Przedstawiam za zgodą autora esej dotyczący obecnych trendów światowych i nadchodzącej przyszłości nas wszystkich. Autor odnosi się do realiów Wielkiej Brytanii, ale jego analiza jest słuszna dla wszystkich państw tak zwanego demokratycznego Zachodu. Różnice dotyczą jedynie stopnia zaawansowania opisanych procesów, o których nie dowiemy się z mediów głównego nurtu. Przodują takie kraje jak Kanada, Australia i Nowa Zelandia. Wielka Brytania jest blisko za nimi. Wiele państw Europy nadąża. Odstają tylko kraje rządzone przez „populistów”, takie jak Polska, więc być może jeszcze nie dostrzegamy problemu, który może nagle nas dopaść po nadchodzących wyborach w przypadku wygranej światłych Europejczyków.
How do we halt the march of health & climate fascism?
https://www.coronababble.com/post/how-do-we-halt-the-march-of-health-climate-fascism
autor: Dr Gary Sidley
Wyobraźcie sobie życie w świecie pozbawionym wolności jednostki i podstawowych praw człowieka, w którym o zachowaniu, mowie i (nawet) myślach każdego człowieka decyduje państwo. Świecie charakteryzującym się wszechobecną inwigilacją i wynikającą z niej cenzurą wszelkich działań lub wypowiedzi odbiegających od reżimowej wersji „większego dobra”, w którym stan wojenny może zostać wprowadzony na podstawie kaprysu niewybranych biurokratów pod pretekstem zapewnienia nam wszystkim „bezpieczeństwa”. Wyobraź sobie społeczeństwo bezgotówkowe, w którym Twoja karta debetowa regularnie wysyła sygnały „ping” i zostaje odrzucona, ponieważ przekroczyłeś dozwolone w tym miesiącu wydatki na alkohol, mięso, paliwo lub podróże; (ale nie martw się, jeżeli postępujesz w sposób „społecznie odpowiedzialny”, Twój kawałek plastiku może we właściwym czasie zostać ponownie aktywowany). Wyobraźcie sobie nasze miasta i miasteczka pozbawione małych i średnich przedsiębiorstw, bez pubów, restauracji, lub innych obiektów rekreacyjnych, w których proletariat mógłby się mieszać i komunikować; zatomizowana egzystencja pozbawiona interakcji międzyludzkich, w której nasi światowi przywódcy mogą nas kontrolować poprzez połączenie propagandy medialnej i najnowszej, obowiązkowej mikstury Wielkiej Farmacji.
Bez wątpienia koszmarna perspektywa, która jednak – w obliczu przyspieszającego autorytaryzmu obserwowanego od początku ery Covid – staje się coraz bardziej prawdopodobna. Fanatycy rządu światowego sprawują kontrolę, a ich intencje są jasne. Weźmy pod uwagę „aspiracje zorientowane na działanie” Organizacji Narodów Zjednoczonych przygotowującej się do szczytu w 2024 r. Władców śliniących się, gdy marzą o „wielostronnych rozwiązaniach na rzecz lepszego jutra” i „wzmocnieniu globalnego zarządzania zarówno dla obecnych, jak i przyszłych pokoleń”.
Ci globaliści nie pozwolą na wyrażanie żadnych punktów widzenia sprzecznych z ich narracją na temat zakładanych egzystencjalnych zagrożeń wynikających z rzekomych przyszłych pandemii lub zmian klimatycznych. Na całym świecie Organizacja Narodów Zjednoczonych monitoruje, w jaki sposób „dezinformacja i mowa nienawiści” mogą zagrozić postępowi w kierunku celów „zrównoważonego rozwoju”. A ci niewybrani nadzorcy świata złowieszczo ogłaszają, że: „Stało się jasne, iż normalne funkcjonowanie nie wchodzi w grę”. Trwające przejmowanie władzy przez Światową Organizację Zdrowia pod przykrywką „traktatu pandemicznego”, wraz z doniesieniami o systematycznej cenzurze dokonywanej przez rząd Wielkiej Brytanii naukowców i obywateli kwestionujących kierunek działań reżimu, dostarczają dalszych dowodów na nasze szybkie staczanie się w faszyzm.
Jak możemy oprzeć się temu atakowi na nasze podstawowe prawa człowieka i wolności jednostki?
