Kamala z Naddniestrza chce wyrwać rodzinę z piekła i wrócić do Opola. Potrzebuje pomocy

1 rok temu

Kamala z Naddniestrza i jej rodzina walczą z brutalnym ojcem

Republika Naddniestrza, z której pochodzi Kamala, to sztuczny twór między Mołdawią i Ukrainą. To teren pod kontrolą Rosji i tylko przez nią uznawany. Choć to Europa, panują tam standardy, jak w skorumpowanej republice bananowej.

Do Opola 27-latka przyjechała z Rybnicy w połowie września ubiegłego roku. Za pracą i lepszym życiem. Choć ona wyemigrowała, to jej matka i nieletnie rodzeństwo wciąż przeżywają gehennę z ojcem alkoholikiem, który terroryzuje rodzinę fizycznie i psychicznie.

– Poznałem Kamalę przypadkowo w Opolu i się zakolegowaliśmy. Od tego czasu bardzo przejął mnie los jej rodziny – mówi Maciej Topolnicki z Opola, który wspiera Kamalę i jej bliskich, również przez organizację pomocy finansowej na .

Opolanin pomógł jej w szukaniu pracy i mieszkania. Kamala pracowała przez dwa miesiące pod Opolem przy produkcji wyrobów metalowych. Cały ten czas przesyłała pieniądze dla bliskich, a docelowo chciała ich również ściągnąć do Polski.

– Mimo to już w grudniu okazało się, iż matkę pobił brutalnie mąż. W tej sytuacji Kamala wróciła do rodziny pierwszym autobusem, by zająć się nieletnim rodzeństwem – relacjonuje opolanin, który jest z dziewczyną w stałym kontakcie.

– Jej matka na wskutek zadanych ciosów miała m.in. krwotok wewnątrz czaszki, liczne złamania kończyn i straciła przytomność. Do szpitala trafiła w stanie zagrożenia życia. Dość powiedzieć, iż kobieta wyszła ze szpitala 15 marca.

Dramatyzmu tej sytuacji dodaje fakt, iż do napaści na matkę doszło zaledwie dwa dni przed planowym wyjazdem do Polski.

Alkoholik pobił matkę na oczach dzieci

– To wtedy w ich domu zjawił się niespodziewanie pijany ojciec Kamali, który wcześniej zostawił rodzinę na dwa lata i żył z inną kobietą. Pobił matkę na oczach dzieci – opowiada Maciej Topolnicki.

O całej sytuacji Kamala dowiedziała się od sąsiadów, którzy byli świadkami tego zajścia. To oni zaopiekowali się dziećmi do czasu przyjazdu ich siostry: chłopcami w wieku 2 i 8 lat oraz 6-letnią dziewczynką.

Mimo, iż mężczyzna został zatrzymany przez policję, to po kilku dniach był już wolny. I znów wielokrotnie pijany wracał do domu.

– W związku z tym wszczynał awantury, pobił też Kamalę, która straciła dwa zęby. Dlatego, iż dziewczyna stanęła w obronie młodszego rodzeństwa – mówi Topolnicki.

– Dlatego pomogłem Kamali w wynajęciu innego mieszkania, by odseparować ich od ojca. Od tego czasu są praktycznie na moim utrzymaniu. Okazuje się, iż w regionie Naddniestrza żywność jest droższa niż w Polsce, choć oferuje znacznie gorsze warunki życia. Wojna w Ukrainie to wszystko tylko skomplikowała. Nie ma tam praktycznie pracy, bo fabryki stanęły.

Do dwóch razy sztuka? Oby

– Ta historia jest tak straszna, iż trudno uwierzyć, iż dzieje się naprawdę. Bowiem gdy matka Kamali wróciła po ciężkim leczeniu w końcu do swojego domu, już dwa dni później pijany ojciec wrzucił do mieszkania „koktajl Mołotowa”, podpalając mieszkanie. Kobieta znów trafiła do szpitala z poparzeniami obejmującymi 45 proc. jej ciała – opowiada „Opolskiej” Maciej Topolnicki.

Co gorsza, mężczyzna zniszczył paszport i dokumenty żony i dzieci. Ich wyrobienie zajmuje w Naddniestrzu około miesiąca czasu.

Kobieta ma wyjść ponownie ze szpitala 12 maja.

– Pomagam im w wielu sprawach. Mimo to utrzymywanie całej rodziny przekracza moje możliwości finansowe. Stąd publiczna zbiórka – mówi.

Zbiórka Macieja Topolnickiego obejmuje: bieżące utrzymanie Kamali i jej rodzeństwa (żywność, środki higieny, niezbędne leki, wynajem mieszkania w Rybnicy (Naddniestrze) – do czasu wyjazdu do Polski), pomoc prawną adwokata na miejscu, przejazd do Polski. Wszystkie pozostałe środki przeznaczone będą na start Kamali, jej matki i rodzeństwa w nowym życiu w Polsce.

– Kamala bardzo chciałaby wrócić do Polski. Jest również w kontakcie z byłym pracodawcą – mówi opolanin.

– Ona bardzo docenia fakt, iż w naszym kraju panują zupełnie inne realia społeczne. Dlatego też widzi tu szansę na lesze jutro dla siebie i rodziny. Niestety w Naddniestrzu ludzie czują ogólną beznadzieję. Nie widzą szans na lepsze jutro. Stąd wiele osób stamtąd ucieka.

Czytaj też: Czy uda się przejść 150 km przez Niemcy w dwa dni? Rusza wielki challenge dla Wojtka Feliksa z Opola!

Idź do oryginalnego materiału