Niegdyś tę imprezę organizował konecki oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Jednak od czasu zmian w tej jednostce popularnego „Crossa” na swoje barki wzięli przyjaciele Wojciecha Paska, on sam, a także firma Personal Best. W sobotni poranek z Nieba w gminie Końskie wystartowało około 130 uczestników z całej Polski.
–„Organizujemy już po raz dwudziesty to wydarzenie. To jest impreza, która przebiega w okolicach Piekła i Nieba na 7 kilometrowej trasie. Kategorie są dziesięć lat – od 18-tki, aż do 70-tki. Przez te 20 lat to takim najlepszym wynikiem naszego maratonu było około 2 godziny i 45 minut. Oczywiście mamy tutaj jakiś limit czasu, w którym trzeba się zmieścić, ale choćby jeżeli ktoś gdzieś w lesie zabłądzi to my spróbujemy go odnaleźć i na pewno go znajdziemy” – mówi nam Wojciech Pasek, organizator wydarzenia, wielokrotny maratończyk.
Uczestnicy musieli zmieścić się w limicie siedmiu godzin, a do pokonania jak to w maratonie było 41 kilometrów i 195 metrów. Mniej wytrwali mogli wybrać trasę o połowę krótszą i zmierzyć się z półmaratonem w formie marszobiegu.
Zawodnicy do gminy Końskie przyjechali z całego kraju – były osoby z Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, województwa łódzkiego, ślaskiego czy świętokrzyskiego –„Maratończycy biegną sześć pętli, półmaratończycy trzy pętle. Trasa prowadzi przez dukty leśne, koło Piekła, Nieba, mijamy skałki. Około 130 osób wystartowało i są to osoby z całej Polski. Jest też międzynarodowo, bo są biegacze z Serbii, Czech i Słowacji” – dodaje Ada Dębowska, współorganizatorka wydarzenia.
Wszyscy uczestnicy otrzymują po zakończonym wysiłku medale i dyplomy. Dla najlepszych przewidziano puchary, a także nagrody rzeczowe. Dla mecie przygotowano ciepły poczęstunek – były kiełbaski, grochówka, kaszanki z grilla. Była też znakomita atmosfera, która już od 20 lat towarzyszy Cross Maratonowi.
Zdjęcia:






