Widoczny sprzeciw
W lipcu 2021 r. kanadyjski dziennikarz Julius Ruechel podkreślił najważniejsze znaczenie uwidoczniania sprzeciwu naszym przywódcom krajowym i światowym. Przekonująco argumentował, iż trzymanie naszego niezadowolenia dla siebie lub wyrażanie obaw zza anonimowego awatara w mediach społecznościowych nie wystarczy, aby zatrzymać faszystowski marsz; musimy wyrazić swój sprzeciw w realnym świecie, naszym sąsiadom, pracownikom baru w lokalnym pubie, fryzjerowi, rodzinie i przyjaciołom, przekładając to na rutynowe rozmowy, gdy tylko nadarzy się okazja. Ruechel jednak dostrzegł trudności tego przedsięwzięcia:
Twój wybór, czy zabrać głos, czy milczeć w obliczu nagiego cesarza, należy do ciebie. Obie opcje niosą ze sobą straszne ryzyko: konsekwencje bycia zmiażdżonym przez reżim, jeżeli zaczniesz się wypowiadać, w porównaniu ze służalczą przyszłością, która na ciebie czeka, jeżeli tego nie zrobisz.
Pocieszające jest to, iż istnieją powody do optymizmu, iż globalistycznego potwora można trzymać na dystans. Skutecznie odrzucono narzucanie nakazów szczepień, a wiarygodność mantry „bezpieczne i skuteczne” głoszonej w celu zachęcenia do akceptacji szczepionek na Covid-19 spada z dnia na dzień. Noszenie maski w miejscach publicznych stało się działalnością niszową, narasta opór wobec narzucania 15-minutowych miast i rośnie sceptycyzm wobec codziennych twierdzeń o klimatycznym Armageddonie. Jak widać, walka już się rozpoczęła.
Według niedawnego raportu Kings College London znaczna część obywateli Wielkiej Brytanii ma już wysoce sceptyczne przekonania co do dominującej narracji globalistycznej. Na przykład około jednej trzeciej populacji już wierzy, że: rządy będą wykorzystywać scentralizowane waluty cyfrowe do kontrolowania pieniędzy obywateli i ograniczania ich wyborów; miasta 15-minutowe są próbą rządów ograniczania wolności osobistej ludzi i utrzymywania ich pod obserwacją; a pandemia Covid-19 była częścią światowych wysiłków mających na celu zmuszenie wszystkich do szczepień. Jak można było przewidzieć, główni naukowcy i media głównego nurtu odrzucają te idee jako „teorie spiskowe”, nie rozumiejąc faktu, iż – pomimo bezprecedensowej propagandy – znaczna część (około 1 na 3) ich współobywateli już nie wierzy w ich narracje.
Bariery w wypowiadaniu się
Jeżeli około jednej trzeciej populacji Wielkiej Brytanii już ma sceptyczne poglądy na temat motywów i działań globalistów, dlaczego coraz więcej ludzi jeszcze nie sprzeciwia się otwarcie narzucaniu faszyzmu w zakresie zdrowia i klimatu? Proponuję wyróżnić cztery główne bariery utrudniające widoczne wyrażanie sprzeciwu:
1. Propaganda, cenzura i manipulacja
To, co słyszymy, czytamy i widzimy, wpływa na każdego z nas, zwłaszcza jeżeli źródło informacji jest postrzegane jako ekspert. W rezultacie światowa elita finansuje ogromną, wieloaspektową kampanię mającą na celu rekrutację zwolenników ich oficjalnej narracji, przy jednoczesnym uciszaniu głosów sprzeciwu. Przy niewolniczym wsparciu większości mediów głównego nurtu stosuje się szereg taktyk przechwytywania umysłu.
Strategie stosowane w celu wmanipulowania ludzi we – jak by to określiła globalna elita – „właściwy sposób myślenia” obejmują: propagandę, polegającą na strategicznej masowej dystrybucji zarówno kłamstw, jak i wybranych specjalnie przedstawionych prawd; tłumienie głosów sprzeciwu poprzez kombinację wyciszania, oczerniania i przymusu; oraz powszechne stosowanie technik „szturchania” opracowanych w naukach behawioralnych w celu zastraszenia, zawstydzenia i wywierania społecznego nacisku na masy, aby były posłuszne słowem i czynem. Ostatecznym skutkiem tej finansowanej przez państwa wszechobecnej manipulacji jest to, iż zwykli obywatele często słyszą tylko jedną wersję „prawdy” (oficjalnej narracji), a osoby żywiące wątpliwości co do prawdziwości przekazów głównego nurtu są psychologicznie manipulowane do zachowania milczenia.
