półce leży sobie beztrosko maltańczyk. A jeżeli to nie sedan, tylko auto typu kombi, to dość prawdopodobne jest, iż w bagażniku siedzi rosły bernardyn. Albo dwa dogi niemieckie.

Sami zapinamy w samochodzie pasy, pilnujemy żeby to samo robili współpasażerowie, a dzieci umieszczamy w specjalnych fotelikach z atestami. Dlaczego w takim razie podobnie nie dbamy o bezpieczeństwo zwierząt? Przecież choćby pinczer miniaturowy przy gwałtownym hamowaniu zamienia się w niebezpieczny pocisk. W najlepszym przypadku może się poranić lub połamać, w gorszym – zabić, a w najgorszym zrobi jeszcze krzywdę któremuś z pasażerów. Nie wspomnę już o tym, jak pałętające się po kabinie czworonogi rozpraszają uwagę kierowcy. A to chcą do Pańci na kolanka, a to żeby je Pańcio za uchem podrapał akurat w momencie, gdy wyprzedza tira na trasie na Białystok.

Gdy byłem mały, moi rodzice zawsze mi powtarzali: „Zwierzęta to nie zabawki”. Pełna zgoda! Dlatego też nie należy ich transportować, jakby były zabawkami. Szczególnie, iż w obecnych czasach mamy naprawdę sporo możliwości przewożenia ich w taki sposób, by nie tylko były bezpiecznie, ale też zadowolone.

Jak należy przewozić psa samochodem?

Wszystko zależy od tego, jakich gabarytów jest psiak. Jeden może ważyć mniej niż przeciętny kot, a drugi tyle, co młody cielak. Psy są też z reguły dużo spokojniejsze i mniej nerwowe niż koty, lepiej znoszą podróże (niektóre wręcz je uwielbiają) i są łatwiejsze do okiełznania. Jak je w takim razie przewozić, aby nie stała im się krzywda?

Transporter

Występuje choćby w rozmiarach mieszczących bernardyny czy nowofundlandy, ale to duży wydatek (od 200 do choćby 1000 zł). I całkowicie bezsensowny, chyba iż mamy pickupa i zamierzamy wozić zwierzę na pace. Kontener można zastosować co najwyżej do przewozu małych ras. Tak, aby można było umieścić je na podłodze albo kanapie i przypiąć pasami lub systemem ISOFIX. Ale, jako iż psiaki są niezwykle towarzyskie podczas podróży, to choćby w przypadku najmniejszych ras lepiej stosować bardziej „otwarte” i cywilizowane rozwiązania.

Siedzisko

Mocuje się je najczęściej do fotela pasażera specjalnymi szelkami. Zapewnia sierściuchowi możliwość obserwowania całego otoczenia (także poza autem), a jednocześnie sprawia, iż nie kręci się po całym wnętrzu samochodu. Warto wybrać taki model, w którym znajdą się dodatkowe pasy zabezpieczające stworzenie – żeby nie wypadło z siedziska, choćby podczas mocniejszego hamowania. Ceny zaczynają się od ok. 80 zł, ale za lepszej jakości atestowane siedzisko zapłacimy 150-200 zł. No i pies nie może ważyć więcej niż kilka kilogramów.

Szelki pionowe

Wiem, umieszczony w nich psiak wygląda co najmniej śmiesznie. Ale podobno małe rasy bardzo lubią podróżować w takiej pozycji i to do tego stopnia, iż bardzo często w niej zasypiają! No i bez dwóch zdań to bardzo bezpieczne rozwiązanie – zwierzę się nie przemieści i ma bardzo duże szanse wyjścia bez szwanku choćby z wypadku. Szelki mocuje się nie do pasów bezpieczeństwa, ale bezpośrednio do oparcia fotela czy kanapy. Czasami są też wyposażone w mocowania ISOFIX. Cena: ok. 100-250 zł.

