
Rzadko widzi się sytuację, by trener jakiegoś zespołu zdecydował się na poczwórną zmianę, już w 40 min. meczu. Taką decyzję podjął w spotkaniu Świdniczanki z Podlasiem Biała Podlaska Łukasz Jankowski, szkoleniowiec gospodarzy. Zrobił to, gdy jego podopieczni przegrywali 0:2.
Dali mu więc poważny pretekst do zareagowania. Gra Jakuba Szymali i jego kolegów nie układała się praktycznie od pierwszego gwizdka arbitra. Goście otworzyli wynik w 9 min rywalizacji, a w 26 poprawili na 2:0. Najpierw do siatki trafił Maksym Horzhui, później Adrian Wnuk. Do przerwy więcej bramek nie oglądaliśmy, po zmianie stron aż trzy. Tyle tylko, iż dwie dla Podlasia nie zostały uznane. Powód? Gracze gości, w najważniejszym momencie akcji znajdowali się na pozycji spalonej. W 87 min. kontakt złapała za to Świdniczanka. Bartosz Woder posłał piłkę w pole karne, Michał Sienicki zgrał ją do Macieja Wojciechowskiego, a ten z bliska pokonał golkipera przyjezdnych. Szkoda tylko, iż to było tyle, na co, tego dnia, stać było zielono – biało – czerwonych.
Świdniczanka Świdnik – Podlasie Biała Podlaska 1:2 (0:2)
Wojciechowski 87′ – Horzhui 9′, Wnuk 26′
Świdniczanka: Kotko, Futa (Woder 40′), Sienicki, Stec (Figiel 40′), Szatała (Kopczyński 40′), Szymala, Tymosiak, Fedoruk, Łuczuk (Wojciechowski 40′), Kutyła, Konojacki (Sikora 90′)
fot. KS Świdniczanka