2. Nieuwaga i rozproszenie
Istoty ludzkie mają bardzo ograniczoną zdolność utrzymania uwagi, w związku z czym mogą w danym momencie skupić się tylko na niewielkiej części swojego otoczenia. Co zrozumiałe, po latach ograniczeń związanych z Covidem ludzie chcą wierzyć, iż życie wróciło do normy i nie są skłonni do zbyt głębokiego myślenia o tym, co wyrządzili im polityczni władcy. To tak, jakby ukryta zasada dla wielu brzmiała: „Nie rozpamiętujmy przeszłości, ale zamiast tego spójrzmy w lepszą przyszłość”. W związku z tym nie dostrzegają, iż niewybierana elita światowa, poprzez kontrolę nad marionetkowymi rządami krajowymi, kontynuuje narzucanie swojego nowego porządku światowego pod sztandarem walki ze zmianami klimatycznymi.
Ponadto istnieje silne podejrzenie, iż nasi przywódcy polityczni są skłonni dla własnych korzyści odwracać uwagę mas od tego, czego nie chcą, żebyśmy zauważyli (tj. faszyzmu Covid i klimatycznego), na wydarzenia, które są mniej groźne dla reżimu. Tak więc na przykład w ostatnich miesiącach wydaje się, iż państwo pozwoliło mediom głównego nurtu na nagłaśnianie innych kwestii odwracających uwagę – na przykład wykroczenia Borisa Johnsona „Partygate”, szczegółowo opisujące jego lekceważenie własnych ograniczeń związanych z blokadą oraz „wyciek z laboratorium” - teoria dotycząca prawdopodobnego pochodzenia wirusa SARS-CoV-2. Taka taktyka odwraca naszą uwagę w kierunku kwestii pobocznych, pozostawiając w ten sposób mniej zasobów uwagi na refleksję nad tym, co naprawdę ważne: systematycznym demontażem naszych podstawowych praw i wolności człowieka.
3. Samozadowolenie Zachodu
Myślimy: z pewnością nasze cywilizowane, otwarte społeczeństwa nigdy nie byłyby schronieniem dla organów rządowych i organów zdrowia publicznego, które działają wbrew interesom swoich obywateli. Jak wymownie opisał dr David Bell (lekarz zdrowia publicznego i były strateg Światowej Organizacji Zdrowia), akceptacja tego założenia stanowi główną przeszkodę w aktywnym przeciwstawianiu się programom globalistycznym:
Nasze społeczeństwo na Zachodzie zbudowane jest na zaufaniu i poczuciu wyższości – zbudowaliśmy instytucje, które rządzą światem, a one i my jesteśmy dobrzy. Uważamy się za humanitarystów, obrońców zdrowia publicznego, jednoczycieli i antyfaszystowskich miłośników wolności. Uważamy, iż nasz system jest lepszy od alternatyw – jesteśmy „postępowi ”
Chociaż ludzie Zachodu mogą łatwo zaakceptować fakt, iż reżimy historyczne czy obecna administracja komunistyczna w odległych miejscach, takich jak Rosja i Chiny, wykorzystywały masy z własnych rażących pobudek, dla wielu istnieje mentalna blokada, jeżeli chodzi o myślenie w podobny sposób o naszych własnych instytucjach. Co więcej, nasze zaufane – rzekomo filantropijne – źródła mówią nam, iż wszystko jest w porządku i większość ludzi w to wierzy.
4. Ból związany z przyznaniem się do błędu
Ludzie lubią postrzegać siebie jako prawych i konsekwentnych, dlatego posiadamy szereg uprzedzeń poznawczych i percepcyjnych, które pozwalają utrzymać ten pozytywny obraz siebie. Świadomość jakichkolwiek sprzeczności pomiędzy naszymi przekonaniami, codziennym doświadczeniem i zachowaniami zwykle wywołuje ból psychiczny i automatycznie podejmujemy działania, aby uniknąć tego „dysonansu”, odpowiednio zmieniając wyrażane poglądy i działania. Jak omówiono bardziej szczegółowo w poprzednim poście na tym blogu, tym, którzy wcześniej opowiadali się za nałożeniem autorytarnych ograniczeń związanych z Covidem – w miarę jak uboczne szkody wyrządzane przez te dyktaty stają się coraz bardziej widoczne – będzie trudno przyznać się do tego, iż stanęli po złej stronie argumentacji.