Szelki z pasem bezpieczeństwa

W tym wypadku zwierzę może już normalnie siedzieć lub leżeć na fotelu bądź kanapie. Przy szelkach ma specjalny pas, który wpina się w miejsce zamka pasa samochodowego. Istnieją też wersje szelek bez wbudowanego pasa – wówczas przez szelki przeplata się pas auta. Oba rozwiązania dedykowane są większym rasom psów – ważącym od kilkunastu kilogramów w górę. Chodzi o to, by zabezpieczone w ten sposób zwierzę było na tyle ciężkie, by przy kolizji czy wypadku pas się zablokował uniemożliwiając zwierzęciu „lot” do przodu. 20- czy 30-kilogramowy pies bezwładnie uderzający w oparcie fotela kierowcy czy pasażera może je złamać. O kręgosłupie siedzącej w nim osoby nie wspominając. Cena: 100-250 zł.

Siatka zabezpieczająca w bagażniku

Miejsce bardzo dużych milusińskich jest na samym końcu auta. Najczęściej kombiaka, SUV-a albo crossovera. Na kanapach większe stworzenia po prostu się nie mieszczą, albo jest im na nich niewygodnie. Warto wówczas wyposażyć się w dwie rzeczy: specjalną gumową matę na podłogę i siatkę lub kratkę (jeszcze lepiej, bo jest solidniejsza) oddzielającą przestrzeń pasażerską od bagażowej. Jedną i drugą rzecz najlepiej kupić u autoryzowanych dealerów – mają produkty idealnie dopasowane, atestowane, najlepszej jakości.

Jak widać, możliwości jest mnóstwo. A do tego dochodzą jeszcze akcesoria, które nie mają już może wpływu na nasze bezpieczeństwo, za to na samopoczucie już jak najbardziej. Np. specjalne maty na tylną kanapę, które tworzą rodzaj kojca zabezpieczającego tapicerkę samochodu przed sierścią, pazurami i zębami naszego pupila. 200 zł wydane na taką porządną matę może oszczędzić nam znacznie większych wydatków.

Co, jeżeli pies nie przepada za podróżami?

Zabierając zwierzaki ze sobą na majówkę pamiętajcie koniecznie o wodzie dla nich. Za jedzeniem w trasie nie przepadają, ale piją zwykle bardzo dużo – wpływ na to mają klimatyzacja i stres. jeżeli o ten drugi aspekt chodzi, to może się zdarzyć, iż wasze zwierzę nie lubi podróżować, ale nie wyobraża sobie zostać w domu, gdy wy będziecie na wakacjach. Sam miałem kiedyś owczarka niemieckiego, który dostawał mdłości po pierwszym przejechanym kilometrze, ale mimo to, gdy tylko otwieraliśmy samochód, pierwszy wskakiwał do bagażnika. Dostawał tabletkę klasycznego aviomarinu godzinę przed wyruszeniem w drogę. Działało super.

To jednak było jakieś 15 lat temu. Dzisiaj weterynarze odradzają „testowanie” ludzkich leków na zwierzętach. W swoim asortymencie mają dedykowane tabletki, które sprawiają, iż żadna podróż z psem nie będzie straszna ani dla niego, ani dla was.

Co prawo o ruchu drogowym mówi o przewożeniu psa?

Zacznijmy od tego, iż żaden przepis w kodeksie drogowym nie wspomina o tym, jak powinny być przewożone zwierzęta w aucie. A nie, przepraszam. Są unijne rozporządzenia mówiące, jak należy transportować… krowy, konie, świnie czy drób. Ciężarówkami. Ale przepisy dotyczące przewożenia psów, nie istnieją. Natomiast musimy tutaj ratować się innymi przepisami:

  • Art. 60. ust. 1. Prawa o ruchu drogowym mówi, iż zabrania się używania pojazdów w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim
  • Art. 61 ust. 2. Prawa o ruchu drogowym mówi, iż ładunek na pojeździe umieszcza się w taki sposób, aby nie utrudniał kierowania pojazdem, nie ograniczał widoczności drogi i był zabezpieczony przed zmianą położenia,
  • Art. 6 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt, który mówi, iż transport, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący ich zbędne cierpienie i stres są przestępstwem, czyli znęcaniem się nad zwierzętami.

W myśl tych podpunktów, grozi nam mandat np. za czworonoga siedzącego czy leżącego na kolanach. jeżeli policjant się uprze, to w takiej sytuacji wręczy nam kwit na 500 zł.

Mam nadzieję, iż dzięki temu materiałowi przewożenie czworonoga będzie nie tylko przyjemniejsze, ale również bezpieczne dla niego i pasażerów.

Idź do oryginalnego materiału