W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem poruszamy temat problemu zadłużenia.
W kolejnym cyklu od lewego do prawego spytamy o to czy Polska w obliczu zbliżającego się kryzysu finansowego może zadłużać się w nieskończoność tak jak robiła to non stop od kilkudziesięciu lat niezależnie kto rządził. Najnowszy pomysł PiS podany w piątek 24 października zmroził wielu Polaków czy to wszystko idzie w dobrą stronę..? Mowa o bonie na 100 tysięcy na trzecie dziecko…
1) Czy Pana zdaniem bon mieszkaniowy do 100 tysięcy na trzecie dziecko a 40 tysięcy złotych od pierwszego dziecka proponowane przez byłego ministra z PiS mieści się jeszcze w granicach rozsądku finansowego? Czy to wszystko nie doprowadzi do katastrofy finansowej budżetu Państwa w przyszłości zwłaszcza, iż rozdawnictwa jest coraz więcej z roku na rok?
2) Żaden program polityki mieszkaniowej nie spowodował spadku cen za metr kwadrat? Czy zamiast rozdawać bony mieszkaniowe lepiej znaleźć realny projekt, który obniży ceny mieszkań dla tych co kupują mieszkania…
Jak zwykle góra urodziła mysz… to ironiczne stwierdzenie dotyczy całej klasy politycznej
Jak zwykle góra urodziła mysz. To ironiczne stwierdzenie dotyczy nie tylko PiS-u ale całej klasy politycznej, a szerzej elit intelektualnych, środowisk opiniotwórczych i jest już trwałym symptomem trwałego upadku wartości fundamentalnych dla cywilizacji chrześcijańskiej. Zafundowaliśmy sobie iluzję ładnie opakowanego świata bez granic, świata tylko słodkiego życia, bez stresu i obowiązków, na zasadzie róbta co chceta, nie ma więzi są tylko interesy, rodzina to obciążenie – kula u nogi ograniczająca wolność. Czyli mówiąc dosadnie, zafundowaliśmy sobie – może nie do końca świadomie – gen samozagłady, który będzie bardzo trudno powstrzymać, bo zmiany kulturowe, obyczajowe i społeczne zaszły o jeden most za daleko. Nie tak odległy jest czas, kiedy brak mieszkań nie stanowił problemu demograficznego. Rodziło się dużo dzieci, żyliśmy w rodzinach wielopokoleniowych, często w jednym ciasnym mieszkaniu. Funkcjonował choćby taki termin jak „wyż demograficzny” – szybkimi krokami zbliżaliśmy się do liczby 40 milionów obywateli. Inny był model rodziny, inaczej wyglądały więzi społeczne, inny był styl życia – co nie znaczy, iż gorszy – była zastępowalność pokoleń, rodzina była wartością i upragnionym celem. Nie wszystko można kupić, choćby gdyby budżet było na to stać. Celu demograficznego nie spełnił program 500+ i ten program, się też nie spełni – co najwyżej spęcznieją portfele deweloperów, bo mieszkania podrożeją tak mniej więcej o 20%. Syndrom świata fałszywej wolności, trzeba leczyć inaczej. Trzeba wrócić do prawdziwych źródeł pełnej szczęśliwej rodziny i trzeba to zrobić w każdej sferze i na każdym poziomie od przedszkola poczynając. Pomysły by w przedszkolu chłopcy przebierali się za dziewczynki jest tak samo odkrywczy jak lewackie wynurzenia przewodniczącej nowej lewicy pani Żukowskiej, iż mężczyźni też mogą rodzić dzieci. Dużymi krokami zbliża się czas gdy jedyną siłą, która jest w stanie zachować ludzkość, będzie cywilizacja islamska – to bardzo smutna konstatacja ale niestety prawdziwa.
To prawda – bo żaden program polityki mieszkaniowej nie był pisany z myślą o kupujących mieszkania. Każdy program polityki mieszkaniowej był pisany i służył tym, którzy na tych programach zarobili fortuny – banki, deweloperzy, to końcowi beneficjenci tych programów. Udział państwa w procesie kosztotwórczym ceny mieszkań jest znaczący, od gąszczu przepisów poczynając a na uznaniowości urzędniczej kończąc. W tej branży wolny rynek jest iluzją a dla małych i inwestorów indywidualnych, on praktycznie nie istnieje.
Dostępność działek dla budownictwa jednorodzinnego jest zerowa a te które są na rynku, stanowią wartość nieomal połowę kosztów budowy małego domu. Nie wiedzieć czemu państwo blokuje administracyjnie dostępność terenów inwestycyjnych. Oczywiście jak zwykle państwo wie najlepiej jakie kryteria musi spełniać działka, budynek, sposób ogrzewania, rodzaj materiałów użytych do budowy – tylko nie ma zielonego pojęcia skąd ma młody człowiek wziąć środki na zakup mieszkania. Nie będzie przesady w tym stwierdzeniu, iż państwo jest bardziej opresyjne wobec ludzi chcących zbudować swoje mieszkanie, niż PRL słusznie dawno miniony. I pomyśleć, iż państwo o ironio, robi to w trosce o młodych ludzi.
Stefan Rembelsk