Pomocne może być postrzeganie populacji zachodnich jako składających się z pięciu segmentów na kontinuum:
i) Skandaliczne: niewielka grupa światowej elity, która świadomie działa we własnym interesie, będąc jednocześnie w pełni świadoma ogromnych szkód, jakie ich działania wyrządzają zwykłym ludziom. Ta garstka bezwzględnych czerpie ogromne korzyści z narastającego globalistycznego faszyzmu i nie odstąpi od swojej misji.
ii) Osoby utrzymujące status: znaczna liczba naukowców i administratorów jest zatrudniona w branżach zajmujących się pandemią i klimatem. Ich źródła utrzymania i status zawodowy zależą od utrwalania się „globalnych sytuacji kryzysowych”, których rozwiązanie wymaga drastycznych działań. Ta grupa popleczników będzie niezwykle niechętna do przyznania się, iż postawiła na złego konia. Jak powiedział kiedyś amerykański pisarz Upton Sinclair: „Trudno przekonać człowieka do zrozumienia czegoś, gdy jego pensja zależy od jego niezrozumienia”.
iii) Samousprawiedliwiający się zwolennicy: przyznanie się do bycia oszukanym wymaga dużej odwagi. Dlatego, aby uniknąć bolesnego dysonansu, wiele osób, które otwarcie opowiadały się za dominującą narracją dotyczącą Covid, będzie w dalszym ciągu racjonalizować, dlaczego opowiadały się za ograniczeniami – i potencjalnie będzie przestrzegać przyszłych podobnych dyktatów – pomimo gromadzących się dowodów na to, iż blokady, maski i zamykanie społeczeństwa było zarówno nieskuteczne, jak i szkodliwe. Chociaż tym samousprawiedliwiającym się trudno będzie zmienić stronę i wyrazić sprzeciw, znaczna liczba już się nawróciła i należy ich za to pochwalić.
iv) Dwuznaczny, ale milczący: prawdopodobnie największa grupa osób unikających kłopotów żywiła od dawna niepokój co do stosowności autorytaryzmu związanego z Covidem/klimatem, ale – jak dotąd – zachowywała milczenie, być może w nadziei, iż to, czego doświadczyliśmy w ostatnich lata minie i niedługo wrócimy do normalności. Pocieszające jest to, iż z dnia na dzień coraz więcej członków tej grupy wyraża sprzeciw.
v) Wieloletni sceptycy: głośna (i pod pręgierzem) mniejszość, która od początku 2020 r. otwarcie sprzeciwia się dominującym narracjom.
Pierwsze dwie grupy – „rażący” i „utrzymujący status” – są w rzeczywistości poza zasięgiem i będą w dalszym ciągu forsować scenariusze „nieuchronnej katastrofy”. Aby powstrzymać marsz faszyzmu związanego z pandemią i klimatem, sceptycy muszą zachęcić znacznie więcej osób z grup 3 i 4, aby przyłączyły się do nas w zbiorowej demonstracji sprzeciwu i nieprzestrzegania zasad. Będzie to wymagało konstruktywnych i pełnych szacunku rozmów z „ambiwalentnymi, ale milczącymi” i „samousprawiedliwiającymi się zwolennikami”.
Wniosek
Powstrzymanie technokratycznego przejęcia naszego codziennego życia, najpoważniejszego zagrożenia dla podstawowych praw człowieka, przed którym stoją ludzie Zachodu od ponad 80 lat, będzie trudne. Różnica sił między autorytarną elitą a zwykłymi obywatelami jest ogromna, co umożliwia technokratom kontrolowanie mediów głównego nurtu i akademickiej – „naukowej” – literatury, podczas gdy oni organizują program psychologicznej manipulacji masami, którego intensywność i zakres przekracza wszystko, co wcześniej znosili obywatele wolnego świata.
Jasne jest, iż szanse są przeciwko nam, ale wystarczy hałaśliwa i niechętna do współpracy masa zwykłych ludzi (być może wystarczy około 15% do 20% populacji), aby powstrzymać nasze popadanie w faszyzm zdrowotny i klimatyczny.
Jeśli możemy:
zwiększyć świadomość na temat ciągłej cenzury, propagandy i szturchania (nudge) w państwie;
skupiać uwagę ludzi na tym, co naprawdę ważne;
pozwolić innym zastanowić się, iż nasze zaufane zachodnie instytucje są w stanie nas oszukać i splądrować;
i zachęć większą liczbę naszych przyjaciół i rodziny do okazania widocznego oporu wobec reżimu.
Wtedy nie wszystko jest stracone.
Autorytarnego molocha można zatrzymać. Czy wystarczająco dużo z nas jest skłonnych wystawić głowę ponad parapet?